W 1918 roku po 123 latach zaborów odradzała się niepodległa Polska. W nowym państwie wszystko trzeba było albo budować nieomal od podstaw, albo weryfikować stan odziedziczony po instytucjach państw zaborczych. Podobnie było z wojskiem, które tworzone było z różnych jednostek i osób zdobywających swoje doświadczenia i szarże, albo w strukturach obcych armii, albo w powstających pospiesznie polskich formacjach legionowych, powstańczych czy nawet emigracyjnych.
2 sierpnia 1919 roku Sejm Ustawodawczy przyjął ustawę o ustalaniu starszeństwa i nadawaniu stopni oficerskich w Wojsku Polskim. Na jej podstawie została powołana Ogólna Komisja Weryfikacyjna. Po raz pierwszy zebrała się ona 26 lutego 1920 roku. Wówczas to, na swoim pierwszym posiedzeniu, przez aklamację, „w dowód czci i hołdu dla Wodza Naczelnego zwróciła się do Niego z prośbą o przyjęcie Najwyższej Godności Wojskowej – stopnia Pierwszego Marszałka Polski”. Formalności zostały dopełnione 19 marca 1920 roku, kiedy to Józef Piłsudski przyjął stopień Pierwszego Marszałka Polski.
W ten sposób ówczesne Wojsko Polskie, będące przed historycznym wyzwaniem, jakim była obrona niepodległości przez bolszewicką nawałnicą, otrzymało wsparcie w postaci podniesienia autorytetu i rangi swojego najważniejszego dowódcy. Stanęło wówczas przed Józefem Piłsudskim wyzwanie jego życia, obrona tego, co z takim trudem po latach niewoli jego pokoleniu odzyskało. Zakończona historycznym sukcesem wojna 1920 roku dopełniła symbolicznie marszałkowskiego awansu dla Komendanta. Gdyby nie wygrana w tej wojnie, gdyby nie Bitwa Warszawska, niepodległość 1918 roku przeszłaby do historii jako jeszcze jedno zakończone klęską powstanie.
Gdy opadł już pył na polach bitewnych tej najważniejszej z wojen na drodze Józefa Piłsudskiego, mógł on celebrować swój wojskowy awans. 15 listopada 1920 roku z rąk frontowego żołnierza odebrał marszałkowską buławę, symbolizującą jego wojskową rangę. Powstająca z zaborczej zawieruchy Polska zadbała, aby także w wymiarze symbolicznym Wojsko Polskie nawiązywało do swojej chlubnej tradycji. Niczym hetmani z czasów największych sukcesów Rzeczypospolitej Obojga Narodów także odrodzona Druga Rzeczpospolita, ofiarowywała swojemu Naczelnemu Wodzowi buławę jako znak najwyższej wojskowej godności.
Gdy w imieniu narodu 18 maja 1935 roku, stojąc nad trumną Pierwszego Marszałka Polski, przemawiał prezydent Rzeczypospolitej prof. Ignacy Mościcki, wypowiedział znamienne słowa: „Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroni jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą woli naszej”. To właśnie poruszenie „polskiej woli” było tym fundamentem, na którym dźwignięta została z zaborczych gruzów wolna Polska.
Kilka pokoleń życia w trzech zaborach, a zwłaszcza klęska powstania styczniowego, spowodowały, że u wielu, nawet najwybitniejszych patriotów, tej woli zdawało się brakować. Dominowało przekonanie, że jedynie bezwolne podporządkowanie się swojemu władcy i zgodne z nim współdziałanie może przynieść Polsce, a właściwie Polakom korzyści w postaci polepszenia sytuacji ekonomicznej i kulturalnej. Jak trafnie zauważył Daniel Grinberg: „Trująca koncepcja trójlojalizmu nieubłaganie odsuwała od siebie Polaków”. Musiał pojawić się Józef Piłsudski, aby swoją silną wolę tchnąć w zatrute lojalizmem polskie społeczeństwo. Zrobił to zgodnie z hasłem, które sam głosił, że „jedna silna wola porusza inne słabe”.
Cytowany już prezydent Ignacy Mościcki ujął to nad trumną Pierwszego Marszałka tak trafnie, że nikt inny nie jest w stanie zrobić tego lepiej: „Półwiekowym trudem swego życia brał we władanie serce po sercu, duszę po duszy, aż pod purpurę królestwa swego ducha zagarnął niepodzielnie całą Polskę. Śmiałością swej myśli, odwagą zamierzeń, potęgą czynów z niewolnych rąk kajdany zrzucił, bezbronnym miecz wykuł, granice nim wyrąbał, a sztandary naszych pułków sławą uwieńczył. Skażonych niewolą nauczył honoru bronić, wiarę we własne siły wskrzeszać, dumne marzenia z orlich szlaków na ziemię sprowadzać i twardą rzeczywistość zmieniać. Dał Polsce wolność, granice, moc i szacunek”.
„Niebezpieczny rewolucjonista” czasów przedwojennych, „nieodpowiedzialny awanturnik” u zarania Wielkiej Wojny, wreszcie „ogarnięty manią wielkością Polski i swoją – megaloman” u zarania niepodległości, okazał się wytrwałym i skutecznym politykiem, który – jak trafnie zauważył współczesny mu arcybiskup warszawski Aleksander kardynał Kakowski – „wszystkich ubiegł i podczas wojny, i po wojnie”. Tak też było 19 marca 1920 roku, gdy składał podpis pod dekretem L. 2093, w którym przyjmował i zatwierdzał dla samego siebie stopień Pierwszego Marszałka Polski. Niczym Napoleon I sam wkładający sobie koronę na skronie w 1804 roku, Józef Piłsudski przyjął tę jedyną w naszej historii rangę wojskową. Dopełnił się w ten sposób testament tych, którzy jako pierwsi w początkach zaborczej niewoli, przy boku Napoleona właśnie, chcieli „z ziemi włoskiej do polskiej” na czele Legionów przynieść nam niepodległość.
Dr Zbigniew Girzyński jest historykiem z Zakładu Historii XX wieku Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Wspólnie z prof. Jarosławem Kłaczkowem jest współredaktorem książki „Józef Piłsudski (1867–1935). Człowiek, żołnierz, polityk” (Toruń 2016). W latach 2005–2015 był posłem na Sejm RP, przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu Miłośników Historii.
komentarze