Jak lepiej i skuteczniej prowadzić prace badawczo-rozwojowe nad nowymi systemami radarowymi – to jeden z problemów, nad którym debatują uczestnicy Dni Radiolokacji. W Jachrance pod Warszawą podczas czterodniowego spotkania omawiano m.in. przełomowe technologie, a także sprawy dotyczące współpracy ośrodków badawczych z wojskiem.
Organizatorami Dni Radiolokacji są: Departament Polityki Zbrojeniowej MON, spółka PIT-Radwar, Wojskowa Akademia Techniczna oraz Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia.
Podczas czterodniowego spotkania, którego hasło przewodnie brzmi: „Przełomowe technologie radiolokacyjne w programie modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP”, zorganizowano dwie konferencje: naukowo-techniczną na temat radiolokacji oraz poświęconą urządzeniom i systemom radioelektronicznym.
W trakcie pierwszej naukowcy i żołnierze omówili wszystkie najważniejsze projekty, nad którymi pracują polscy radiotechnicy na rzecz wojsk obrony powietrznej i przeciwrakietowej. Chodzi o badania dotyczące m.in. radarów pasywnych PET-PCL (PET – Passive Emitter Tracking, PCL – Passive Coherent Location,) mobilnej trójwspółrzędnej stacji radiolokacyjnej dalekiego zasięgu P-18PL oraz mobilnego trójwspółrzędnego radaru dalekiego zasięgu Warta. Przedstawiono także proces wdrażania do służby stacji radiolokacyjnej (ZDPSR) Bystra.
Uczestnicy naukowo-technicznej konferencji, która odbywa się już po raz 48., zastanawiali się przede wszystkim nad tym, w jaki sposób polska armia i konstruktorzy mogą skuteczniej realizować prace badawczo-rozwojowe nad nowymi systemami radarowymi. Temu problemowi poświęcono cały panel dyskusyjny. Jego moderator, emerytowany gen. bryg. prof. Bogusław Smólski, podkreślał, że trudności jest wiele. – W Inspektoracie Uzbrojenia MON pracuje nieco ponad 400 osób, które mają pod opieką 600 projektów. To jest przecież fizycznie niemożliwe, aby panować nad takim ogromem materiału. W Inspektoracie jest za mało ludzi i zespołów specjalistycznych – mówił generał, wskazując, że rozwiązaniem może być utworzenie agencji uzbrojenia, która wzięłaby pod swoje skrzydła cały proces zakupów nowego uzbrojenia (obecnie odpowiada za to kilka instytucji w tym, IU MON i DPZ MON).
Niektórzy uczestnicy spotkania przyznawali, że inżynierom niekiedy trudno porozumieć się z wojskiem w sprawie wymagań technicznych dotyczących sprzętu, bo armia zmienia je nawet w trakcie prac. Generał brygady Stefan Mordacz, szef Zarządu Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, wyjaśniał, że wojsko musi stale modyfikować swoje oczekiwania, bo potrzebuje jak najskuteczniejszych narzędzi walki.
Na pojawiające się nowe zagrożenia radioelektroniczne wskazywał płk Dariusz Krzywdziński, szef Zarządu Wojsk Radiotechnicznych w Inspektoracie Sił Powietrznych Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. Pułkownik podkreślał, że nawet systemy, które do niedawna uchodziły za niewykrywalne, takie jak na przykład radary pasywne, można dziś namierzyć. – A jak można coś namierzyć, to przeciwnik zrobi wszystko, aby to zniszczyć – wyjaśniał.
Podczas drugiej konferencji nt. „Urządzenia i systemy radioelektroniczne” specjaliści z całej Polski debatują o poszczególnych komponentach elektronicznych stosowanych w radarach oraz o pracach badawczo-rozwojowych, jakie są prowadzone w tej dziedzinie przez polskie i europejskie firmy i instytucje naukowe.
Dni Radiolokacji zakończą się 16 listopada. Ich patronem medialnym jest „Polska Zbrojna”.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Adam Roik
komentarze