Dwa najbardziej rozwinięte przemysły zbrojeniowe na zachodzie Europy – niemiecki i francuski – odzyskują swoją międzynarodową pozycję. Rosja i Chiny mocno słabną. Stany Zjednoczone są jeszcze silniejsze niż były. Koreański tygrys rośnie jak na drożdżach. Bliski Wschód szykuje się pełną parą na wojnę. Polska? Jest tam, gdzie była 5, 10 i 15 lat temu. Takie wnioski nasuwają się po lekturze najnowszego raportu o globalnym handlu bronią w latach 2016–2020, który opublikował Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI).
Sztokholmski instytut opracowuje od końca lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku trzy typy analiz. Pierwszy dotyczy globalnych wydatków obronnych, drugi sprzedaży produktów czołowych firm zbrojeniowych, a trzeci światowego handlu bronią. Choć wszystkie oparte są jedynie na publicznie dostępnych danych (dlatego w przypadku Chin i Rosji nastręczają wiele pytań), są uznawane za jedne z najbardziej wiarygodnych informacji na temat światowego wyścigu zbrojeń. Tym razem jako punkt odniesienia (i porównań) analitycy SIPRI wzięli okres 2011–2015, a także – w mniejszym zakresie – 2006–2012.
Po pobieżnej lekturze, opublikowanego w połowie marca dokumentu, ktoś mógłby stwierdzić – nic nowego. Światowym liderem niezmiennie, odkąd raporty powstają, są Stany Zjednoczone. W okresie 2016–2020 USA zwiększyły (w stosunku do lat 2011–2015) sprzedaż broni z 32 do 37%. Najwięcej, bo 24%, Amerykanie dostarczyli do Arabii Saudyjskiej, Australii (ponad 9%) oraz Południowej Korei (6,7%). Ciekawostką jest to, że o ile wszyscy odbiorcy amerykańskiego uzbrojenia importowali broń także z innych krajów, Tajwan jako jedyne państwo na świecie kupował ją w 100% z USA.
Jednak wnikliwa analiza danych pokazuje zmiany i to bardzo poważne. Przede wszystkim rosnącą przepaść między liderami rankingu a resztą świata. USA, Rosja, Francja, Niemcy oraz Chiny w latach 2016–2020 zdobyły łącznie aż 76% globalnego rynku handlu bronią. USA zwiększyły swój udział o 15%, Niemcy o 22%, a Francja aż o 44%. W tym samym czasie sprzedaż rosyjskiego uzbrojenia spadła o 22%, a chińskiego o prawie 8%. Jednak z czołowych eksporterów największy spadek zaliczyła Ukraina, wypadając poza topową dziesiątkę. Udziały naszego wschodniego sąsiada w światowym rynku skurczyły się z 2,6% do zaledwie 0,9%.
Polska na amerykańskie uzbrojenie w latach 2016–2020 wydała ok. 10 mld dolarów. Kupiliśmy m.in. zestawy przeciwlotnicze i przeciwrakietowe Patriot, wieloprowadnicowe wyrzutnie HIMARS oraz pociski dalekiego zasięgu JASSM.
W opracowanym przez SIPRI zestawieniu czołowych, światowych eksporterów (analizowanych jest tylko pierwszych 25), widać jednak też nowych graczy. Największego skoku, bo o ponad 200%, dokonała Korea Południowa, która zdobywając w latach 2016–2020 aż 2,7% rynku, szturmem wdarła się do pierwszej dziesiątki rankingu.
Niestety raport nie przynosi dobrych wiadomości o Polsce. Nasz kraj z zagranicznymi zakupami szacowanymi w latach 2016–2020 na około 10 mld dolarów, znalazł się na 36 miejscu importerów uzbrojenia, a eksport nie został nawet ujęty, bo ranking dotyczy tylko pierwszych 25. Ciekawostką jest za to, że aż 13% eksportowanej przez Norwegię broni trafiło nad Wisłę, co czyni nas trzecim głównym rynkiem zbytu dla tego kraju.
A kto kupuje broń? Najwięcej kupiła jej Arabia Saudyjska – aż 11% światowych zakupów. Na drugim miejscu znalazły się Indie, z 9,5% udziałem w rynku. Trzecie miejsce przypadło Egiptowi – 5,8%, czwarte Australii – 5,1%, a piąte, co może być zaskoczeniem z racji ogromnego potencjału własnej gospodarki, Chinom – 4,7%. Największy wzrost zakupów sprzętu wojskowego w okresie od 2016 do 2020 roku dotyczy Angoli – o 800% (!) oraz Kataru – o prawie 400 %.
autor zdjęć: ppor. Maciej Wrotniak / 15 BZ
komentarze