11 Pułk Logistyczny powstaje w Żaganiu. Jednostka przejmie obowiązki tamtejszego batalionu remontowego i tak jak on wejdzie w skład 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Jego żołnierze mają się zajmować nie tylko naprawami i ewakuacją ciężkiego sprzętu z pola walki, lecz także m.in. szeroko pojmowanym transportem i zaopatrzeniem wojska.
18 stanowisk. Na nich bojowe wozy piechoty BWP-1, Leopard 2A4, haubica Goździk, samobieżny zestaw przeciwlotniczy Biała. Jest nawet most BLG-67, czyli mobilny most osadzony na podwoziu czołgu T-55. Część sprzętu dopiero czeka na swoją kolej, wokół innych maszyn bojowych praca wre. Ekipa remontowa uwija się przynajmniej przy jednym z Leopardów. Tuż przy wozie na leżach spoczywa pokaźnych rozmiarów silnik. – W warunkach polowych załoga wozu zabezpieczenia technicznego jest w stanie wymontować taki zespół i wymienić go na nowy w ciągu 30 minut – tłumaczy towarzyszący mi por. Sławomir Boruch. – Dla porównania wymiana silnika w czołgach T-72 czy T-91 zajmuje 90 roboczogodzin – mówi. Innymi słowy: pięciu fachowców musi przy tym pracować 18 godzin.
Hala, po której się przechadzamy, należy do 11 Batalionu Remontowego w Żaganiu. Jednostka od lat obsługuje 11 Dywizję Kawalerii Pancernej. Naprawia i konserwuje sprzęt, podczas ćwiczeń zaś przygotowuje się do ewakuacji pojazdów uszkodzonych na polu bitwy. Czołgi, haubice, transportery trafiają do polowych warsztatów naprawczych, gdzie są przygotowywane do dalszej walki. Remontowcy na co dzień pozostają w cieniu. Żołnierze liniowych jednostek podkreślają jednak, że bez nich trudno byłoby wyobrazić sobie służbę. Tymczasem 11 Batalion powoli przechodzi do historii. Jego miejsce zajmie nowa jednostka – 11 Pułk Logistyczny.
Projekt jego sformowania pojawił się w ubiegłym roku. Zainicjowany wówczas proces po pewnym czasie został jednak wstrzymany. Na dobre ruszył w maju. Pod koniec października nominację na stanowisko dowódcy pułku otrzymał płk Leszek Zamęcki, który wcześniej był szefem wydziału logistyki 12 Dywizji Zmechanizowanej w Szczecinie. – Zgodnie z wytycznymi jednostka powinna rozpocząć działalność od nowego roku, choć oczywiście proces przeformowania już zainicjowano – przyznaje oficer. W skład pułku wejdzie dotychczasowy batalion remontowy, ale też nowo formowane bataliony: zabezpieczenia i transportowy. Sami remontowcy, jak mówi, odpowiadali wyłącznie za podsystem techniczny logistyki dywizji. Dowództwo armii doszło jednak do wniosku, że potrzebuje ona wyspecjalizowanej jednostki, która weźmie na siebie odpowiedzialność za transport czy zaopatrzenie żołnierzy w żywność i amunicję. – Jest to konieczne w czasie pokoju, przede wszystkim jednak na wypadek wojny – przyznaje płk Zamęcki.
11 brem cały czas jeszcze działa, ale jego żołnierze powoli przechodzą pod skrzydła pułku. Jednocześnie przez cały czas stara się on przyciągnąć nowych ludzi. – Odbywa się to na zasadzie migracji z innych jednostek oraz pozyskiwanie kandydatów z cywila. Najmilej widziani są fachowcy z wykształceniem technicznym i kierowcy. Wkrótce rozpoczniemy też szkolenia żołnierzy rezerwy – zapowiada płk Zamęcki. Pułk niebawem przejmie wyposażenie 11 brem: mobilne warsztaty obsługowo-naprawcze, a także specjalistyczne pojazdy do ewakuacji i transportu ciężkiego sprzętu. Wśród nich znajdują się chociażby wozy zabezpieczenia technicznego WZT-2 i WZT-3 na podwoziach czołgów T-55 oraz T-72, a także Bergerpanzery-2, które z kolei bazują na konstrukcji czołgów Leopard 1. Do tego dochodzą zestawy niskopodwoziowe do transportu ciężkich pojazdów czy też ciężki kołowy pojazd ewakuacji i ratownictwa technicznego Hardun. Formowana jednostka pozyskuje także pojazdy innego typu – od ciężarówek do transportu amunicji poprzez chlebowozy aż po cysterny na wodę i paliwo. – Część z nich pochodzi z nadwyżek sprzętowych, część zostanie kupiona za pieniądze z budżetu na modernizację techniczną – tłumaczy płk Zamęcki. Przyznaje przy tym, że w razie mobilizacji do pułku trafią też pojazdy cywilne. Wojsko przejmie je od właścicieli w ramach świadczeń na rzecz obronności. – Podobne mechanizmy funkcjonują w wielu innych państwach, również NATO. Utrzymywanie przesadnie dużej liczby pojazdów w czasach pokoju jest po prostu nieopłacalne – przyznaje płk Zamęcki.
Tak więc nowa jednostka powoli nabiera kształtów. – W styczniu przyszłego roku zaczniemy realizować trzyletni program szkolenia przewidziany dla pododdziałów logistycznych. Niedługo potem zaczniemy wyjeżdżać na poligon – zapowiada dowódca 11 Pułku i dodaje: – W wojsku mówi się, że dobrze działających logistyków nie widać. Wszyscy skupiają na nich wzrok dopiero wówczas, kiedy coś zaczyna szwankować. Pozostaje mieć nadzieję, że jak najdłużej pozostaniemy w cieniu, po prostu robiąc swoje. Ale też że gdzieś tam po cichu będziemy doceniani.
11 Pułk to nie pierwsza w polskiej armii jednostka logistyczna, która wykształciła się z batalionu remontowego. Podobny proces rozpoczęto choćby w 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej, a w 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej i 18 Dywizji Zmechanizowanej już go sfinalizowano.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Rafał Mniedło
komentarze