Nadlecieli śmigłowcem. Wysiedli z tzw. przyziemienia 200 m od obiektu, który mieli zniszczyć. Po 20-minutowej walce wrócili do śmigłowca, zabierając na pokład kilku rannych. Rajd się powiódł – stanowisko dowodzenia batalionu zmechanizowanego przeciwnika przestało istnieć. Tak podchorążowie AWL-u szkolili się w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej.
Opisana akcja była jednym z wielu działań bojowych, jakie znalazły się w programie tygodniowego szkolenia dla podchorążych Akademii Wojsk Lądowych. W zajęciach, które odbyły się w ubiegłym tygodniu w 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej, wzięło udział ponad 100 słuchaczy piątego roku. Na terenie lotniska 1 Dywizjonu 25 Brygady pod okiem instruktorów z Ośrodka Szkolenia Aeromobilno-Spadochronowego podchorążowie specjalności aeromobilnej, rozpoznawczej oraz wojsk zmechanizowanych doskonalili umiejętności wykorzystania śmigłowców w działaniach bojowych.
Śmigła w roli głównej
Podchorążowie, którzy po promocji trafią do kawalerii powietrznej, podczas zajęć praktycznych ćwiczyli wykonywanie rajdów śmigłowcowych na teren zajęty przez przeciwnika i bezpieczny powrót do wojsk własnych. Przy tej okazji trenowali desantowanie ze śmigłowców z przyziemienia, z niskiego zawisu oraz tzw. metodą kropelkową, czyli pojedynczego opuszczania pokładu śmigłowca, który leci bardzo powoli na niskiej wysokości.
Podobne zadania, ale w innej sytuacji taktycznej, ćwiczyli podchorążowie wojsk zmechanizowanych. Oni także wykonywali desant i ataki na wskazane obiekty, tyle tylko, że desantowali się jedną metodą – z przyziemienia.
Przyszli oficerowie – dowódcy pododdziałów rozpoznawczych – doskonalili się w wyznaczaniu miejsc na lądowiska w przygodnym terenie, ich ochronie oraz naprowadzaniu śmigłowców w czasie działań bojowych na lądowiska i wskazane obiekty.
Na symulatorze na wieży spadochronowej podchorążowie ćwiczyli także opuszczanie śmigłowca metodą tzw. szybkiej liny. Techniki tej nie wykorzystywali co prawda praktycznie podczas szkolenia w Leźnicy Wielkiej, ale zdobyte umiejętności przydadzą im się podczas najbliższego poligonu. – W marcu podchorążowie wezmą udział w szkoleniu poligonowym w Wędrzynie. Wówczas na terenie ośrodka zurbanizowanego za pomocą tzw. grubej liny będą się desantowali ze śmigłowców na dachy budynków – wyjaśnia ppłk. Mirosław Halot, wykładowca Akademii Wojsk Lądowych. Oficer pełniący w AWL-u funkcję kierownika Zespołu Wojsk Aeromobilnych w Instytucie Dowodzenia dodał, że podczas szkolenia u kawalerzystów wojskowi studenci mieli okazję poznać zasady działań taktycznych z wykorzystaniem śmigłowców, co jest coraz bardziej powszechne na współczesnym polu walki.
Bez obaw i lęków
Sierż. pchor. Michał Florczak, student 5. rocznika specjalności aeromobilnej, brał już udział w podobnych zajęciach podczas praktyk w jednostkach 25 Brygady. Jak przekonuje, podobnych szkoleń nigdy nie jest za wiele, zwłaszcza dla podchorążych, którzy jak on, niedługo zostaną dowódcami plutonów i umiejętnościami będą musieli dorównywać swoim podwładnym. – W uczelni nie mamy takich obiektów szkoleniowych jak tutaj, więc staram się czas ćwiczeń wykorzystać jak najefektywniej – mówił podczas przerwy w zajęciach.
Sierżant zauważył, że w czasie szkolenia dużym wsparciem są doświadczeni instruktorzy z pododdziałów kawalerii powietrznej, szczególnie podczas zajęć na obiektach specjalistycznych, np. wieży spadochronowej. – Tam właśnie ćwiczyliśmy zjazd ze śmigłowca na linie z wysokości 15 m. Wskazówki instruktorów były bardzo pomocne dla niektórych uczestników ćwiczeń, bo dzięki nim przełamali obawy i lęki związane z wysokością – dodał.
Rajdy dobrze zaplanowane
Sierż. pchor. Dawid Kukla podczas ćwiczebnych rajdów na stanowisko dowodzenia przeciwnika pełnił funkcję dowódcy atakującego plutonu. Jak przyznaje, wykonanie takiego zadania nie jest proste. – Działanie musiało być poprzedzone dobrym planowaniem. Aby przeprowadzić akcję, najpierw musieliśmy przećwiczyć wszystko „na sucho” – wyjaśnia.
Desantowanie najpierw trenowano na makietach śmigłowców Sokół stojących na terenie Ośrodka Szkolenia Aeromobilno-Spadochronowego. W podobny sposób ćwiczono sam atak i zajmowanie budynku. Później było planowanie zadania z dowódcami drużyn i pilotami. Wszystko po to, aby jego wykonanie było zsynchronizowane i przeprowadzone skutecznie przy jak najmniejszych stratach. W warunkach szkoleniowych duże znaczenie miało także omówienie warunków bezpieczeństwa, aby podczas ćwiczeń uniknąć jakichkolwiek urazów.
– Okazało się, że zadanie wykonaliśmy bardzo dobrze. Akcja trwała zaledwie 20 minut. Stanowisko dowodzenia batalionu zmechanizowanego przeciwnika zostało zniszczone. Po zabraniu kilku rannych mój pluton powrócił do miejsca stacjonowania – relacjonuje sierż. pchor. Dawid Kukla.
Procedury ewakuacji medycznej
Podczas szkolenia w Powietrznej Jednostce Ewakuacji Medycznej 25 Brygady podchorążowie realizowali także procedury ewakuacji rannych z pola walki. Poznawali metody tego typu działań i sprzęt będący w wyposażeniu m.in. szpitala polowego oraz wyposażenie i możliwości śmigłowca medycznego W-3 AE Sokół.
Szkolenie podchorążych Akademii Wojsk Lądowych z Wrocławia w wykorzystaniu śmigłowców na polu walki rozpoczęło się 31 stycznia, a zakończyło 4 lutego.
autor zdjęć: płk Mirosław Halot, sierż. Przemysław Kizyma
komentarze