Te groby budzą strach. Choć spoczywają w nich prochy najbardziej bezbronnych i bezradnych. Pojedyncze krzyże nad zbiorowymi mogiłami, niczym niemi strażnicy kresowych rubieży – psują krajobraz. Są kłopotem, niewygodnym, wypalonym polskim śladem. Te krzyże, niby zepchnięte w cień sceny, stanowią jednak rysę na budowanej legendzie ukraińskiej, narodowej armii. Dlatego są wciąż niszczone i profanowane, tak jak niegdyś ciała pogrzebanych pod nimi Polaków. Pod darnią traw dziś ledwo rysują się kamienie fundamentów. Ale ziemia jest już jałowa. Tak jak dyskusja nad grobami ofiar. Polakom odmawia się dostępu do „swoich”. Komisje mają badać, analizować, grać na czas. Z nadzieją, że ten czas zrobi swoje, wymrą świadkowie, opadnie kurz...
Dlatego ta gra nie będzie mieć końca. Pierwsze ekshumacje dowiodły bowiem kto z kim walczył. I jaką śmiercią ginęli polscy sąsiedzi. Tych grobów należy się bać. Kruche, dziecięce kości nie wytrzymają argumentu o odwecie. Płowe warkocze – dowodu ucisku, za który przyszło „Lachom” zapłacić. Korale, sypiące się z wilgotnego błota, starannie założone w niedzielę na wykrochmaloną bluzkę – nie uniosą historii o równej walce stron. O prawie wojny, które znosi inne prawa. O wspomnieniu wspólnej niedoli Wielkiego Głodu. Nie uniosą podstawowej prawdy, że to nie Polacy byli wrogiem Ukraińców.
Ocaleni z masakry mówią czasem o ludobójstwie dokonanym na Polakach jak o końcu świata, jak o wstępie do Apokalipsy. Nawet po latach z trudem przychodzi znalezienie słów dla opisania wołyńskiego doświadczenia śmierci. Najczęściej pojawia się porównanie do piekła, szatańskiej orgii. Świadkowie drugiej strony mówić nie chcą. Zmowa milczenia wiąże wszystkich. Również potomków tych szlachetnych Ukraińców, którzy w imię ocalenia własnego człowieczeństwa zapłacili życiem za pomoc Polakom. Cień wciąż skrywa hańbę mordów dokonanych na bliskich, we własnych rodzinach, w imię „czystości” etnicznej. Dlatego ludobójstwo Polaków na Kresach dokonane z inspiracji nacjonalistów ukraińskich to raczej opowieść o naszego świata początku, opowieść Księgi Rodzaju o ofierze krwi niewinnego Abla. Ta historia wywodzi się przecież ze ślepego gniewu, zaprzeczenia Prawdzie i trwania w kłamstwie.
Pamiętajmy, że miejsca pochówku pomordowanych Polaków to nasza ziemia święta. Nasze sacrum. Wypalony już na zawsze polski ślad. Dusze naszych braci nie pragną zemsty, pustych słów. Potrzeba im godnego pochówku, modlitwy, sprawiedliwej pamięci. I prawdy.
Tekst pochodzi z wydania specjalnego „Polski Zbrojnej” przygotowanego z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej.
Z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej przygotowaliśmy wydanie specjalne „Polski Zbrojnej”. Możecie je otrzymać dziś w Warszawie po mszy św. celebrowanej o godz. 10.30 w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, w południe na placu Marszałka Józefa Piłsudskiego oraz o godz. 14.00 przy pomniku Ofiar Ludobójstwa na Wołyniu przy Skwerze Wołyńskim (ul. Gdańska).
Mecenasami jednodniówki są: Polska Fundacja Narodowa i Polska Spółka Gazownictwa.
Zapraszamy do lektury!
autor zdjęć: Roman Szołdra
komentarze