Zobaczyć przynajmniej cztery mecze naszej reprezentacji. Z takimi marzeniami polscy kibice czekają na rozpoczęcie piłkarskich Mistrzostw Świata w Katarze. Zapytaliśmy żołnierzy, jakie są ich przewidywania przed mundialem. Optymizm i realizm – takie uczucia wypełniają wojskowo-kibicowskie serca.
Już za kilka godzin w Katarze rozpocznie się jedna z największych imprez sportowych świata – mistrzostwa globu w piłce nożnej. Nasza reprezentacja zagra w grupie „C”, w której jej rywalami będą zespoły z Argentyny, Meksyku i Arabii Saudyjskiej. Wszyscy kibice, a wśród nich także żołnierze Wojska Polskiego, zadają sobie jedno pytanie: jak nam pójdzie? Zapytaliśmy o to kilku z nich. Ostrożny optymizm – tak można podsumować naszą dziennikarską sondę. Wyjście z grupy wydaje się spełnieniem marzeń większości kibiców. A potem? A potem to już się zobaczy. Decydować będzie jeden mecz, 90 minut i Polacy liczą, że da wówczas znać o sobie geniusz Roberta Lewandowskiego.
– Wyjdziemy z grupy. Podchodzę do sprawy realnie, więc na wiele więcej nie liczę, chociaż wspaniale byłoby czuć dumę z większego zwycięstwa polskiej drużyny. Ale wracając na ziemię, mam nadzieję, że przerwiemy tę tradycję: mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor – mówi Drago, pilot F-16, który był ostatnim żołnierzem, który żegnał naszą reprezentację wylatującą na mundial w Katarze. Na pokładzie swojego myśliwca „odprowadził” do granicy samolot z piłkarzami.
– Chciałbym, aby nasza reprezentacja wyszła z grupy, ale patrząc na poziom rywali, będzie to na pewno duże wyzwanie. Czekam na pierwszy mecz z Meksykiem i mam nadzieję na remis. Chciałbym wygranej z Arabią Saudyjską i remisu z Argentyną. To powinno dać nam 5 punktów i wyjście z grupy – mówi gen. bryg. Maciej Klisz, zastępca dowódcy WOT.
Kmdr por. Janusz Porzycz, szef Centralnego Wojskowego Zespołu Sportowego, wierzy, że w Katarze stawką trzeciego meczu z Argentyną będzie pierwsze lub drugie miejsce w grupie. – Mam nadzieję, że podopieczni Czesława Michniewicza wyjdą z grupy, ale nie będzie to dla nich spacerek. Po awansie do kolejnej fazy rozgrywek Biało-Czerwoni złapią wiatr w żagle i może po kolejnym meczu wcale nie będą musieli wracać do kraju – dodaje komandor.
Wyjście z grupy to cel minimum stawiany reprezentacji Polski. W jego osiągnięcie, podobnie jak szef CWZS-u, wierzy ppłk Mariusz Bolecki, prezes Piłkarskiego Klubu Sportowego Twardy Świętoszów. – Wyjdziemy z grupy, ale mistrzostw nie wygramy. Z Meksykiem obstawiam wygraną 2:0, z Arabią Saudyjską wygramy 3:0, a w meczu z Argentyną stawiam na remis – typuje prezes klubu, w którym od lat grają m.in. żołnierze z 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Na wyjście z grupy liczy też sierż. rez. Piotr Małachowski, dwukrotny wicemistrz olimpijski w rzucie dyskiem (Pekin 2008, Rio de Janeiro 2016). – Oczywiście liczę na to, że polska reprezentacja wyjdzie z grupy. Wiem, że każdy z zawodników da z siebie maksa i będziemy mogli cieszyć się z gry naszej reprezentacji – twierdzi były zawodnik CWZS-u.
Młodszy chor. rez. Piotr Mostowski, prezes Wojskowego Klubu Sportowego Kawaleria Tomaszów Mazowiecki, także wierzy w wyjście z grupy reprezentacji Polski. – Jestem umiarkowanym optymistą. Sądzę, że Biało-Czerwoni wyjdą z grupy, a gdy już zrealizują plan minimum, zejdzie z nich presja i na pewno lepiej będzie im się grało. Liczę, że zagrają w Katarze przynajmniej cztery mecze. Każdy się boi Argentyny, ale mam nadzieję, że akurat z tą drużyną reprezentacja Czesława Michniewicza rozegra bardzo dobre spotkanie – przyznaje prezes tomaszowskiego WKS. Z kolei kmdr rez. Robert Wereszko, trener piłkarskiej reprezentacji Akademii Marynarki Wojennej, ma nadzieję, że po dwóch pierwszych pojedynkach w Katarze Biało-Czerwoni będą w komfortowej sytuacji przed starciem z Argentyńczykami. – Trener Michniewicz wiele mówi o czwartym meczu. To dobrze, a ja mam wielką nadzieję, że po spotkaniach z Meksykiem i Arabią Saudyjską będziemy już pewni awansu do kolejnej fazy turnieju – uważa komandor.
– Chciałbym, aby Polacy wyszli z grupy i potem dali nam wiele powodów do radości. Jednak patrząc obiektywnie, uważam, że ich dużym sukcesem będzie rozegranie czwartego meczu w Katarze – mówi chor. Tomasz Mucha, były trener piłkarskiej reprezentacji Wojska Polskiego, a obecnie szkoleniowiec IV-ligowej Korony Kożuchów. Natomiast chor. Zbigniew Rosiński, były prezes Wojskowego Klubu Biegacza Meta Lubliniec, wspomina radosne momenty z mistrzostw w 1974 i 1982 roku i przyznaje, że teraz cieszyłby się z przeżycia podobnych chwil. Jednak zdaje sobie sprawę, że w Katarze nie będzie powtórki z boisk w RFN i Hiszpanii. – Raczej nie wyjdziemy z grupy, lecz chciałbym się mylić. Wolę być mile zaskoczony niż rozczarowany. A pozytywne jest to, że nie pompuje się balonika, jak przed ostatnimi mistrzostwami – podkreśla były sternik Mety.
Ostrożny w przewidywaniach jest także jeden z laureatów tegorocznego „Buzdygana”. – Za mego życia nie było sytuacji, by Polska wyszła z grupy podczas Mistrzostw Świata, zatem każdy mecz w fazie pucharowej będę traktował jako bonusowy sukces kadry. Niestety nie nastawiam się w tym roku na duży sukces „Orłów", lecz bardzo chętnie przeproszę i zwrócę honor, jeśli zajdą dalej – mówi st. szer. Witold VITO Ostynowicz, żołnierz 5 Pułku Artylerii.
– Mecz z Chile, czyli ostatni sprawdzian przed mundialem, rzeczywiście nie wypadł dobrze, tyle że nie przywiązywałbym do niego nadmiernej wagi. Po pierwsze, reprezentacja nie grała w najsilniejszym składzie. Po drugie, pamiętam, że drużyna prowadzona przez Kazimierza Górskiego też podczas przygotowań do mundialu prezentowała się słabo, a potem pokazała zupełnie inne oblicze – zaznacza mjr Artur Pinkowski, rzecznik prasowy 11 Dywizji Kawalerii Pancernej.
As atutowy, kapitan Robert Lewandowski
Jeżeli Polsce uda się wyjść z grupy, o jej dalszych losach w turnieju będą decydować już pojedyncze mecze fazy pucharowej. A wówczas może się zdarzyć naprawdę wszystko. I nie może być inaczej, nadzieje wojskowych kibiców spoczną wówczas na barkach jednego zawodnika – Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji, jeden z najlepszych napastników naszych czasów, któremu w CV brakuje już tylko jednego: znakomitego występu na mistrzostwach świata. Czy ta luka zostanie wypełniona w Katarze? – Nie mam nic przeciwko temu, żeby Polska powtórzyła sukces z MŚ 1974 roku, a Robert Lewandowski został, podobnie jak niegdyś Grzegorz Lato, królem strzelców – mówi sierż. Łukasz Szczech z Oddziału Wychowania Fizycznego i Sportu DGRSZ, który jest także piłkarskim sędzią na boiskach PKO BP Ekstraklasy oraz Fortuna 1. Ligi.
– Robert Lewandowski to profesjonalista, piłkarz przygotowany mentalnie do gry o najwyższą stawkę. Zostawi w Katarze serce na murawie! – mówi o kapitanie polskiej reprezentacji Piotr Małachowski. – „Lewy” musi poprowadzić naszych do sukcesu! – twierdzi prezes Bolecki. – Liczę, że Robert pokaże klasę, a jeśli wysoką formę z meczów ligowych utrzymają Piotr Zieliński i Arkadiusz Milik, to nie powinniśmy się martwić o wyjście z grupy – dodaje prezes Mostowski. Komandor Wereszko z kolei jest przekonany, że mundial w Katarze będzie wyjątkowy dla napastnika Barcelony. – To będą jego mistrzostwa. Ale nie pod względem zdobytych bramek, lecz roli, jaką odegra jako kapitan. Poprowadzi ją jak okręt do zwycięstwa i parafrazując kapitana żeglugi wielkiej Karola Borchardta, będzie można po mistrzostwach napisać o Lewandowskim: „Znaczy Kapitan” – mówi komandor.
Piłkarskie doświadczenia znad Zatoki
Mistrzostwa w Katarze będą pierwszymi, które odbędą się na przełomie listopada i grudnia. Nie można ich było zorganizować w tradycyjnym terminie, czyli latem, gdyż o tej porze w państwie nad Zatoką Perską temperatury sięgają 40–50 stopni Celsjusza. Obecnie w godzinach popołudniowych termometry w Katarze wskazują około 30 stopni, a wieczorami spadają poniżej 25. Dla polskich piłkarzy, zdaniem niektórych, może to być kłopotliwe. – W zeszłym roku byłem w Katarze na wojskowych mistrzostwach świata w spadochroniarstwie i przekonałem się, jak wielka była różnica w temperaturze między Polską a krajem nad Zatoką Perską. Piłkarze z Arabii Saudyjskiej będą grali w swojej strefie klimatycznej i może to być dla nich atutem w meczu z naszą reprezentacją. Wierzę jednak, że Polacy są dobrze przygotowani kondycyjnie do tego mundialu – mówi komandor Porzycz. Z kolei komandor Wereszko w 2003 roku podczas operacji „Iraqi Freedom” grał w piłkę nożną z reprezentacją Marynarki Wojennej RP w sąsiednim Bahrajnie i uważa, że duży wpływ na wyniki na katarskich mistrzostwach będzie miała aklimatyzacja. – Jestem pewien, że z tym problemem poradzi sobie trener przygotowania motorycznego Grzegorz Witt, którego miałem przyjemność podpatrywać na stażach trenerskich w Arce Gdynia. Obstawiam, że katarski klimat będzie sprzyjał Grzegorzowi Krychowiakowi – przyznaje trener marynarskich reprezentacji.
Z kolei chorąży Tomasz Mucha w styczniu 2017 roku był z piłkarską reprezentacją Wojska Polskiego w położonym niedaleko Kataru Omanie, gdzie żołnierze rywalizowali o medale w II Wojskowym Pucharze Świata. Jego zdaniem wysoka temperatura nie powinna zaszkodzić polskim piłkarzom. – Przed przylotem do Omanu nasza reprezentacja była na zgrupowaniu w Cetniewie, gdzie trenowaliśmy na śniegu. Było mroźnie, minus 15 stopni. Po przylocie nad Morze Arabskie musieliśmy się przestawić na temperaturę ponad 30 stopni. Nadzwyczaj dobrze znieśliśmy zmianę klimatu – wspomina trener Mucha. Dodał też, że w tych warunkach przyszło im grać trzy mecze w fazie grupowej co 48 godzin. – W Katarze nasza drużyna będzie miała dłuższe przerwy pomiędzy spotkaniami. Mogę też uspokoić kibiców, że w meczach z nami atutu gry w podobnym klimacie wcale nie wykorzystali piłkarze Syrii i Egiptu – mówi szkoleniowiec.
Jak nie my, to kto?
Nie udało nam się znaleźć nikogo, kto z czystym sumieniem postawiłby Polskę w roli faworyta do zdobycia mistrzostwa świata. Kogo zatem żołnierze widzą na futbolowym tronie? – Faworytem mistrzostw jest według mnie Portugalia. Wiem, że raczej nie zalicza się jej do ścisłego grona kandydatów do tytułu, ale moim zdaniem ma ona doskonałą drużynę. Właściwie na każdej pozycji biega tam piłkarz światowego formatu: Ruben Dias, Bernardo Silva, Cristiano Ronaldo... Jeśli atmosfera w ich kadrze będzie dobra, stać ich absolutnie na wszystko – przewiduje mjr Artur Pinkowski.
– Największe szanse dawałbym Francji, ale nie można zapominać o Brazylii, Argentynie i Niemcach, którzy tym razem nie są może faworytem numer jeden, lecz to ciągle drużyna typowo turniejowa. Wiedzą, jak grać co kilka dni, jak rozłożyć siły i dobrać taktykę do poszczególnych rywali, z reguły też sprzyja im szczęście – zaznacza st. bosman Michał Maszota z Dywizjonu Okrętów Wsparcia 3 Flotylli Okrętów w Gdyni, trener piłkarskiej reprezentacji Marynarki Wojennej RP.
Na drużyny z Ameryki Południowej stawia z kolei gen. bryg. Maciej Klisz. – Wysoko oceniana jest Argentyna. Jest też niezawodna Brazylia. I właśnie za Brazylię będę prywatnie trzymał kciuki – mówi zastępca dowódcy WOT.
Polska gola!
– Życzymy naszym piłkarzom celnych strzałów, w końcu mamy najlepszego snajpera na świecie. Oczywiście po mundialu zapraszamy na wspólny trening do 1 Brygady, też mamy mocnych strzelców wyborowych. O formę naszej kadry się nie martwię, jest ona pancerna. Polska gola! – zagrzewa płk Artur Kozłowski, dowódca 1 Warszawskiej Brygady Pancernej.
autor zdjęć: Piotr BLAWICKI/ East News
komentarze