Ukraińscy dowódcy chcą mieć system logistyczny podobny do tego, jaki funkcjonuje w naszej armii. Planują m.in. utworzenie instytucji wzorowanych na polskim Zarządzie Logistyki w Sztabie Generalnym czy Inspektoracie Wsparcia. – Ukraińcy chwalą też zasady działania baz logistycznych i WOG-ów – mówi płk dr inż. Robert Woźniak, szef Zarządu Logistyki P4 SG WP.
Ukraińska armia przeprowadza obecnie głęboką modernizację systemu logistycznego. Według planów, do 2020 roku tamtejsze siły zbrojne mają mieć wdrożone rozwiązania w pełni kompatybilne z tymi, które funkcjonują w państwach NATO. Ukraińcy za wzór wzięli system zabezpieczenia logistycznego polskich sił zbrojnych. Co konkretnie chcą zastosować u siebie? – To szereg rozwiązań, począwszy od zbudowania komórki odpowiadającej za programowanie rozwoju systemu logistycznego, czyli Zarządu Logistyki w Sztabie Generalnym, poprzez utworzenie odpowiednika Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, a skończywszy na bazach logistycznych i WOG-ach – ujawnia płk dr inż. Robert Woźniak, szef Zarządu Logistyki P4 SG WP.
Ukraiński Sztab Generalny ma – podobnie jak polski – odpowiadać za planowanie i rozwój systemu logistycznego, a sprawy wykonawcze, czyli zakupy i realne zabezpieczenie wojsk mają być w gestii Dowództwa Logistyki (u nas obecnie część tych zadań realizuje Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych, ale w planach jest utworzenie Dowództwa Wsparcia). Poza tym Ukraińcy chcą rozdzielić funkcje dowodzenia oraz logistyki tworząc sieć terenowych baz logistycznych, które przejmą odpowiedzialność nie tylko za wyżywienie żołnierzy, ale również za dostarczenie im na pole walki środków materiałowych, paliwa, amunicji, części zamiennych czy broni.
Dlaczego Ukraińcy postanowili wzorować się na Polakach? Ponieważ system logistyczny, jaki mieli do 2015 roku (później zaczął ewoluować), a który był oparty na rozwiązaniach stosowanych w czasach Układu Warszawskiego, nie zdał egzaminu. Kijów przekonał się o tym w 2014 roku, kiedy to Rosja dokonała zbrojnej aneksji Krymu, a na wschodzie kraju pojawili się separatyści. Jednostki wojskowe, których zadaniem było wyżywienie żołnierzy oraz dostawa zaopatrzenia i amunicji, nie były w stanie tego zrobić. Ukraiński Sztab Generalny, który odpowiadał za planowanie oraz realizacje zakupów dla armii, okazał się niewydolny i nie był w stanie uzupełniać niezbędnych zapasów.
Decyzje o tym, że armia Ukrainy zreformuje swój system zabezpieczenia logistycznego zapadły po szczycie NATO w Walii (w 2014 roku). Kraje członkowskie Sojuszu uznały, iż to między innymi złe rozwiązania w tym zakresie, przyczyniły się do sukcesów separatystów na wschodzie kraju. Aby pomóc Ukrainie w przeprowadzeniu bardzo trudnej reformy, NATO zdecydowało się, w lutym 2015 roku, powołać do życia Fundusz Powierniczy ds. Logistyki i Standaryzacji Ukraińskiej Armii. Fundusze powiernicze to sojusznicze programy pomocowe, polegające na tym, że jego państwa założycielskie (fundatorzy), zobowiązują się wspierać doradczo i szkoleniowo dane państwo w określonym temacie modernizacyjnym. Biorą też na siebie koszty związane m.in. z pracą międzynarodowych ekspertów, przygotowywaniem stosownych projektów aktów prawnych (np. ustaw), programów modernizacyjnych oraz standaryzacyjnych.
Polska zgłosiła chęć zostania państwem wiodącym Funduszu Powierniczego ds. Logistyki i Standaryzacji Ukraińskiej Armii. Wkrótce dołączyły Czechy oraz Holandia. Poza wymienioną trójką, udział w funduszu (jako zwykli uczestnicy) zadeklarowały Kanada, Belgia, Dania oraz Turcja.
Płk Woźniak zauważa, że Ukraińcy od samego początku podkreślali, że najbliżej im do polskich rozwiązań. W 2017 roku przełożyło się to na konkretne decyzje. – Tamtejszy resort obrony przyjął wówczas program reformy zakładający utworzenie do 2020 roku Zarządu Logistyki w Sztabie Generalnym. Natomiast najpóźniej do 2021 roku ma powstać Dowództwo Logistyki – wyjaśnia.
Teraz trwają prace nad wdrożeniem tej reformy w życie, czyli m.in. opracowaniem stosownych dokumentów i aktów prawnych. W ubiegłym roku była w tym celu w Polsce delegacja ukraińskich wojskowych. Odwiedzili m.in. Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych w Bydgoszczy. – Ukraińcy bardzo interesują się naszymi rozwiązaniami organizacyjnymi i chcą, na ile to możliwe, zaimplementować je u siebie. Bardzo im się podoba nasz system logistyki wykonawczej, czyli funkcjonowanie regionalnych baz logistycznych oraz wojskowych oddziałów gospodarczych. Zdaje on egzamin nie tylko w naszej armii, ale także w zabezpieczeniu wojsk sojuszniczych – podkreśla gen. dyw. Dariusz Łukowski, szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
Upadek potęgi
Gdy na początku lat dziewięćdziesiątych rozpadał się Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, a wraz z nim Układ Warszawski, Ukraina miała jedną z najliczniejszych i najlepiej wyposażonych armii w Europie. Jej siły zbrojne tworzyło: 780 tys. żołnierzy, ponad 6 tys. czołgów, powyżej 7 tys. bojowych wozów piechoty, 1500 samolotów oraz prawie 4 tys. różnego typu wyrzutni pocisków z głowicami nuklearnymi.
Dziś po tamtej potędze nie ma śladu. Kiedy w 2014 roku Rosja dokonała aneksji Krymu, ukraińska armia liczyła nieco ponad sto tysięcy żołnierzy. I choć w wyniku mobilizacji liczba ta podwoiła się w kilka miesięcy, to i tak trudno mówić o odzyskiwaniu przez nią świetności.
autor zdjęć: US Army
komentarze