Selekcja odbywa się w górach, więc najlepiej wcześniej pojechać w teren i chodzić po szlakach oraz trenować marsz na azymut. Warto też wzmocnić kondycję, biegając z plecakiem ważącym około 20 kg – radzi Zachar, szef Grupy Szkolenia Bazowego Agatu, kandydatom do służby w tej najmłodszej jednostce wojsk specjalnych. Kolejna selekcja odbędzie się wiosną.
Od czego zacząłbyś przygotowania do selekcji?
Zachar, kierownik selekcji i szef Grupy Szkolenia Bazowego Jednostki Wojskowej Agat: Od zadania sobie pytania, czy na pewno nadaję się do służby w wojskach specjalnych. Jeśli priorytetem jest dla mnie budowanie rodziny, poświęcanie jej maksymalnie dużo czasu, to zastanowiłbym się dwa razy. Ten rodzaj służby jest bardzo wymagający. Poświęca się jej dużo czasu i energii. Nie jest tak, że stajemy przed wyborem: służba albo rodzina, ale na pewno dla tej drugiej mamy zdecydowanie mniej czasu.
Załóżmy, że kandydat jest przekonany i chce służyć w wojskach specjalnych. Co powinien zrobić dalej?
To mamy już połowę sukcesu. Bardzo ważna jest motywacja do służby i jasno wyznaczone cele. Trzeba wiedzieć, co chce się robić w życiu i jak ma przebiegać kariera w wojsku. Jeśli kandydat zna odpowiedź na te podstawowe pytania, to musi uporać się z formalnościami. Na stronie internetowej Jednostki Agat znajdzie informacje na temat rekrutacji. Trzeba wypełnić odpowiednie dokumenty i dostarczyć je do jednostki. Później należy stawić się, by poddać kwalifikacji. Tych, którzy najlepiej wypadną podczas rozmowy kwalifikacyjnej, testów psychologicznych, sprawdzianu ze znajomości języka angielskiego oraz egzaminu ze sprawności fizycznej, zaprosimy na selekcję w góry.
Ale zanim kandydat na specjalsa ruszy na morderczy sprawdzian, powinien potrenować.
Tak. Kandydaci powinni trenować już od momentu wysłania dokumentów do jednostki, ale absolutne minimum intensywnego treningu to pół roku przed selekcją. Oczywiście myślę tu o ludziach, którzy mają już kondycję, a przed selekcją muszą ją jedynie dopracować. Przestrzegam przed nastawieniem: jakoś to będzie. My nikogo nie będziemy klepać po plecach i przepychać kandydatów na siłę. Trzeba się postarać.
Jaki trening warto robić przed selekcją?
Najlepiej sprawdzają się marszobiegi na 10–20 km z obciążeniem, czyli plecakiem ważącym około 20 kg lub większym. Do tego wszystkie ćwiczenia wydolnościowe, na przykład pompki czy podciąganie na drążku, ale już niekoniecznie siłownia. Najważniejsze są oczywiste sprawy, czyli to, że selekcja odbywa się w górach. A większość kandydatów zupełnie to ignoruje! Powinni trenować w górach regularnie, minimum raz w miesiącu. Trzeba przyjechać w Bieszczady, gdzie prowadzimy sprawdzian, poznać teren, wziąć ciężki plecak i pobiegać lub pochodzić po górach. Warto też przenocować samotnie w terenie, by sprawdzić swój ekwipunek do bytowania. A na co dzień... na przykład zrezygnować z windy. Jeden z instruktorów, gdy sam przygotowywał się do selekcji, codziennie chodził do pracy kilkanaście kilometrów z plecakiem wypełnionym kamieniami. A gdy wracał z żoną ze spaceru, wnosił ją na plecach na ósme piętro.
Ale w bloku nie nauczysz się chodzić na azymut.
Dlatego naprawdę polecam wyjazdy w góry. One weryfikują nasze umiejętności i uczą wielu rzeczy. Sprawdzisz, czy masz dobry sprzęt, czy potrafisz nawigować w terenie, poćwiczysz chodzenie na azymut. Nie przygotujesz się do selekcji podczas crossfitowych treningów – musisz po prostu pójść w teren. Wszystkie inne formy to poniekąd oszustwo. Na stronie Agatu znajduje się plik, w którym jest plan treningów rozpisany przez specjalistów. To powinno pomóc.
Jest coraz więcej firm na rynku, które oferują szkolenia przygotowujące do selekcji. Czy to dobry pomysł, by z nich skorzystać?
Jednostka tego nie wymaga, więc czy ktoś skończy preselekcję, to jego osobista sprawa. Moim zdaniem, tego rodzaju szkolenia to dobry pomysł. Niemniej, zanim się wybierze którąś z ofert, trzeba dobrze sprawdzić, kto prowadzi kurs. Najlepiej, gdy robią to byli żołnierze wojsk specjalnych. Instruktorzy pomogą się przygotować, ale na pewno nie zdradzą, jak przebiega selekcja. Każdy powinien zapracować na sukces osobiście. Jeśli kandydaci zbyt łatwo osiągaliby cel, to nie szanowaliby sukcesu. A jeśli ktoś przeszedł selekcję uczciwie, honorowo podszedł do przygotowań, to może być z siebie dumny i na pewno zwycięstwo będzie mu lepiej smakowało. Dzięki takiej postawie zyska szacunek w oczach innych żołnierzy i instruktorów.
Czy trzeba wybrać najdroższy sprzęt?
Nie podam tu firm, ale prawda jest taka, że w tym przypadku cena często przekłada się na jakość. Dobry sprzęt do bytowania i trekkingu jest dość kosztowny. Ale to, jakiego rodzaju sprzęt kupi kandydat, zależy tylko od niego. Wszystkim chętnym do służby jednostka przekazuje wykaz niezbędnego wyposażenia, który obowiązuje podczas selekcji. Na pewno potrzebny jest plecak o określonym litrażu, a ten jest uzależniony od tego, co kandydat ze sobą zabierze. Bo może bytować na przykład w namiocie albo pod płachtą biwakową czy tylko w śpiworze z pokrowcem goreteksowym. Waga plecaka też jest istotna, bo ciężar odczuwa się z dnia na dzień coraz bardziej. Im droższe materiały, tym lżejsze. Warto poczytać komentarze w internecie i przed selekcją przetestować sprzęt w górach. Polecam skupić się na dobrym śpiworze, dobrej karimacie i osłonie przed deszczem – zapewniają one komfort snu. To ważne, bo kandydaci śpią kilka godzin na dobę albo wcale. Warto też wspomnieć o butach. Nie zabierajcie na selekcję nowych butów! Pochodźcie w nich kilka miesięcy!
Mamy trening, mamy sprzęt. Co jeszcze musimy wiedzieć, zanim podejdziemy do selekcji?
Kandydaci, którzy marzą o służbie w naszej jednostce, powinni wiedzieć o niej wszystko. Między innymi znać jej historię, wiedzieć, jaką Agat kultywuje tradycję, co oznacza nasze logo i kto jest patronem jednostki. Poza tym już w terenie przyda się wiedza z nawigacji. Przypominam: nie używamy podczas selekcji GPS. Liczy się tylko mapa i kompas.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze