W szczytowym momencie w działania przeciwpowodziowe zaangażowanych było jednocześnie nawet 26 tys. żołnierzy. Na taką skalę w najnowszej historii Wojsko Polskie nie brało udziału w żadnej akcji niesienia pomocy ofiarom klęski żywiołowej. Dzisiaj we Wrocławiu uczestnicy operacji „Feniks” spotkali się z ministrem obrony narodowej.
Żołnierze do walki z jesienną powodzią zostali skierowani jeszcze zanim rzeki wystąpiły z brzegów. Tam gdzie było to potrzebne, wojskowi pomagali układać wały przeciwpowodziowe, monitorowali poziom wód i wspierali sztaby kryzysowe swoją wiedzą i doświadczeniem. W miejscach, gdzie kryzys przybrał szczególnie dramatyczny charakter, prowadzili ewakuację mieszkańców zalanych terenów, dostarczali zaopatrzenie odciętym miejscowościom, pilnowali też, by opuszczone mienie nie padło łupem szabrowników. A po przejściu fali powodziowej natychmiast ruszyli do pomocy w przywróceniu normalności – pomagali sprzątać zalane miejscowości, zapewnili tymczasową opiekę medyczną czy odbudowywali zniszczone wały i infrastrukturę drogowo-mostową. Skala potrzeb, a co za tym idzie również skala zaangażowania wojska w akcję przeciwpowodziową sprawiły, że stworzone zostały specjalne struktury w Wojsku Polskim. Całość wysiłku spięta została kryptonimem „Feniks”, a na czele operacji stanął gen. bryg. Krzysztof Stańczyk, dowódca wojsk obrony terytorialnej.
Żołnierze zaangażowani w operację „Feniks” spotkali się dzisiaj we Wrocławiu z wicepremierem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, ministrem obrony narodowej. – Zdaliście egzamin z przygotowania na sytuacje kryzysu. Zdaliście egzamin z odpowiedzialności za zdrowie i życie naszych rodaków. Zdaliście egzamin z empatii i szacunku dla drugiego człowieka – zwrócił się do żołnierzy szef MON-u. – Jesteśmy tu, żeby wyrazić wam ogromną wdzięczność, wyrazy uszanowania za to wszystko, co zrobiliście w przeciągu ostatnich miesięcy, a szczególnie na początku września i października, kiedy bezpośrednio trzeba było ratować zdrowie i życie na terenach zagrożonych powodzią – dodał wicepremier.
Szef MON-u w swoim wystąpieniu przypomniał, że Polska jest liderem w NATO, jeżeli chodzi o poziom wydatków na obronność i że takie decyzje władz cieszą się poparciem opinii publicznej. – Polacy płacą dużo i jest ogromna akceptacja, by pieniądze szły na bezpieczeństwo, ale dlatego się na to zgadzają, bo widzą was wokół siebie – zaznaczył Kosiniak-Kamysz.
– W systemie zarządzania kryzysowego jest pięć linii wysiłku, ale wy wnieśliście kolejną, jaką jest nadzieja – zwrócił się do swoich podkomendnych gen. bryg. Krzysztof Stańczyk. – Ta nadzieja została dana wszystkim ludziom potrzebującym na terenach objętych powodzią. Za to wam wszystkim serdecznie dziękuję – dodał dowódca „Feniksa”. Zapewnił jednocześnie, że jego żołnierze nadal „będą oddawać serce” przy realizacji zadań w ramach operacji, która została przedłużona do końca kwietnia 2025 roku.
Wyjątkowe zaangażowanie Wojska Polskiego w pomoc poszkodowanym powodzią podkreślił także Marcin Kierwiński, pełnomocnik rządu ds. odbudowy po powodzi. – Pochodzę z rodziny wojskowej i zawsze miałem wieli szacunek do polskiego munduru, ale ten poziom organizacji i determinacji, który zobaczyłem, to jest coś niesamowitego – mówił minister i zwrócił się do gen. Krzysztofa Stańczyka. – Panie generale, najwyższe słowa uznania dla pana i pańskich ludzi. Dla tych, którzy codziennie pomagają lokalnej społeczności.
autor zdjęć: MON / X Władysław Kosiniak-Kamysz
komentarze