Ile waży wypełniony plecak, jak obsługiwać karabinek szturmowy wz. 96 i jak smakuje dzienna racja żywnościowa? Kandydaci na żołnierzy terytorialnej służby wojskowej z Lubelszczyzny po raz pierwszy przekroczyli bramę koszar, by zapoznać się z zadaniami wojsk obrony terytorialnej i jednostką, w której być może przyjdzie im służyć.
Na początku marca ochotnicy z Lublina i okolic, którzy zadeklarowali chęć wstąpienia do wojsk obrony terytorialnej, otrzymali informację z Wojskowej Komendy Uzupełnień, że można już składać wnioski o powołanie do OT. Kandydaci na żołnierzy piątego rodzaju sił zbrojnych zostali też zaproszeni do siedziby 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej. Tym samym rozpoczął się kolejny etap naboru do 23 Batalionu Obrony Terytorialnej w Lublinie. – Cały proces budowania bazy danych trwał pół roku. Teraz nadszedł pierwszy sprawdzian, czyli spotkanie z ochotnikami, którzy zadeklarowali chęć wstąpienia w nasze szeregi – podkreśla płk Tadeusz Nastarowicz, dowódca 2 Lubelskiej Brygady Obrony Terytorialnej.
Na pierwsze spotkanie, które odbyło się wczoraj, stawiło się 50 kandydatów. Wielu z nich po raz pierwszy przekroczyło bramy koszar. – Gdy byłem studentem, nie było możliwości odbycia takiej służby, a marzyłem o tym od najmłodszych lat. Dlatego zdecydowałem się zgłosić do wojsk obrony terytorialnej. Mam nadzieję, że uda mi się przejść cały proces rekrutacyjny – mówi Marcin Żytomski z Lublina.
Ale w lubelskiej jednostce pojawili się też ci, którzy służbę wojskową mają już za sobą. – Gdy kończyłem służbę i przełożeni pytali mnie i moich kolegów, czy planujemy związać się z wojskiem na dłużej, nikt się nie zdecydował. Ja później chciałem wrócić, ale nie było już przydziałów. Cieszę się, że teraz otworzyła się przede mną szansa na powrót – przyznaje z kolei Paweł Makuch z Lublina.
– Ci, którzy nas odwiedzają, mają podstawowe informacje na temat wojsk obrony terytorialnej, ale teoria to nie wszystko. Chcemy pokazać ochotnikom naszą infrastrukturę, wyposażenie indywidualne żołnierzy, a także nowoczesny sprzęt, którym dysponujemy – wyjaśnia mjr Dariusz Drączkowski, szef sekcji współpracy cywilno-wojskowej 2 LBOT.
Wczorajsze spotkanie z ochotnikami zaczęło się od usystematyzowania najistotniejszych informacji dotyczących wojsk obrony terytorialnej. Później od kandydatów została pobrana miara potrzebna do przygotowania odpowiedniego umundurowania. Mieli też okazję, by zapoznać się z wyposażeniem indywidualnym żołnierza oraz sprzętem, który posiada jednostka. Żołnierze pokazywali kandydatom m.in. jak zbudowany jest karabinek wz. 96 Beryl i broń krótka. Radzili również jak odpowiednio spakować plecak piechoty górskiej, a chętni mogli sprawdzić, ile waży cały ekwipunek żołnierza. – Plecak rzeczywiście jest ciężki i duży, prawie moich rozmiarów. Ale mnie to nie zniechęca, bo wierzę, że mój zapał i motywacja pozwolą udźwignąć nie tylko ten sprzęt, ale także inne żołnierskie obowiązki i wyzwania – przekonywał Damian Stelmach, jeden z uczestników spotkania.
Nie obyło się bez testów… kulinarnych. Przyszli terytorialsi mogli posmakować dziennych racji żywieniowych.
Kandydaci podkreślali, że otwartość wojskowych i ciekawa prezentacja wywarła na nich ogromne wrażenie. – Otrzymałem informację, że będzie to tylko krótkie spotkanie. Dlatego nie spodziewałem się, że aż tak dogłębnie zapoznam się z jednostką – powiedział Marcin Żytomski z Lublina.
Tak szeroka formuła prezentacji miała na celu pokazanie kandydatom, jak będzie wyglądała ich przyszła służba. Dzięki temu będą mogli świadomie podjąć decyzję o wstąpieniu do OT. – Pokazaliśmy kandydatom warunki, określiliśmy zarówno ich obowiązki, jak i prawa, które będą im przysługiwały. Chcemy, by ich wybór był świadomy, by każdy już na etapie kwalifikacji był pewny, że chce się związać z wojskiem – wyjaśnia płk Tadeusz Nastarowicz. Wojskowi dodają, że już teraz, na wstępnym etapie naboru, widać, że do OT nie zgłaszają się ludzie przypadkowi. – Po pierwszych rozmowach można odnieść wrażenie, że są to przede wszystkim osoby, które chcą zrobić coś pozytywnego dla dobra kraju i naszego regionu. W myśl hasła terytorialsów: „Zawsze gotowi, zawsze blisko” – przypomina mjr Drączkowski.
Dla ochotników z Lublina to dopiero początek wieloetapowej procedury powołania. W kwietniu zbierze się komisja rekrutacyjna i wtedy kandydaci zostaną zaproszeni na rozmowy kwalifikacyjne. Później czeka ich jeszcze wizyta w poradni psychologicznej. Jeśli pozytywnie przejdą wszystkie etapy rekrutacji, otrzymają karty powołania. Pierwsze szkolenia z udziałem 60 podoficerów podzielonych na dwie grupy dowództwo 2 LBOT zaplanowało na koniec kwietnia.
Natomiast szeregowi bez wcześniejszego przeszkolenia wojskowego zostaną wezwani na szesnastodniowe szkolenie na początku maja. Zwieńczy je uroczysta przysięga wojskowa zaplanowana w Lublinie na 21 maja. Wtedy też brygada, której patronem jest mjr Hieronim Dekutowski „Zapora”, otrzyma sztandar. Bataliony z Chełma, Białej Podlaskiej, Zamościa i Dęblina zostaną sformowane w 2018 roku. Docelowo 2 Lubelska Brygada Obrony Terytorialnej ma liczyć około 4 tys. żołnierzy.
autor zdjęć: Piotr Raszewski
komentarze