Rajdy, zasadzki, zwiad i różnego rodzaju akcje bezpośrednie – takie zadania za oceanem wykonywali żołnierze wojsk obrony terytorialnej, którzy wzięli udział w dwutygodniowych manewrach dla sił specjalnych i formacji terytorialnych „Ridge Runner”. W ćwiczeniach organizowanych w Wirginii Zachodniej wzięło udział ponad 400 wojskowych z kilkunastu krajów.
Na szkolenie do Stanów Zjednoczonych pojechało kilkudziesięciu żołnierzy wojsk obrony terytorialnej z Dowództwa WOT i 8 Kujawsko-Pomorskiej Brygady OT, wyruszył tam także niewielki pododdział specjalsów z Jednostki Wojskowej Komandosów. Polacy wzięli udział w ćwiczeniach „Ridge Runner”, które są cyklicznie organizowane w stanie Wirginia Zachodnia przez Gwardię Narodową i amerykańskie siły specjalne. W przygotowanie manewrów zaangażowało się także amerykańskie Centrum Działań Nieregularnych (Irregular Warfare Center). W tegorocznej edycji ćwiczeń wzięło udział ponad 420 żołnierzy z kilkunastu państw. Poza Amerykanami i Polakami byli także żołnierze sił specjalnych i formacji terytorialnych z Litwy, Łotwy, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Węgier, Finlandii, Czech, ze Słowacji, a w roli obserwatorów żołnierze z Australii, Gruzji, Mołdawii czy Kataru.
– Ćwiczenia „Ridge Runner” prowadzone są zawsze z ogromnym rozmachem. Organizatorzy tworzą niezwykle realistyczne środowisko operacyjne, dzięki czemu możemy szkolić się w działaniach hybrydowych i asymetrycznych – mówi ppłk Leszek Giergielewicz, oficer Dowództwa WOT. – Tegoroczna edycja ćwiczeń była prowadzona na terenie całego stanu Wirginia Zachodnia. Przez dwa tygodnie żołnierze działali w dzień i w nocy w bardzo trudnych warunkach terenowych, zarówno na zboczach Appalachów, jak i na terenie aglomeracji miejskich – dodaje ppłk Giergielewicz, który podczas „Ridge Runnera” był dowódcą pododdziału WOT.
Szczegóły dotyczące scenariusza manewrów utrzymywane są w tajemnicy. Wiadomo jednak, że na tegoroczną edycję „Ridge Runnera” duży wpływ miała wojna w Ukrainie. Wojska amerykańskie sięgnęły nie tylko po scenariusze znane z rosyjsko-ukraińskiego frontu, ale także po wykorzystywane w walce uzbrojenie. Stosowano m.in. różnego rodzaju systemy rakietowe oraz drony (także te kamikadze), których tak chętnie w walce używają Rosjanie.
Uczestnicy ćwiczeń działali w ramach symulowanego konfliktu na terenie Wirginii Zachodniej. – Nasi żołnierze byli podzieleni na dwa zespoły i wykonywali zadania w oddaleniu od siebie o około 300 km. W zależności od fazy konfliktu prowadziliśmy działania na terenie bezpiecznym, częściowo kontrolowanym i w końcu całkowicie zajętym przez przeciwnika – relacjonuje oficer DWOT. Dodaje, że żołnierze prowadzili różnego rodzaju akcje bezpośrednie i rozpoznanie, organizowali rajdy oraz zasadzki. W czasie wykonywania zadań współpracowali z żołnierzami sił specjalnych i terytorialnych innych nacji. – „Ridge Runner” to dla nas bardzo cenne doświadczenie. Ćwiczenia uczą współdziałania w środowisku międzynarodowym, wzmacniają interoperacyjność, ale także uczą żołnierzy samodzielności w planowaniu i wykonywaniu różnego rodzaju operacji niekonwencjonalnych – wyjaśnia ppłk Giergielewicz.
Terytorialsi chwalą „Ridge Runnera” m.in. ze względu na duży poziom realizmu. W manewry byli bowiem zaangażowani cywile, a także przedstawiciele administracji stanowej oraz różnego rodzaju służby mundurowe, porządkowe i ratownicze oraz media.
Żołnierze WOT w ćwiczeniach „Ridge Runner” dotychczas wzięli udział dwukrotnie w 2019 roku. Wówczas w Stanach Zjednoczonych szkolili się m.in. terytorialsi z brygad OT z Podkarpacia, Podlasia, Lubelszczyzny oraz Dowództwa WOT. W manewrach cyklicznie już od wielu lat biorą udział komandosi z Lublińca.
autor zdjęć: DWOT
komentarze