Ukraińcy podczas chwilowego zawieszenia broni rozpoczęli wyprowadzać cywilów z Irpienia i Sum, znów nie udało się jednak ewakuować Mariupola. Powód: rosyjski ostrzał. Choć natarcie Rosjan niemal się zatrzymało, mnożą się doniesienia o zbrodniach wojennych, których się dopuszczają. Dziś zostały ogłoszone kolejne sankcje wobec Kremla. USA i Wielka Brytania nie będą importować rosyjskiej ropy.
– Ukrainę czeka kilka paskudnych tygodni – podkreślał dziś w amerykańskim Kongresie dyrektor CIA William Burns. Według niego rosyjskie wojsko nie zrealizowało wyznaczonych celów, zaś Władimir Putin jest zapewne „wściekły i sfrustrowany”. Nie oznacza to jednak, że odpuści. Wręcz przeciwnie – według prognoz amerykańskich służb może jeszcze nasilić ataki na cywilne cele, by złamać opór ukraińskiej armii i władz państwowych. Taką ocenę zdaje się potwierdzać obecna sytuacja na froncie oraz terenach opanowanych przez Rosjan.
Dramat cywilów
W ostatnich godzinach rosyjska artyleria niemal zmiotła z powierzchni ziemi 45-tysięczne miasto Izium w obwodzie charkowskim. W gruzach legł między innymi tamtejszy szpital. Pociski regularnie spadają też na Mariupol, z którego znów nie udało się ewakuować cywilów. Rosjanie ostrzelali między innymi korytarz humanitarny wytyczony na potrzeby ewakuacji cywilów oraz znajdujący się w mieście konsulat generalny Grecji. – Mieszkańcy chowają zwłoki swoich sąsiadów na podwórkach. Nie mają prądu i gazu, więc gotują na ogniskach – informują cytowani przez agencję Ukrinform przedstawiciele tamtejszej rady miejskiej. Według przedstawicieli ukraińskich służb ds. sytuacji nadzwyczajnych, w zajętej przez rosyjską armię Buczy żołnierze dokonują zabójstw, plądrują sklepy i mieszkania. – Agresorzy wywołali humanitarną katastrofę – alarmują służby.
Łamanie międzynarodowego prawa humanitarnego zarzuciła dziś Rosji organizacja Human Right Watch, zaś niemiecka prokuratura federalna wszczęła śledztwo w sprawie możliwych zbrodni wojennych popełnianych przez agresorów na Ukrainie. I jak przekonuje Marco Buschmann, minister sprawiedliwości w rządzie federalnym, śledczy dysponują bardzo przekonującymi dowodami. Do tej pory z Ukrainy uciekło przed wojną już 1,7 miliona osób, z czego 1,2 miliona trafiło do Polski. Biuro Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców podaje, że łączna liczba uciekinierów może sięgnąć nawet czterech milionów.
Ponury obraz w niewielkim tylko stopniu rozjaśniają upublicznione dziś informacje o ewakuacji cywilów z miast Irpień i Sumy. Ukraińskie władze skorzystały z chwilowego zawieszenia broni, a tym razem Rosjanie dotrzymali ustaleń.
Tymczasem Ukraina już trzynasty dzień skutecznie odpiera rosyjski atak. Od kilku dni armia Putina właściwie nie poczyniła postępów. Rosjanie nie zdołali opanować największych ukraińskich miast, a ich straty są ogromne. We wtorek rano ministerstwo obrony w Kijowie podało, że w walkach zginęło, zostało rannych, bądź trafiło do niewoli 12 tysięcy żołnierzy nieprzyjaciela. Rosja miała stracić między innymi 303 czołgi, 1036 wozów bojowych, 48 samolotów i 80 śmigłowców. – W ciągu trzynastu dni wojny Rosjanie stracili więcej sprzętu wojskowego niż w ostatnich 30 latach – podkreśla prezydent Wołodymyr Zełenski.
Na tym jednak nie koniec. Jak podaje ukraińska armia, życie straciło też kilku wysokich rangą rosyjskich oficerów. W ciągu ostatniej doby na przykład poległ gen. Witalij Gierasimow, zastępca dowódcy 41 Armii Centralnego Okręgu Wojskowego. Po południu o stratach rosyjskiej armii mówili też w Kongresie przedstawiciele CIA. Liczbę zabitych żołnierzy oszacowali na dwa do czterech tysięcy. Zastrzegli jednak, że są to dane nieprecyzyjne. Według prognoz w najbliższych dniach po przegrupowaniu wojsk, Rosjanie mają po raz kolejny uderzyć na Kijów. Po południu w miejscowości Bohdaniwka, na wschód od ukraińskiej stolicy, widziane były czołgi.
Zakręcanie kurka z ropą
Na Rosję spadają kolejne sankcje. Dziś po południu znów głos zabrał prezydent Joe Biden. – Ogłaszam, że Stany Zjednoczone uderzają w główną arterię gospodarki Rosji. Zakazujemy wszelkiego importu rosyjskiej ropy, gazu i energii. Nie będziemy dopłacać do wojny Putina – mówił. Rosyjska ropa stanowiła 8 proc. całego importu tego surowca do USA. Biden zapewnił przy tym, że podejmie działania konieczne dla zabezpieczenia światowego rynku, między innymi poprzez uwolnienie rezerw surowców. Także rząd Wielkiej Brytanii oficjalnie potwierdził, że do końca tego roku zrezygnuje z importu rosyjskiej ropy i produktów naftowych.
O nałożeniu na Rosję kolejnych sankcji z europejskimi przywódcami rozmawia również premier Mateusz Morawiecki. Dziś szef rządu poleciał do Wielkiej Brytanii i Norwegii. Na lotnisku mówił o potrzebie „rozmontowania wojennej machiny Putina”. – Żeby to uderzenie było skuteczne, musi być mocne i długotrwałe. Rozmawiam w Europie Zachodniej o odcięciu Rosji od finansowania. Baltic Pipe, czyli gazociąg, który Polska buduje jest symbolem niezależności Europy od szantażu gazowego – podkreślał.
Unia Europejska pracuje już nad kolejnym pakietem sankcji wobec Rosji i Białorusi, choć nie wszystkie kraje są gotowe odciąć się z dnia na dzień od surowców ze wschodu. Przeciw takiemu rozwiązaniu protestuje na przykład Bułgaria. Tamtejsi politycy boją się głębokiego kryzysu. Tak czy inaczej Komisja Europejska przedstawiła dziś projekt, który ma pozwolić na ograniczenie importu rosyjskiego gazu o dwie trzecie, i to jeszcze w tym roku. Pomóc w tym mają zwiększone dostawy z Kataru czy Egiptu, ale też szybkie wdrażanie Zielonego Ładu, który zakłada korzystanie z odnawialnych źródeł energii. Plany UE zakładają całkowite odejście od węgla, ropy i gazu z Rosji do 2030 roku.
Dyplomacja i rozmowy na szczycie
Świat bardzo uważnie przygląda się też Chinom, których postawa może się okazać języczkiem u wagi. Pekin początkowo poparł Rosję. Dziś też przedstawiciele tamtejszych władz powtarzają slogany o wiecznotrwałej przyjaźni, a publiczna telewizja powiela kremlowski punkt widzenia, ale w tej narracji coś wydaje się pękać. Dziś przywódca Chin Xi Jinping rozmawiał z francuskim prezydentem Emmanuelem Macronem oraz kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem i po raz kolejny zadeklarował mediację w sprawie zakończenia walk. Wezwał przy tym do „maksymalnej powściągliwości” i nieeskalowania napięcia.
Bardzo intensywnie pracuje też dyplomacja Ukrainy. Dziś po południu korzystając z internetowego łącza przed brytyjską Izbą Gmin wystąpił prezydent Zełenski. Zaapelował o sankcje i wsparcie. – Przekaże wam słowa, które Wielka Brytania już słyszała, i które znów są aktualne. Nie poddamy się. Nie przegramy. Będziemy do końca walczyć (…). Dzięki waszej pomocy. Wsparciu cywilizacji krajów wielkich, za które jesteśmy wdzięczni – mówił. Wcześniej w wywiadzie dla amerykańskiej ABC podkreślał, że choć nie skapituluje jest gotów do dialogu – spotkania z Putinem, rozmów o Krymie i tzw. separatystycznych republikach w Donbasie.
Tymczasem w czwartek odbędzie zapowiadane spotkanie ministrów spraw zagranicznych Rosji i Ukrainy – Siergieja Ławrowa i Dmytro Kułeby. Będą oni rozmawiać w tureckiej Antalyi.
autor zdjęć: kpr. Wojciech Król / CO MON
komentarze