Były wojskowe kolosy i brawurowa szarża kawalerii ochotniczej. „Walka czołgów”, impreza militarna w Orzyszu, przyciągnęła w tym roku 12 tys. miłośników wojska. Wśród atrakcji była defilada sprzętu wojskowego, którą konno poprowadził gen. Gromadziński – dowódca 15 Brygady Zmechanizowanej.
„Walka czołgów” to impreza militarna, podczas której żołnierze 15 Brygady Zmechanizowanej pokazują mieszkańcom regionu oraz turystom, jak wygląda szkolenie zawiszaków oraz sprzęt, którym dysponują. W tym roku na poligonie pojawiły się m.in. czołgi PT-91 Twardy, bojowe wozy piechoty, a także samobieżne moździerze Rak, kołowe transportery opancerzone Rosomak, haubice Krab, wyrzutnie rakiet Kub, czołg Leopard i pojazdy saperskie. Swoje wyposażenie zaprezentowali także żołnierze z Batalionowej Grupy Bojowej NATO, która stacjonuje w Bemowie Piskim. Każdy mógł się przekonać, jak z bliska wygląda amerykański transporter Stryker, brytyjski pojazd rozpoznawczy Jakal, rumuńskie działo przeciwlotnicze Oerlikon czy chorwacka wyrzutnia rakiet Volcano.
Co znalazło się w programie imprezy? – Kompania czołgów zademonstrowała walkę z przeciwnikiem przy wsparciu artylerii. To ćwiczenie, które na co dzień odbywa się na poligonie, jedyną różnicą jest to, że teraz obserwowali je goście, którzy odwiedzili nasz poligon – mówi gen. bryg. Jarosław Gromadziński, dowódca zawiszaków.
Atrakcji było jednak znacznie więcej. Żołnierze zademonstrowali także, jak rozkłada się most BLG, pokazali, jak ewakuuje się rannych z pola walki czy prowadzi rozpoznanie. Dużym zainteresowaniem cieszyły się również przejażdżki zabytkowymi pojazdami wojskowymi – takimi jak amfibia PTS-M czy czołg T-55, które przyjechały do Orzysza z Muzeum Sprzętu Wojskowego z Mrągowa.
Szarża kawalerzystów i defilada
Organizatorzy postanowili też uczcić przypadającą w tym roku setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. W związku z tym do Orzysza przyjechało 50 kawalerzystów. Byli to ochotnicy ze szwadronów honorowych kultywujących tradycje 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich, 3 Pułku Strzelców Konnych, 5 Pułku Ułanów Zasławskich i 8 Pułku Ułanów Księcia Poniatowskiego. Przygotowali oni pokaz musztry konnej, władania bronią białą (lancą i szablą) oraz szarży. – Kawalerzyści w pełnym cwale, z wydobytymi szablami i okrzykiem „hurra!” na ustach zaprezentowali się w szyku „harcownicy do boju” – opowiada szwoleżer Konrad Opałko, rzecznik prasowy Szwadronu Honorowego 3 Pułku Szwoleżerów Mazowieckich. – Był to szyk stosowany przez kawalerię konną głównie w 1920 roku, bo w 1939 kawaleria raczej już nie walczyła, jeżdżąc konno, tylko używała wierzchowców do przemieszczania się – dodaje.
Imprezę zakończyła defilada pododdziałów. Wzięli w niej udział żołnierze Wojska Polskiego i szwoleżerowie kawalerii ochotniczej. Defiladę otwierał jadący konno gen. bryg. Jarosław Gromadziński. – To pierwszy raz od czasów II wojny światowej, kiedy generał w ten sposób poprowadził defiladę. Dla nas, kawalerzystów, to niesamowite wydarzenie. Bardzo nas cieszy, że kawaleryjskie tradycje są kultywowane w Wojsku Polskim – mówi szwoleżer Opałko.
Wojskowa stolica Polski
Na „Walkę czołgów” do Orzysza ściągnęły tłumy. Organizator imprezy –Muzeum Wojska, Wojskowości i Ziemi Orzyskiej – szacuje, że impreza przyciągnęła 12 tys. osób. – Spędzamy na Mazurach wakacje. Na „Walkę czołgów” do Orzysza trafiliśmy trochę przez przypadek, ale jestem bardzo zadowolona. Udział w imprezie militarnej to dla nas nowe doświadczenie – mówi Monika, która mieszka w Poznaniu. Sobotnie wydarzenie przyciągnęło nie tylko turystów. – Wojsko dla mieszkańców naszego regionu jest bardzo ważne. W zasadzie większość z nas zna jakiegoś żołnierza, więc to naturalne, że interesujemy się działaniami armii. Chociażby z tego powodu nie mogło nas tu zabraknąć. Spędziliśmy na poligonie prawie cały dzień, zależało nam na tym, aby obejrzeć jak najwięcej sprzętu w akcji – tłumaczy Paweł, mieszkaniec Giżycka, który „Walkę czołgów” obserwował z synem.
Zbigniew Włodkowski, burmistrz Orzysza, przypomina, że miasto przez dziesiątki lat było wykluczone z ruchu turystycznego ze względu na stacjonujące tu wojsko. – Nie wolno było zatrzymywać się tu, robić zdjęć, nie mówiąc już o spędzaniu w okolicy urlopu. Teraz staramy się zainteresować turystów naszym rejonem, ale nie chcemy uciekać od tradycji. Wojsko jest tu obecne od ponad 300 lat, a nasz poligon jest starszy niż sam Orzysz, nic więc dziwnego, że dziś jest nazywany wojskową stolicą Polski – podkreśla. Burmistrz dodaje, że „Walka czołgów” to jedna z flagowych imprez, które odbywają się w regionie. Jej organizacja jest możliwa dzięki współpracy miasta z 15 Giżycką Brygadą Zmechanizowaną i komendą Ośrodka Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych Orzysz. Zbigniew Włodkowski zapewnia, że w przyszłym roku odbędzie się kolejna edycja imprezy. A ci, którzy nie chcą czekać tak długo, mogą odwiedzić Orzysz już wcześniej – w sierpniu odbędzie się tu piknik militarny „Szlakiem Tygrysa”.
autor zdjęć: szer. Adrian Jórski, szer. Adrian Staszewski
komentarze