Nie ma planu B. To się musi udać – tak o formowaniu 18 Dywizji Zmechanizowanej mówi jej dowódca, gen. dyw. Jarosław Gromadziński. Zapowiada także zmiany w 1 Brygadzie Pancernej. Dwa bataliony z jednostki wkrótce zasilą powstającą 19 Brygad ę Zmechanizowaną, a pancerniacy przejmą garnizon w Białej Podlaskiej, który armia planuje odtworzyć.
Panie generale, kilka miesięcy temu rozpoczęło się formowanie 18 Dywizji Zmechanizowanej. Co się wydarzyło przez ten czas?
Gen. dyw. Jarosław Gromadziński: Dowództwo dywizji powstało w zeszłym roku, byłem pierwszym żołnierzem, który został wyznaczony do służby w tej jednostce. Sukcesywnie przybywali kolejni, w grudniu w Siedlcach służyło już 50 oficerów. Pierwsze miesiące to był czas organizacji. Pracowaliśmy w zaciszu naszych gabinetów, bo trzeba było przygotować zarówno dokumenty personalne, jak i te dotyczące infrastruktury. Dzięki temu plany formowania 18 Dywizji Zmechanizowanej i nowej, 19 Brygady Zmechanizowanej, na lata 2019–2020 są domknięte. Obecnie trwa nabór do sztabu dywizji i batalionu dowodzenia. Chciałbym, aby proces ich formowania zakończył się do końca wakacji.
Pracujemy też nad kolejnym etapem, czyli rozwojem dywizji na lata 2021–2026. Chodzi między innymi o budowę pułku przeciwlotniczego, artylerii, logistycznego, rozpoznawczego…
A na jakim etapie są prace nad formowaniem 19 Brygady? Czy możemy powiedzieć o tej jednostce coś więcej poza tym, że będzie mieściła się w Lublinie?
Zakładamy, że w ciągu sześciu miesięcy powstanie sztab 19 Brygady Zmechanizowanej. Docelowo brygadę będą tworzyć zarówno nowe, jak i już istniejące pododdziały. Zacznie ona funkcjonować na przełomie września i października, a trzy lata później osiągnie gotowość bojową.
Czy te istniejące pododdziały, które mają tworzyć brygad ę, znajdują się obecnie w strukturach 1 lub 21 Brygady, mających się znaleźć się w podporządkowaniu dywizji?
Oprócz batalionu dowodzenia, który będzie w Lublinie, w skład Brygady zostaną włączone dwa bataliony znajdujące się dziś w podporządkowaniu 1 Brygady Pancernej. Będzie to 1 Batalion Zmechanizowany z Chełma, a także 3 Batalion Zmechanizowany z Zamościa. Dzięki budowie potencjału obronnego na bazie już istniejących jednostek, nie musimy zaczynać od zera. Tak więc już przy starcie nowa brygada będzie miała duży potencjał bojowy.
Nic nie zmieni się natomiast, jeśli chodzi o 21 Brygadę Strzelców Podhalańskich. Będzie ona jednostką o najwyższej gotowości, taką która jest „ready to fight tonight”.
A czy zmiana podporzadkowania dwóch batalionów nie osłabi 1 Brygady?
Zakładamy, że odtworzymy garnizon w Białej Podlaskiej, który docelowo będzie podlegał 1 Brygadzie Pancernej. Na razie nie chciałbym mówić o szczegółach, ale zdradzę, że mam już plan dotyczący infrastruktury – powstaną tam nowe obiekty, w których będzie służyło 1200 żołnierzy.
Zresztą duże zmiany szykują się także w wojskowych budynkach, które już znajdują się na ścianie wschodniej. Większość z nich jest w kiepskim stanie technicznym i nie jest przystosowana do tego, aby stacjonował w nich nowoczesny sprzęt, chociażby ze względu na jego gabaryty. Dlatego skupiliśmy się na tym, aby móc je jak najszybciej dostosować do naszych potrzeb. Nie jest to łatwe, bo mamy dużo ograniczeń. Jednym z nich jest czas. Formowanie dywizji musi się skończyć do 2026 roku, więc wszystkie inwestycje muszą rozpocząć się już teraz. Większość obiektów zostanie zbudowana od zera. To szybsze i tańsze rozwiązanie niż remontowanie przestarzałej infrastruktury, niejednokrotnie będącej pod nadzorem konserwatora zabytków, i dostosowanie jej do potrzeb nowoczesnej technologii.
Czyli wiadomo już, do jakiego sprzętu te budynki muszą być dostosowane.
Tak. Zgodnie z założeniami ministra Błaszczaka, na ścianę wschodnią ma trafić przede wszystkim nowa technologia. Na pewno będą to samobieżne moździerze Rak, zresztą część trafiła już do podhalańczyków, brygady otrzymają także armatohaubice Krab, spodziewamy się także, że w naszym wyposażeniu znajdą się zestawy przeciwrakietowe Poprad. Jeden z batalionów 18 Dywizji ma też otrzymać nowe bojowe wozy piechoty Borsuk. Prace nad tym pojazdem są już na finiszu.
Były co prawda założenie, aby nowy sprzęt trafił w pierwszej kolejności do jednostek, które znajdują się w zachodniej części Polski, a ten którym one dziś dysponują, miałby zostać przeniesiony do nas, uważam jednak, że nie jest to dobre rozwiązanie. Przerzucanie sprzętu z drugiego końca kraju, szkolenie żołnierzy, po to, aby po kilku latach przezbrajać jednostkę, nie jest zasadne. To strata czasu i pieniędzy. Dlatego naszym założeniem jest, aby nowo formowane pododdziały były wyposażone w nowy sprzęt.
Ale tak stało się z Leopardami, które wkrótce znajdą się w podporzadkowaniu dywizji.
Dyslokacja tego sprzętu została jednak zatwierdzona już w 2016 roku. Uważam, że to dobra decyzja, ale powinna iść za tym rozbudowa jednostek, chociażby obrony przeciwlotniczej czy artylerii. Dzięki temu, że powstaje dywizja, tak się stanie. Sama liczba etatów zwiększy się o prawie osiem tysięcy. Jeśli dodamy do tego stan osobowy 1 i 21 Brygady, w dywizji będzie służyć kilkanaście tysięcy żołnierzy. Będzie to najliczniejsza dywizja w Wojsku Polskim.
Czy nie obawia się pan, że zasilenie dywizji tak dużą liczbą żołnierzy może okazać się problematyczne? Znajdzie się aż tylu chętnych?
Właśnie rozpoczęliśmy nabór do jednostki w Siedlcach. W wojsku szukamy oficerów i podoficerów do sztabu dywizji oraz 18 Batalionu Dowodzenia, który zaczyna się dopiero formować. Poza tym kierujemy naszą ofertę także do osób, które mają za sobą szkolenie przygotowawcze. Zdaję sobie sprawę, że raczej nikt nie przyjedzie do nas z drugiego końca Polski, aby zostać szeregowym żołnierzem, więc działamy lokalnie To rozwiązanie się sprawdza, zgłasza się do nas wielu zainteresowanych.
Poza tym zachęcamy do wstąpienia w nasze szeregi także żołnierzy, którzy z różnych powodów zakończyli służbę. Na ścianie wschodniej jednostki były redukowane, wiele osób, nie chcąc się przeprowadzać, poszło do cywila. Dziś ci ludzie wyrażają chęć powrotu do armii, a że są wyszkoleni, sprawni i młodzi, przyjmiemy ich z otwartymi ramionami.
Ten sam model zastosujemy, kiedy będziemy szukali chętnych do służby w garnizonach Lublin, Zamość i Chełm. Nabór do tych jednostek rozpocznie się w połowie roku.
Wspominał pan także, że liczy na żołnierzy wojsk obrony terytorialnej.
Wojska obrony terytorialnej zaczęły się formować w tym rejonie trzy lata temu, a zgodnie z założeniem tego rodzaju sił zbrojnych, żołnierz WOT-u, który ma za sobą trzy lata szkolenia, może zostać żołnierzem zawodowym. Tak więc naturalną konsekwencją jest to, że terytorialsi będą zasilać jednostki operacyjne, a w ich szeregi wstąpią nowi ochotnicy. To wartość dodana WOT-u. Nie jesteśmy konkurencją, służymy w tych samych siłach zbrojnych i wzajemnie się uzupełniamy.
Czego mogą się spodziewać żołnierze, którzy zdecydują się na wstąpienie w szeregi dywizji?
Chciałbym oprzeć dywizję na trzech filarach. Bazą będą morale i znajomość tradycji. Ludzie muszą wiedzieć, dlaczego służą w takich barwach, a nie w innych, jakie tradycje dziedziczy jednostka i czym się zasłużyła. Ale moim celem nie jest zmuszanie nikogo do wkuwania formułek, tylko inspirowanie do tego, aby każdy sam chciał zapoznać się z historią swojej jednostki. Dlatego nawiązujemy do tradycji 18 Dywizji Piechoty, nazywając się „Żelazną Dywizją”, a naszym hasłem stało się sformułowanie „Defendere Patriam lex nostra”, czyli „naszym prawem obrona ojczyzny".
Kolejna sprawa to walka w bliskim kontakcie. Uważam, że pomaga ona w walce ze słabościami, kształtuje charakter, osobowość, charyzmę. Dlatego w dywizji będzie ona standardem. Przy batalionie dowodzenia powstanie mobilny zespół szkoleniowy, który będą tworzyć pasjonaci walki wręcz, krav magi, jujutsu, MMA. Ci żołnierze będą nie tylko służyć na swoich stanowiskach, lecz także jeździć między jednostkami i szkolić instruktorów, aby docelowo w każdym plutonie był podoficer, którego drugą specjalnością będzie właśnie walka w bliskim kontakcie. Dzięki temu taki instruktor będzie mógł być cały czas przy żołnierzu. To dla mnie kluczowe. Zresztą podobnie rozwiążę kolejną kwestię, czyli posługiwanie się bronią. Mam na myśli przede wszystkim BLOS.
Postawiłem na systemowe rozwiązania, bo jestem przeciwny kampanijności czy studenckiemu podejściu nauki – od sesji do sesji. Ten system ma umożliwić żołnierzowi zdobycie podstawowych umiejętności, a także rozwój. Dobrym przykładem jest nauka pierwszej pomocy. Uczą się jej wszyscy, co nie znaczy, że wszyscy tę wiedzę wykorzystują. Chodzi o to, by wiedzieć, jak zachować się w sytuacji ekstremalnej. Tak samo jest w wojsku, żołnierz powinien być gotowy do działań bojowych bez względu na to, czy działa na pierwszej linii, jest kucharzem czy kierowcą.
Teraz pan zachęca czy zniechęca do wstąpienia w szeregi dywizji?
Wojsko nie jest dla każdego, bo to nie fabryka, w której pracuje się od 7.00 do 15.00. To miejsce dla ludzi, którzy maja pasję, są dumni z munduru, który noszą i chcą się rozwijać. Dlatego stawiam na ludzi ambitnych i kreatywnych, nie ukrywam, że mam na myśli przede wszystkim podoficerów. Będę wnioskował, o obniżenie stopnia niektórych etatów, bo nie na wszystkich stanowiskach muszą dziś służyć oficerowie. Wykształcenie, a potem utrzymanie oficera jest droższe, a poza tym podoficer często posiada tę samą wiedzę i zostaje dłużej na danym stanowisku. Takie rozwiązanie jest po prostu efektywniejsze. Oficerowie zdobywają doświadczenie w rożnych jednostkach, wnoszą do nich nowe spojrzenie, ale to podoficerowie są tymi, którzy przekładają ich doświadczenie na pracę. Dlatego na nich stawiam.
A co w procesie tworzenia 18 Dywizji jest dla pana największym wyzwaniem?
Cierpliwość, cierpliwość, i jeszcze raz cierpliwość, ponieważ chciałbym, aby wszystko działo się szybciej. Jednak tu liczy się skrupulatność, bardzo ważny jest każdy dokument, trzeba też skoordynować wiele elementów. Jeśli wiem, że w danym kompleksie będą stacjonować Kraby, muszę zbudować garaże, a także akumulatorownię, warsztat napraw, uwzględnić nośność okolicznych dróg, a także zapewnić infrastrukturę dla żołnierzy, plac ćwiczeń, stołówkę czy halę sportową. Uwzględniam nawet kwestie związane z działalnością klubów garnizonowych i duszpasterstwa, bo wiem, że szczególnie w mniejszych miejscowościach, to wokół nich toczy się życie nie tylko żołnierzy, ale ich całych rodzin.
Ten etap pracy jest mało widowiskowy, ale trzeba go przejść, aby uniknąć problemów w przyszłości i tym samym stworzyć nową jakość.
Uda się do 2026 roku?
Musi się udać. Nie ma planu B. 18 Dywizja Zmechanizowana będzie żelaznym gwarantem bezpieczeństwa na ścianie wschodniej.
autor zdjęć: mł. chor. Piotr Kamiński
komentarze