System cyfrowego sterowania silnikami FADEC, kamera termowizyjna sprzężona z reflektorem szperaczem, system automatycznej identyfikacji jednostek pływających AIS – to tylko część nowoczesnego wyposażenia zainstalowanego w śmigłowcu ratowniczym Anakonda. Maszyna, która właśnie wróciła do bazy w Gdyni, jest ostatnim z ośmiu śmigłowców poddanych modernizacji.
Ostatnie miesiące śmigłowiec spędził w świdnickich zakładach lotniczych. Do Gdyni wrócił odmieniony. Zmiany są widoczne już na pierwszy rzut oka – maszyna wróciła do bazy w nowym malowaniu. Ale to jedynie początek. Anakonda zyskała cyfrowy system sterowania silnikami FADEC. – Ułatwia on obsługę śmigłowca, skraca procedury związane z uruchomieniem silników. System potrafi również sam zlokalizować awarię i zareagować na nią, chociażby poprzez regulację mocy silników – wylicza kmdr por. pil. Waldemar Orliński, dowódca grupy działań lotniczych 43 Bazy Lotnictwa Morskiego w Gdyni Babich Dołach. System umożliwia też bezpieczniejszy i bardziej komfortowy trening procedur awaryjnych. – Wcześniej ćwicząc lądowanie na jednym silniku, drugi po prostu wyłączaliśmy. Nowe rozwiązania pozwalają, by drugi z silników pracował na mniejszych obrotach. Jeśli sytuacja tego wymaga, natychmiast wraca on do normalnego trybu – tłumaczy pilot.
Kolejną nowością jest system automatycznej identyfikacji jednostek pływających AIS. Przydaje się on przede wszystkim podczas akcji ratowniczych prowadzonych w nocy. – Zdarza się, że w rejonie, do którego został wezwany śmigłowiec znajdują się na przykład dwa podobne promy, w dodatku idące tym samym kursem. Z góry trudno je rozpoznać. Dzięki AIS można to zrobić od ręki i bezzwłocznie przystąpić do akcji ratowniczej – wyjaśnia kmdr por. Orliński. Podczas modernizacji Anakonda została też doposażona w dwie nowe kamery. Pierwsza, termowizyjna, sprzężona jest z reflektorem-szperaczem o dużej mocy. Załoga używa jej w nocy. Druga będzie pracować przy świetle dziennym. Ma zoom oraz laserowy wskaźnik.
Śmigłowiec otrzymał też oświetlenie przystosowane do użycia gogli noktowizyjnych oraz nowy sprzęt ratowniczy – na przykład wyciągarkę z dłuższą liną, wygodniejsze nosze i kosz służący do podnoszenia rozbitków czy osób ewakuowanych z pokładów. W kabinie znalazło się miejsce między innymi na defibrylator czy podgrzewacz płynów infuzyjnych.
Anakonda, która kilka dni temu dotarła do macierzystej bazy jest ostatnim z ośmiu śmigłowców poddanych modernizacji w świdnickich zakładach. Prace objęły zarówno maszyny ratownicze, jak też dwa transportowe W-3T. Wyposażenie i przeznaczenie wszystkich tych śmigłowców zostało ujednolicone. – Pierwszą umowę w tej sprawie Inspektorat Uzbrojenia podpisał na początku 2014 roku. W ciągu trzech kolejnych lat zmodernizowano ogółem pięć śmigłowców Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej, wprowadzonych do służby w latach 1989-1993 – wyjaśnia kmdr ppor. Marcin Braszak, rzecznik BLMW. – W 2016 roku parafowana została kolejna umowa. Tym razem obejmowała modernizację trzech najnowszych Anakond. Pierwsza z nich wróciła do macierzystej bazy w grudniu 2016 roku. Teraz proces modernizacji został zakończony – dodaje oficer.
Ratownicze Anakondy stacjonują zarówno w Gdyni, jak Darłowie. Śmigłowce pełnią całodobowe dyżury. Ich załogi niosą pomoc rozbitkom, chorym czy rannym z wszelkiego rodzaju jednostek pływających, które znajdują się w polskiej strefie odpowiedzialności SAR.
BLMW to jedyna w Polsce instytucja prowadząca na Bałtyku akcje ratownicze z powietrza. Tymczasem wykorzystywane do tego maszyny mają już swoje lata. Modernizacje pozwolą zwiększyć ich możliwości, ale i tak w kolejnych latach niezbędna stanie się ich wymiana. W ubiegłym roku MON podpisało z włoskim koncernem Leonardo umowę na zakup czterech śmigłowców, które mają być wykorzystywane zarówno do poszukiwania okrętów podwodnych, jak też prowadzenia akcji ratowniczych i poszukiwań na morzu.
autor zdjęć: Gdyńska Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej
komentarze