Nowe programy szkolenia dostosowane do standardów NATO, z naciskiem na praktyczną naukę przywództwa, ale też wprowadzenie prestiżowego kursu dla podoficerów starszych, to nasze priorytety – mówi st. chor. sztab Krzysztof Podkuliński, starszy podoficer Dowództwa Generalnego RSZ. Trwają prace nad zmianami w szkoleniu tego korpusu Wojska Polskiego.
O potrzebie zmian w szkoleniu i kształceniu polskich podoficerów mówi się od lat. Dlaczego?
st. chor. sztab Krzysztof Podkuliński: Wejście Polski do NATO było związane z pewnymi oczekiwaniami wobec nas, które dotyczyły np. odpowiednio wysokich standardów szkolenia. Choć nie są to żadne nakazy, a jedynie wytyczne, to Polsce, jako liczącemu się członkowi Sojuszu, zależy, by także nasi podoficerowie mogli się szkolić według najwyższych, określonych przez NATO standardów. Sukcesywnie staramy się ten cel osiągać. Kluczowe wytyczne w tym zakresie dał natowski dokument „NCO Professional Military Education Reference Curriculum”, który określa poziom wiedzy i kompetencji podoficera na poszczególnych szczeblach oraz wymagań umożliwiających jego rozwój i osiąganie kolejnych stopni awansu. Drugi z dokumentów „NATO Non-Commissioned Officer (NCO) Bi-Strategic Command Strategy and NCO Guidelines” jest swoistą strategią funkcjonowania korpusu w armiach Sojuszu. Rekomenduje on pewne elementy nauczania, kluczowe jest tu przywództwo, ale podkreśla też potrzebę ciągłego podnoszenia umiejętności i wiedzy podoficerów. W związku z tym jakiś czas temu razem ze starszymi podoficerami z dowództw, szkół i instytucji podjęliśmy prace, by zmienić obecny system szkolenia i kształcenia.
Co konkretnie ma się zmienić?
Obecnie w polskiej armii szkolenie podoficerów odbywa się na trzech poziomach. Kurs podstawowy jest adresowany do szeregowych aspirujących do korpusu podoficerskiego. Poza nim są dwa kursy kwalifikacyjne, organizowane dla żołnierzy przed awansem na stopnie etatowe podoficera i podoficera starszego, czyli odpowiednio na stopnie sierżanta i chorążego. W związku ze zmianami, które zapisano w projekcie ustawy o obronie ojczyzny, korpus będzie dzielony na dwie, a nie trzy grupy (podoficerowie młodsi i starsi, bez grupy „podoficerowie”). Dlatego musimy przygotować się do tych zmian. Planujemy, że na poziomie średnim będzie organizowany kurs przywództwa, a kurs zaawansowany będzie dla tych, którzy kandydują do grupy podoficerów starszych. Jedną w ważniejszych zmian jest dołączenie do istniejących poziomów – czwartego. Będzie to kurs dla podoficerów zajmujących najwyższe stanowiska, czyli starszych podoficerów dowództw oraz komendantów szkół podoficerskich.
Czy to coś na wzór prestiżowego kursu, jaki Pan i kilkunastu innych polskich podoficerów ukończyliście w Centrum Doskonalenia Przywództwa Podoficerów w Teksasie?
Poniekąd tak, choć oczywiste jest, że z racji choćby specyfiki czy liczebności Wojska Polskiego nie będzie to dokładnie taki sam kurs jak ten w USA. Chcemy go wprowadzić, gdyż takie są zalecenia Sojuszu, a my również uważamy, że nawet na tym najwyższym, podoficerskim poziomie, nie można zaniechać edukacji.
Obecnie uzgadniamy szczegóły z Akademią Sztuki Wojennej, bo tam takie kursy miałaby się odbywać.
Czego będą się uczyć najważniejsi w armii podoficerowie?
Najwyższe stanowiska, jakie obejmują podoficerowie, wymagają – poza znajomością wojskowego rzemiosła rzecz jasna – wiedzy znacznie szerszej niż tylko historia Polski. Tymczasem, gdy pytam niektórych starszych podoficerów, jakie mamy dowództwa natowskie stacjonujące w Europie i za co one odpowiadają, to niektórzy tylko szeroko otwierają oczy. Te braki w edukacji wynikają głównie z tego, że nasi podoficerowie nie mają w kraju żadnych możliwości zdobycia wiedzy z poziomu strategicznego czy operacyjnego, w tym o roli i wzajemnej zależności dowództw, zasadach współdziałania, podziale ról i obszarów odpowiedzialności w ramach systemu bezpieczeństwa państwa. A to konieczne dla podoficera, który przecież jest prawą ręką dowódcy. Opracowujemy właśnie taki program szkolenia i na pewno znajdą się w nim m.in.: elementy sztuki wojennej, dyplomacji, planowania, psychologii, kontaktów z mediami, nowoczesnego przywództwa czy współpracy międzynarodowej.
To byłaby nowość w polskiej armii.
Zgadza się. Na początek chcielibyśmy przeprowadzić kurs pilotażowy, potem ocenić, co wyszło dobrze, a co należy poprawić. Docelowo naszą ambicją jest, aby kurs był prowadzony także w języku angielskim, a w dalszej perspektywie był certyfikowany przez NATO. Dzięki temu mogliby brać w nim udział także podoficerowie z państw sojuszniczych. A my zyskalibyśmy miano prestiżowego europejskiego ośrodka szkolenia starszych podoficerów.
Czego jeszcze będą dotyczyły zmiany?
Przede wszystkim samych programów szkoleń dla kandydatów na kaprali i dla żołnierzy, którzy już pełnią służbę. Wszystkie armie NATO dostrzegają zwiększającą się rolę podoficera w wykonywaniu zadań na rzecz sił zbrojnych. My też chcemy, by nasi podoficerowie byli liderami doskonale znającymi swoją rolę, świadomymi własnego miejsca w dowodzeniu, gotowymi mierzyć się z wyzwaniami współczesnego świata i dobrze współpracującymi z sojusznikami. Bez wątpienia kluczem do tego jest nowoczesne przywództwo, dlatego na to położyliśmy główny nacisk.
Jeśli chodzi o szkolenie kandydatów na podoficerów to duże zmiany w programach wprowadzono niecałe dwa lata temu…
Zgadza się, ale wtedy skupiliśmy się głównie na skróceniu kursów dzięki wprowadzeniu modułu e-learningowego i odejściu od szkolenia specjalistycznego. Ta zmiana okazała się strzałem w dziesiątkę, gdyż w ten sposób udało nam się rozdzielić szkolenie od edukacji. Gdy ujednoliciliśmy już szkolenie przyszłych kaprali, uznaliśmy, że przyszedł czas na zmiany w samych programach. One nie są złe, lecz zależało nam, aby w jeszcze większym stopniu dopasować je do standardów NATO. Mamy już gotowe rozwiązania.
Jak zatem mają wyglądać nowe programy kursów podstawowych?
Znaczna część teorii znajdzie się w module zdalnym. To wyjście naprzeciw zarówno dowódcom jednostek wojskowych, jak i samym słuchaczom. Poza tym takie rozwiązanie jest po części praktykowane już teraz i dobrze się sprawdza. Po pierwsze nie wydłużamy z tego powodu kursu, po drugie dowódca nie traci żołnierza z szyku na długi czas, a sam żołnierz nie ma poczucia, że wiele godzin pochłania mu nauka zagadnień, które spokojnie mógł opanować w domu, przed własnym komputerem. Zatem po zakończeniu nauki zdalnej kandydat na podoficera może przyjść do szkoły po konkretną praktyczną wiedzę. W nowym programie pojawiło się kilka nowych zajęć. Dotyczą one m.in. etosu służby, współczesnych operacji wojskowych, tzw. dowodzenia przez misje (ang. mission command – żołnierz ma rozumieć cel i wizję swojego dowódcy i na tej podstawie wykonać zadanie, sam sposób działania ma drugorzędne znaczenie), a także technik nauczania i umiejętności wystąpień publicznych.
Chcemy, wydawałoby się w nieoczywisty sposób, połączyć każdy przedmiot właśnie z nauką przywództwa. Ucząc go poprzez taktykę, działania survivalowe czy historię i dzieje wojskowości. Niech żołnierze uczą się współpracy, działania w grupie, niech czytają analizy II wojny światowej czy dokonań konkretnych dowódców. Wiedza jest elementem przywództwa, dlatego trzeba stale ją pogłębiać.
Podobno w nowym programie mają się też pojawić zagadnienia dotyczące operacji informacyjnych i komunikacji medialnej. Po co przyszłym kapralom taka wiedza?
Podoficerowie, począwszy od stopnia kaprala do starszego chorążego sztabowego, coraz częściej znajdują się w sytuacji, gdy muszą wypowiedzieć się przed kamerą czy mikrofonem. Wydawać by się mogło, że wiedzą, co mówić. Ale czy potrafią odpowiednio tę wiedzę przekazać? Dzisiaj chyba jeszcze nie. Dlatego też zajęcia, które mają nauczyć komunikowania się, odpowiedzialności za słowo i większej świadomości funkcjonowania „w sieci”. Żołnierze muszą wiedzieć, że wszystko, czym dzielą się w mediach społecznościowych, może mieć wpływ nie tylko na nich samych, lecz także i ich rodziny, a nawet całe wojsko. Ma to szczególne znaczenie zwłaszcza w obecnych czasach, gdy informacja bywa narzędziem walki.
Na jakim etapie są wasze pomysły?
Wszystkie zmiany, o których rozmawiamy, przygotowujemy w gronie podoficerów, we współpracy ze Sztabem Generalnym Wojska Polskiego oraz Departamentem Szkolnictwa Wojskowego MON. Są one systemowe, więc nasze propozycje muszą współgrać z projektowaną ustawą o obronie ojczyzny i z propozycjami innych szczebli dotyczącymi nowych standardów kształcenia i systemu doskonalenia zawodowego. Dlatego to wszystko jest dość czasochłonne. W tej chwili mamy gotowy program kursu podstawowego, opracowanie drugiego i trzeciego chcemy zakończyć w grudniu. Pozostanie nam kurs dla starszych podoficerów i głęboko wierzę, że jako nowość w Wojsku Polskim pojawi się on już w przyszłym roku.
St. chor. sztab. Krzysztof Podkuliński jest starszym podoficerem Dowództwa Rodzajów Sił Zbrojnych od lipca 2020 roku. Wcześniej był pomocnikiem dowódcy wojsk lądowych. W 2012 roku ukończył Akademię Podoficerską Armii Stanów Zjednoczonych i jako pierwszy polski podoficer został wyróżniony w Hall of Fame tej Akademii. Odpowiada za kreowanie wysokich standardów w korpusie podoficerskim, doradza dowódcy generalnemu w kwestiach dotyczących systemu szkolenia i doskonalenia szeregowych i podoficerów.
autor zdjęć: por. Paweł Kłosowski, 21 BSP
komentarze