Ukraińcy apelują o całkowite zawieszenie broni i ewakuację ludności cywilnej z Siewierodoniecka, ale Rosjanie nie rezygnują z przejęcia pełnej kontroli nad miastem. Zacięte walki trwają na terenach całych obwodów donieckiego i ługańskiego. Tymczasem Komisja Europejska opowiedziała się w piątek za przyznaniem Ukrainie statusu kandydata do UE.
Kreml dąży do przejęcia kontroli nad całymi obwodami ługańskim i donieckim. Priorytetem wojsk rosyjskich pozostaje od wielu dni Siewierodonieck, miasto uznawane za jeden z ostatnich bastionów oporu armii ukraińskiej we wschodniej części kraju. Władze Siewierodoniecka apelują o całkowite zawieszenie broni, umożliwiające ewakuację ludności cywilnej (w miejskich zakładach chemicznych Azot jest uwięzionych kilkaset osób). Tylko wczoraj w wyniku ostrzałów rosyjskich zginęło w Siewierodoniecku co najmniej sześć osób, a kilkadziesiąt zostało rannych. Rosyjskie rakiety spadły w piątek rano także na osiedla mieszkaniowe w miejscowości Mikołajów, na południu Ukrainy. Zginęły dwie osoby, a 20 odniosło obrażenia. Według szacunków ukraińskiego Ministerstwa Społeczności i Rozwoju Terytorialnego w czasie trwającej inwazji rosyjskiej zostało uszkodzonych lub zniszczonych 116 tys. budynków mieszkalnych. Oznacza to, że dach nad głową straciło co najmniej 3,5 mln ludzi.
W wielu miejscowościach ukraińskie wojsko prowadzi kontrofensywę lub się do niej szykuje. Tak jest m.in. w Słowiańsku i w okolicach Charkowa. Marynarka wojenna Ukrainy poinformowała w mediach społecznościowych o zatopieniu rosyjskiego holownika na Morzu Czarnym. – „Wasilij Bech”, holownik rosyjskiej floty czarnomorskiej, skutecznie zdemilitaryzowany przez ukraińską flotę. Statek przewoził personel, broń i amunicję na okupowaną Wyspę Węży. „Moskwa” [zatopiony wcześniej rosyjski krążownik – przyp. red.] nigdy nie będzie sama – podano na Twittterze.
W 114. dniu wojny Sztab Generalny Ukrainy uaktualnił dane dotyczące rosyjskich strat. Od początku inwazji Kreml stracił ponad 33 tys. żołnierzy, niemal 1500 czołgów, ponad 3,5 tys. pojazdów opancerzonych, 215 samolotów i 1180 śmigłowców oraz 593 bezzałogowce i 734 różnego typu systemy artyleryjskie.
Mimo upływu czasu nie zmienia się retoryka Rosjan w sprawie zbrojnej napaści na Ukrainę. Siergiej Ławrow, szef rosyjskiej dyplomacji, powiedział na antenie BBC, że Rosja nie najechała na Ukrainę, a Kreml prowadzi jedynie specjalną operację militarną. – Nie mieliśmy innego sposobu, aby wyjaśnić Zachodowi, że wciąganie Ukrainy do NATO jest aktem przestępczym – przekonywał Ławrow. Na piątek zaplanowano także wystąpienie Władimira Putina, który będzie gościem Międzynarodowego Forum Gospodarczego w Petersburgu.
Krok bliżej UE
W Kijowie z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim spotkali się w czwartek prezydent Francji Emmanuel Macron, kanclerz Niemiec Olaf Scholz, premier Włoch Mario Draghi i prezydent Rumunii Klaus Iohannis. Przywódcy odwiedzili też Irpień. Miejscowość, która znajduje się w aglomeracji kijowskiej, została zniszczona przez Rosjan w początkowej fazie wojny. W Irpieniu m.in. odkryto ślady ludobójstwa, którego na cywilach mieli dopuścić się Rosjanie. Przywódcy europejskich państw zadeklarowali pełne poparcie dla broniących swojego terytorium Ukraińców i wsparcie Ukrainy w staraniach o wejście do Unii Europejskiej.
– Ta wojna zmieni bieg historii w Europie – mówił Macron. Dodał, że właśnie ważą się losy członkostwa Kijowa we wspólnocie unijnej. Przypomniał, że zgodę na to musi wyrazić najpierw Komisja Europejska, a następnie Rada Europejska. – Nasza czwórka [Macron Scholz, Draghi, Iohannis – przyp.red.] wspiera nadanie Ukrainie statusu kraju kandydującego do UE – zapewnił francuski przywódca. Olaf Scholz dodał, że prezydenci przyjechali do Kijowa z „wyraźną informacją, że Ukraina należy do rodziny europejskiej”.
Tymczasem w piątek zostało ogłoszone stanowisko Komisji Europejskiej w tej sprawie. – KE rekomenduje przyznanie Ukrainie statusu kraju kandydującego do UE – poinformowała Ursula von der Leyen, podkreślając jednocześnie, że „Ukraina podąża w kierunku pełnej demokracji, mimo tej wojny radzi sobie w zakresie administracji publicznej, z którą współpracujemy”. Ursula von der Leyen powiedziała, że władze Kijowa zrobiły bardzo dużo w sprawie pożądanej decentralizacji i nadaniu regionalnym władzom większych uprawnień. Zaznaczyła też, że w trakcie rozpatrywania wniosku o przyznanie statusu kraju kandydującego do UE będzie oceniana gospodarka Ukrainy sprzed wybuchu wojny. KE zarekomendowała Radzie Europejskiej przyznanie statusu kraju kandydującego również Mołdawii, ale w wypadku Gruzji uznała, że jest jeszcze za wcześnie.
– Pochwalam pozytywną decyzję KE dotyczącą przyznania statusu kandydata do Unii Ukrainie. To pierwszy krok na ścieżce członkostwa w UE, który z pewnością przybliży nas do zwycięstwa. Jestem wdzięczny Ursuli von der Leyen i każdemu członkowi KE za tę historyczną decyzję. Oczekuję pozytywnego wyniku z Rady Europejskiej w przyszłym tygodniu – napisał prezydent Wołodymyr Zełenski. Zadowolenia nie krył także szef ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. – To dowód europejskiego przywództwa i ogromny impuls dla dalszych przemian Ukrainy – napisał Dmytro Kułeba.
Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie w przyszłym tygodniu podczas obrad Rady Europejskiej. Ukraina i Mołdawia otrzymają status krajów kandydujących do UE po jednomyślnej decyzji 27 państw UE.
autor zdjęć: kpr. Wojciech Król / CO MON, Kancelaria Prezydenta Ukrainy
komentarze