W wojsku dowódca jest tylko jeden. Odtworzenie systemu jednoosobowej odpowiedzialności za dowodzenie całością Sił Zbrojnych RP to powrót do normalności. W brygadzie czy dywizji żołnierze nie mają dwóch czy trzech dowódców – mówi Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej”.
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział przyjęcie w ciągu kilku miesięcy pierwszego etapu reformy systemu dowodzenia. Głównym jej celem jest podniesienie rangi szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, tak aby był on rzeczywiście pierwszym żołnierzem RP. Jakie jeszcze rozwiązania tego etapu są kluczowe z perspektywy efektywności działania systemu dowodzenia?
Mariusz Błaszczak: Obecny system kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, wprowadzony przez poprzedni obóz władzy w 2014 roku, jest dysfunkcjonalny. Tworzy chaos kompetencyjny. Dlatego bardzo ważne jest to, że w stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości oraz w stulecie istnienia Sztabu Generalnego Wojska Polskiego mamy możliwość przywrócić szefowi sztabu należne mu miejsce. Po wielu latach stanie się on osobą szczególnie ważną w systemie dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi RP. Zaraz po objęciu przeze mnie stanowiska intensywnie zająłem się wzmacnianiem roli szefa sztabu. Będzie on pierwszym żołnierzem Rzeczypospolitej. Dziś natomiast faktycznie jest usytuowany na równi z innymi dowódcami. To szefowi Sztabu Generalnego będą podlegać dowódcy generalny i operacyjny rodzajów sił zbrojnych, a także szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Zakładane nowelizacje ustaw o urzędzie ministra obrony narodowej oraz o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej stanowią pierwszy etap reformy systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, przygotowanej wspólnie z ośrodkiem prezydenckim. Reforma zakłada również możliwość niezakłóconego podjęcia działań w razie wystąpienia zagrożenia zewnętrznego oraz dostosowanie systemu dowodzenia Sił Zbrojnych RP do struktur przyjętych w NATO na poziomie strategicznym, operacyjnym i taktycznym. Ma usprawnić także funkcjonowanie logistyki. Przeprowadzaniu zmian sprzyja bardzo dobra współpraca z panem prezydentem oraz Biurem Bezpieczeństwa Narodowego. Cały proces chcemy rozłożyć na etapy, aby uniknąć ryzyka ewentualnego zakłócenia funkcjonowania sił zbrojnych. Rewolucje nie służą wojsku.
Czy przyjęcie takiego rozwiązania – szef SGWP na szczycie struktury dowodzenia – oznacza, że automatycznie będzie on także naczelnym dowódcą w czasie wojny?
W wojsku dowódca jest tylko jeden. Zaproponowane podniesienie rangi szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego oznacza wprowadzenie jednoosobowej odpowiedzialności za dowodzenie całością sił zbrojnych do czasu mianowania naczelnego dowódcy sił zbrojnych. Odtworzenie systemu jednoosobowej odpowiedzialności za dowodzenie całością SZRP to powrót do normalności. W brygadzie czy dywizji żołnierze nie mają dwóch czy trzech dowódców. Równolegle prowadzone są prace nad wojennym systemem dowodzenia. Priorytetem będzie zasada, aby model funkcjonujący w czasie „P” nie różnił się znacząco od tego w czasie „W”. Dzisiaj trudno mówić o szczegółach kierunków przewidywanych zmian oraz o terminie ich wprowadzenia, ponieważ kolejny etap reformy poprzedzony zostanie rzetelną analizą możliwości zarówno finansowych, jak i osobowych. Proszę jednak pamiętać, że o ile ogólny zarys reformy będzie miał charakter jawny, o tyle zadania poszczególnych elementów systemu kierowania i dowodzenia już takie nie będą.
Czy MON zarzuciło koncepcję, by najpierw opracować w pełni rozwiniętą strukturę na czas „W”, a dopiero na jej bazie tworzyć rozwiązania „zwinięte”, dostosowane do potrzeb i możliwości wojska w czasie „P”?
Zespół, któremu przewodniczy minister Marek Łapiński, prowadzi równolegle prace w dwóch obszarach: nad wojennym systemem dowodzenia oraz systemem kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. Jeden wynika z drugiego, dlatego nie można mówić o zarzuceniu koncepcji dostosowania czasu „P” do „W”.
W jaki sposób projektowany system dowodzenia będzie spełniał wymóg połączoności działań na współczesnym polu walki?
Operacje połączone stanowią oczywisty wymóg współczesnego pola walki. Dążymy do tego, by nowy system kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi zapewnił optymalne warunki do wspólnego szkolenia i działania żołnierzy wszystkich rodzajów sił zbrojnych z jednoczesnym zachowaniem ich struktury i specyfiki. Z drugiej strony ważne jest, by przyjęte rozwiązania umożliwiały współpracę i efektywne działanie, na przykład w ewentualnych sytuacjach kryzysowych.
Dlaczego prace nad nowym systemem będą miały dwuetapowy charakter?
Niezbędnym warunkiem do przeprowadzenia skutecznej i efektywnej modernizacji wojska jest zerwanie z dotychczasowym chaosem kompetencyjnym. Istotę przygotowywanej reformy stanowi nowe podejście do transformacji systemu kierowania i dowodzenia SZRP. Musi to być ewolucja, a nie rewolucja. Dwuetapowe wprowadzanie reformy systemu dowodzenia pozwoli uniknąć ewentualnych zakłóceń w codziennym funkcjonowaniu sił zbrojnych oraz zapewni sprawne podejmowanie decyzji i prowadzenie działań w razie wystąpienia zagrożenia zewnętrznego. Zakładamy, że pierwszy etap zostanie wdrożony jeszcze w tym roku. Po wejściu w życie nowych rozwiązań planuje się przeprowadzenie ewaluacji. Niezależnie od pierwszego etapu reformy zespół do spraw opracowania nowego systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi na bieżąco będzie analizował uwagi dotyczące jego funkcjonowania. Zostaną one wykorzystane w pracach nad drugim etapem reformy, tzw. dużym SKiD.
Na czym będzie on polegał?
Planujemy zachowanie trzech poziomów dowodzenia, tj. strategicznego – Sztab Generalny WP, operacyjnego – przekształcenie Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych w Dowództwo Połączone, taktycznego – wyodrębnienie z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych dowództw wojsk lądowych, sił powietrznych, marynarki wojennej, wojsk specjalnych oraz przeniesienie na poziom taktyczny Dowództwa Wojsk Obrony Terytorialnej.
W jaki sposób przy opracowywaniu założeń reformy systemu dowodzenia zostaną wykorzystane wnioski ze Strategicznego Przeglądu Obronnego i ćwiczeń „Zima ’17”?
Ministerstwo Obrony Narodowej, przygotowując reformę, postawiło na realistyczne sprawdzenie elementów systemu obronnego państwa i zerwało w ten sposób z wieloletnim zaniedbaniem i błędami poprzedniego kierownictwa. W ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego m.in. dokonano diagnozy sprawności i skuteczności funkcjonowania tego systemu w nowych uwarunkowaniach, wynikających ze zmian w środowisku bezpieczeństwa Polski. Wnioski wykazały kilka zasadniczych dysfunkcji, a ich likwidacja jest możliwa jedynie przez gruntowną przebudowę. To bardzo skomplikowany proces. Do tej pory nie prowadzono podobnych prac z takim rozmachem. Wykonano liczne ekspertyzy, analizy, symulacje komputerowe, przeprowadzono ćwiczenia dowódczo-sztabowe i tradycyjne gry wojenne, w tym „Zima ’17”. Na tej podstawie, z udziałem ekspertów z Biura Bezpieczeństwa Narodowego, wypracowano wstępne rekomendacje dotyczące zmian. Kolejnym etapem było poddanie weryfikacji założeń nowego systemu dowodzenia i kierowania Siłami Zbrojnymi RP, wypracowanego w ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego oraz wniosków z przeprowadzonych ćwiczeń obronnych. Podczas tworzenia obecnego systemu dowodzenia najpierw przygotowano jego założenia pokojowe, a potem „doprojektowano” wojenne. My postąpiliśmy odwrotnie – najpierw przeprowadziliśmy ćwiczenia, analizy, symulacje i gry. Chcemy być pewni, że nasza propozycja systemu kierowania i dowodzenia obroną państwa na czas wojny i kryzysu zadziała, a w dalszej kolejności dostosujemy do niego rozwiązania pokojowe, zgodne z porządkiem prawnym.
W MON-ie trwają prace nad stworzeniem Agencji Uzbrojenia. Dużo mówi się także o reformie wojskowej logistyki. Jak te dwa procesy będą ujęte w nowej strukturze dowodzenia?
W marcu 2018 roku powołałem pełnomocnika MON do spraw utworzenia Agencji Uzbrojenia. Powstanie zatem instytucja odpowiedzialna za realizację całego procesu pozyskiwania sprzętu wojskowego – od definiowania wymagań i prowadzenia analiz, przez realizację procedur przetargowych i podpisywanie umów, aż do wsparcia eksploatacji. Podobne podmioty funkcjonują w wielu zachodnich państwach, na przykład we Francji i Szwecji. Skoncentrowanie systemu pozyskiwania sprzętu w jednym miejscu przyniesie przyspieszenie i zwiększenie efektywności modernizacji polskiej armii. W Ministerstwie Obrony Narodowej trwa przygotowywanie podstaw formalnoprawnych i organizacyjnych, niezbędnych do utworzenia Agencji Uzbrojenia. O szczegółach usytuowania jej w nowej strukturze dowodzenia będziemy mogli mówić po zakończeniu etapu uzgodnień międzyresortowych projektu ustawy o zmianie ustawy o urzędzie ministra obrony narodowej oraz o powszechnym obowiązku obrony Rzeczypospolitej Polskiej.
Czy Amerykanie są gotowi zwiększyć swą obecność wojskową w Europie? Jakie są szanse, że nowe siły zostaną rozlokowane w stałych bazach na wschodniej flance NATO, w tym w Polsce?
Rozważane są różne warianty pogłębienia współpracy Polski i USA. Jestem przekonany, że obecność amerykańskich sił zbrojnych na wschodniej flance NATO pozytywnie wpłynie na nasz potencjał obrony i odstraszania. Będziemy o nią konsekwentnie zabiegać. Na ten temat rozmawiałem w Waszyngtonie z sekretarzem obrony oraz z doradcą do spraw bezpieczeństwa prezydenta USA. Rząd Stanów Zjednoczonych systematycznie zwiększa swoją obecność wojskową w Europie ze względu na pogarszający się poziom bezpieczeństwa w regionie. Dotyczy to różnych form aktywności wojsk lądowych i sił powietrznych, czego przykładem są m.in.: rotacyjna trwała obecność Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej, komponentów brygady lotnictwa sił lądowych i wsparcia logistycznego czy stacjonującego w Łasku pododdziału lotniczego. Władze USA prowadzą analizy dotyczące zasadności oraz formy dalszego zwiększenia zaangażowania wojskowego w Europie. Wyrazem tego są choćby zapisy przyjętego niedawno przez Kongres USA National Defense Authorization Act na rok budżetowy 2019, które wskazują na potrzebę podsumowania analiz dotyczących zwiększenia obecności wojsk lądowych USA w Polsce nie później niż do 1 marca 2019 roku. Kwestia sił zbrojnych USA w naszym kraju jest stałym elementem dialogu polityczno-wojskowego z administracją amerykańską.
Chciałbym zaznaczyć, że jesteśmy gotowi do silnego wsparcia dyslokacji dodatkowych sił USA, w tym zapewnienia niezbędnej infrastruktury. Jak już wielokrotnie wskazywałem, ubieganie się o stałe bazy armii USA w naszym kraju jest ważne dla bezpieczeństwa zarówno Polski, jak i międzynarodowego. Ja oraz mój zespół stale podnosimy w konsultacjach, również z sojusznikami z NATO, potrzebę dalszego zwiększenia sojuszniczej obecności wojskowej w Polsce, by podnieść poziom odstraszania i obrony dla całej wschodniej flanki NATO. Są realne szanse na zwiększenie tej obecności, ale na tym etapie nie możemy ujawnić szczegółów dotyczących prowadzonych rozmów.
Które programy modernizacji technicznej, oprócz „Wisły”, uznaje Pan Minister za priorytetowe?
Zapewniam, że modernizacja sił zbrojnych jest moim priorytetem. W maju rząd uchwalił „Szczegółowe kierunki przebudowy i modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP na lata 2017–2026”. To jest bardzo istotny krok. Mój zespół doprowadził do przyjęcia przez Radę Ministrów dokumentów stanowiących podstawę do tego, aby można było rozpocząć proces wyposażania Wojska Polskiego w nowoczesny sprzęt. 28 marca 2018 roku podpisałem umowy na baterie Patriot i przystąpiliśmy do negocjacji drugiej fazy tego programu. Planujemy też zakup okrętów podwodnych. Nie jest tajemnicą, że trzy państwa są zainteresowane przedłożeniem swoich ofert. Prowadzone są rozmowy z ministrami obrony narodowej Francji, Niemiec i Szwecji. Naszym priorytetem jest również zakup śmigłowców wielozadaniowych. Zapewniam, że z żadnego programu nie rezygnujemy, z tego na zakup śmigłowców dla wojsk specjalnych również. Pragnę podkreślić, że w MON-ie stworzyliśmy podstawy finansowe i prawne do tego, żeby rozwijał się proces wymiany sprzętu. Zależy nam na bezpieczeństwie Polski i zrobimy wszystko, by było ono realne. Stąd nasze mocne usytuowanie w NATO, a także wzrost liczebny wojsk. To synergia wielu działań. Przeprowadzamy inwestycje, budujemy oraz unowocześniamy bazy i poligony, korzystamy z funduszy europejskich, takich jak PESCO, oraz programu „Action Plan on Military Mobility”. Ponadto jako jeden ze swoich celów postawiłem sobie stworzenie nowej dywizji wojsk operacyjnych, usytuowanej na wschód od Wisły.
Jaka kwota zostanie zatem przeznaczona na modernizację techniczną Wojska Polskiego do 2026 roku?
Nie chciałbym deklarować żadnych konkretnych sum ani terminów. Kwota przeznaczona na modernizację techniczną Wojska Polskiego uzależniona jest od wielu czynników makro- i mikroekonomicznych, globalnej sytuacji finansowej oraz kondycji finansów państwa. Teraz sytuacja budżetowa jest bardzo dobra. Zgodnie z ustawą Rady Ministrów wydatki na obronność wzrosną do 2,5% PKB w 2032 roku.
We wrześniu odbędzie się doroczny Międzynarodowy Salon Przemysłu Obronnego w Kielcach. Jak ocenia Pan obecnie polską zbrojeniówkę?
Strategia na rzecz odpowiedzialnego rozwoju wskazuje przemysł obronny jako jedno z kół zamachowych rozwoju polskiej gospodarki, dlatego staramy się jak najefektywniej wykorzystać istniejący potencjał produkcyjny i naukowo-badawczy oraz tak planować wydatki na obronność w długoletniej perspektywie, by poprawić stan polskiego przemysłu obronnego, przez lata zaniedbywanego. Zależy nam na tym, aby sprzęt dla Wojska Polskiego był produkowany w Polsce. Oczywiście nie zawsze jest to możliwe. Nasze firmy prezentują jednak wysoką jakość, czego miarą jest m.in. konkurencyjność ich produktów na rynkach zagranicznych. Dlatego istotne jest rozszerzanie oferty dla sił zbrojnych innych państw i rozwijanie eksportu uzbrojenia wyprodukowanego w Polsce, co odnotowujemy dopiero w ciągu ostatnich dwóch lat. Polskie przedsiębiorstwa zbrojeniowe, takie jak Huta Stalowa Wola, dostarczają polskiej armii świetne produkty. Szczycimy się nimi też za granicą.
Pod koniec 2017 roku Komitet Stały Rady Ministrów zaakceptował nowelizowane przepisy ustawy o weteranach. Jakie zmiany one przyniosą?
Wsłuchujemy się uważnie w głosy weteranów. Wyciągamy też wnioski z dotychczasowego funkcjonowania ustawy. Katalog zmian systematycznie poszerza się o nowe rozwiązania, wprowadzane także na wniosek samych weteranów. Przecież oni najlepiej wiedzą, czego potrzebują. Projektowana ustawa zapewnia większą spójność między istniejącymi przepisami regulującymi uprawnienia weteranów i weteranów poszkodowanych, a także eliminuje wątpliwości interpretacyjne. Dla najbardziej poszkodowanych żołnierzy i funkcjonariuszy z pewnością istotne okaże się uprawnienie do udziału w bezpłatnych turnusach readaptacyjno-kondycyjnych. Teraz projekt ustawy o zmianie ustawy o weteranach działań poza granicami państwa oraz niektórych innych ustaw czeka na rozpatrzenie przez Radę Ministrów. Nie chciałbym wskazywać konkretnej daty skierowania jej do Sejmu, ale jestem optymistą, jeśli chodzi o proces legislacyjny.
Czy zmieni się definicja misji pokojowej i stabilizacyjnej, co pozwoliłoby na otrzymanie statusu weterana przez około 300 osób, uczestników operacji humanitarnych w Etiopii i Pakistanie, głównie pilotów i saperów?
Los weteranów nie jest nam obojętny, co pokazuje również projekt nowelizacji ustawy. Jest jeszcze wiele do zrobienia, nad czym będziemy pracować w kolejnych latach. Na obecnym etapie projekt wspomnianej ustawy nie przewiduje jednak zmian dotyczących definicji misji pokojowej i stabilizacyjnej.
Spośród 760 weteranów poszkodowanych 109 ma orzeczony uszczerbek na zdrowiu co najmniej 30%. Czy osoby, u których jest on mniejszy, stracą część uprawnień?
Ministerstwo Obrony Narodowej w art. 36 ustawy o weteranach działań poza granicami państwa wprowadziło dodatek dla weterana poszkodowanego. Jego wysokość jest uzależniona od ustalonego procentu uszczerbku na zdrowiu doznanego wskutek wypadku pozostającego w związku z działaniami poza granicami państwa lub choroby nabytej podczas wykonywania zadań lub obowiązków służbowych w ramach działań poza granicami państwa, z tytułu których przyznano świadczenia odszkodowawcze. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom środowiska weteranów oraz uwzględniając możliwości ich sfinansowania, przyjęto zasadę: im większy uszczerbek, tym wyższy dodatek dla weterana poszkodowanego. W projekcie ustawy przewiduje się podniesienie jego wysokości przy uszczerbku przekraczającym 30%. Warto przypomnieć, że każda osoba mająca status weterana poszkodowanego na jednakowych zasadach korzysta ze świadczeń opieki medycznej dotyczących leczenia ran i kontuzji odniesionych w trakcie działań poza granicami państwa. Chciałbym uspokoić także osoby posiadające status weterana poszkodowanego z orzeczonym niższym uszczerbkiem – nie stracą one uprawnień dotyczących możliwości rehabilitacji.
Czy ustawa zniweluje nierówne traktowanie weteranów poszkodowanych? Teraz na przykład weteran poszkodowany pozostający w służbie, który nie pobierał renty, nie dostaje dodatku.
Dodatek dla weterana poszkodowanego miał wspomóc osoby pobierające emeryturę lub rentę, osiągające niższe dochody niż przed zwolnieniem ze służby wojskowej. Projekt ustawy nie przewiduje zmian w kwestii uprawnień dla weteranów poszkodowanych, którzy nie pobierają renty, ale nie wykluczamy ich w przyszłości.
Grupa polskich weteranów poszkodowanych za kilka miesięcy po raz pierwszy weźmie udział w zawodach sportowo-rehabilitacyjnych Invictus Games w Australii. Są zdeterminowani, dla nich to walka nie tylko z rywalami o medale, lecz także z własną niepełnosprawnością o lepszą jakość życia. Czy dostęp weteranów do rehabilitacji jest, Pana zdaniem, wystarczający?
Bardzo się cieszę, że w tegorocznych zawodach Invictus Games po raz pierwszy w historii udział weźmie polska reprezentacja. To symboliczne i niezwykle ważne wydarzenie, pokazujące siłę polskich żołnierzy. Ministerstwo Obrony Narodowej podjęło działania, których celem było indywidualne przygotowanie do udziału w zawodach zakwalifikowanych weteranów. Jak ważny jest dostęp do rehabilitacji, pokazuje projektowana zmiana w ustawie o weteranach działań poza granicami państwa, której celem jest zapewnienie poszkodowanym pomocy w przystosowaniu się do życia i pracy. Projekt zmian do ustawy zakłada również przyznanie dodatkowych uprawnień w kwestii szeroko pojętej rehabilitacji. Jesteśmy zgodni co do tego, że najważniejszy jest powrót do zdrowia psychicznego, fizycznego i aktywności społecznej najbardziej poszkodowanych weteranów. Chcemy, żeby byli oni widoczni w społeczeństwie
i aktywni zawodowo. Żeby na co dzień wszyscy odczuwali, że są traktowani godnie i sprawiedliwie. Przy tej okazji pragnę im również podziękować za żołnierską postawę, za wykazaną odwagę i poświęcenie.
Ruszył program MON-u „Wdzięczni bohaterom”. Czego możemy się od nich nauczyć i co powinniśmy dać im od siebie?
Musimy pamiętać, że bohaterowie żyją obok nas. Ci, którzy walczyli o Polskę, marzyli o lepszej przyszłości. Przez ten program chcemy im podziękować za to, że nigdy nie zwątpili, za odwagę i wiarę w Polskę niepodległą. Ta pamięć o bohaterskich czynach jest najważniejsza, ale zwykła ludzka pomoc też jest im potrzebna. Dlatego skierowaliśmy nasz projekt do żołnierzy II wojny światowej, polskiego podziemia niepodległościowego, a w szczególności do powstańców warszawskich, których z roku na rok jest coraz mniej. Zwróciliśmy się także do tych, którzy będą w stanie wesprzeć bohaterów w życiu codziennym, np. w zakupach czy w transporcie na uroczystości, na groby współtowarzyszy broni. Chcemy, aby młodzież mogła mieć kontakt z bohaterami z krwi i kości, w ten sposób czerpać wiedzę o tym, co wydarzyło się w 1944 roku. Ten program ma połączyć pokolenia. Pragniemy zbudować most między tymi, którzy powoli odchodzą a tymi, którzy przekażą dalej pamięć o bohaterskich czynach, bo im zawdzięczamy wolną i niepodległą Polskę.
Wywiad ukazał się na łamach lipcowego wydania miesięcznika „Polska Zbrojna”.
autor zdjęć: Jakub Szymczuk / KPRP
komentarze