Będziemy elitarni i w wymiarze wojskowym, i cywilnym. Zwiększymy liczbę studentów żołnierzy z zaledwie kilkuset do 1500 rocznie. Ale nie rezygnujemy ze studentów cywilnych, bo podczas działań zbrojnych potrzebni są także i oni – mówi płk dr hab. Dariusz Majchrzak, prorektor ds. wojskowych Akademii Sztuki Wojennej.
Zaczynacie kolejny rok akademicki, ale w nowych strukturach i pod nową nazwą: Akademia Sztuki Wojennej zamiast dawnej Akademii Obrony Narodowej. Po co te zmiany?
Płk dr hab. Dariusz Majchrzak, prorektor ds. wojskowych w Akademii Sztuki Wojennej: Przede wszystkim po to, by w większym niż dotąd stopniu dopasować się do potrzeb sił zbrojnych. Profil naszej działalności musi nadążać za zmianami, uwzględniać aktualną sytuację geopolityczną na świecie oraz pojawiające się wyzwania w zakresie bezpieczeństwa i obronności. Chodzi tu o zmiany związane chociażby ze sztuką wojenną, nowymi technologiami, relacjami międzynarodowymi. Musimy też funkcjonować bardziej dla wojska, a nie obok niego.
No właśnie. Często zarzucano AON, że choć to uczelnia wojskowa, to kształci przede wszystkim cywili. Tych pierwszych macie dzisiaj około 200, a cywili ponad 7000, więc chcecie tę liczbę znacząco zmniejszyć. Czy to „odcywilnianie” Akademii też było celem tych zmian?
Akademia Obrony Narodowej od kilku lat funkcjonowała mocniej na rynku cywilnym niż wojskowym. Otwarcie się na to środowisko zmusiło nas do konkurowania z innymi uczelniami publicznymi prowadzącymi studia z zakresu bezpieczeństwa narodowego, wewnętrznego i międzynarodowego. Było to spowodowane faktem, iż przez lata ograniczano finansowanie AON. Aby się utrzymać i przetrwać, byliśmy zmuszeni zabiegać o cywilnych studentów. Kształcenie na potrzeby wojska realizowaliśmy siłą rzeczy w podstawowym zakresie. Po kilku latach takiego funkcjonowania mieliśmy wrażenie, że nie do końca jesteśmy integralną częścią armii. Teraz chcemy to zmienić i przywrócić właściwe proporcje słuchaczy. Mamy być resortową, najwyższą uczelnią kształcącą na potrzeby wszystkich rodzajów sił zbrojnych, na najwyższym poziomie. Naszym głównym zadaniem będzie przede wszystkim przygotowanie wysokiej klasy specjalistów, dowódców wyższych stopni. Otrzymamy na te cele dotację z MON.
Ale ze studentów cywilnych nie zrezygnujecie?
Nie chcemy rezygnować ze studentów cywilnych z prostej przyczyny: podczas konfliktów zbrojnych potrzebni są nie tylko wojskowi czy funkcjonariusze, ale także obywatele, którzy znają podstawowe zagadnienia dotyczące reagowania kryzysowego oraz elementy bezpieczeństwa narodowego. Żeby państwo mogło funkcjonować w czasie wojny, pokoju czy w ogóle w systemie bezpieczeństwa, potrzebni są i żołnierze, i cywile.
Ale będziemy sukcesywnie ograniczać liczbę studentów cywilnych. Doświadczenia, nie tylko nasze, ale i wielu uczelni państwowych, pokazują, że im większa jest grupa, tym niższa jest jakość kształcenia. Po latach walki o przetrwanie, chcemy znaleźć równowagę między jakością a ilością. Chcemy też, by kształcenie w Akademii było elitarne. Już podczas tegorocznego naboru wprowadziliśmy wyższe limity punktów, które należało zdobyć na egzaminach maturalnych, żeby dostać się do Akademii.
Teraz cywile uczą się głównie teorii, więc skoro mają nadal studiować w wojskowej akademii, to może powinni też odbywać praktyczne przeszkolenie?
Są takie plany. Myślimy o organizowaniu szkoleń przy współpracy z jednostkami wojskowymi. Głównie dlatego, że sami nie posiadamy odpowiedniej infrastruktury. W Akademii działa dużo kół studenckich, jest na przykład bardzo dynamiczna Jednostka Strzelecka 1313 i widzimy na co dzień, jak bardzo ci młodzi ludzie chcą się rozwijać w kierunku wojskowym. Być może pójdziemy nawet o krok dalej i w przyszłości umożliwimy naszym absolwentom zdobycie stopnia podoficera rezerwy. Jest też pomysł, by ci, którzy kończą Akademię, mieli dodatkowe punkty przy ubieganiu się o studia w szkołach oficerskich. To wszystko jest do dyskusji.
Jakie zmiany czekają żołnierzy – słuchaczy Akademii Sztuki Wojennej?
Jedną z ważniejszych zmian będzie odtworzenie dwuletnich studiów podyplomowych dla oficerów w stopniu kapitana i tytułu oficera dyplomowanego. To powrót do rozwiązań sprzed 2003 roku. Czterdziestu żołnierzy zaczyna właśnie taką edukację i za dwa lata będą pierwszymi, którzy uzyskają ten tytuł.
W Akademii pojawił się także nowy Wydział Wojskowy, wyodrębniony z dotychczasowego Wydziału Zarządzania i Dowodzenia. Będziemy tam kształcić oficerów na wszystkich szczeblach: taktycznym, operacyjnym i strategicznym. Kadra Wydziału Wojskowego będzie realizować Podyplomowe Studia Operacyjno-Taktyczne (PSOT), rozszerzone z trzech do czterech semestrów oraz Podyplomowe Studia Operacyjno-Strategiczne (PSOS, przekształcone z wcześniejszego kursu). Oczywiście utrzymujemy również najbardziej elitarne studia w Siłach Zbrojnych RP – tzw. kurs generalski, czyli Podyplomowe Studia Polityki Obronnej, adresowane do oficerów starszych, przygotowujących się do objęcia wyższych stanowisk etatowych, także w strukturach międzynarodowych. Do tego nadal będziemy prowadzić kursy doskonalące oraz kwalifikacyjne dla oficerów przewidzianych do awansu na wyższy stopień. W wymiarze wojskowym także będziemy stawiać na elitarność.
Co to oznacza w praktyce?
Kandydatów do kształcenia w AON kierował Departament Kadr MON. Teraz też tak będzie, ale dodatkowo chcemy wprowadzić egzaminy wstępne. Nie mieli ich jeszcze kandydaci, którzy obecnie rozpoczynają studia, lecz za rok egzaminy będą już obowiązkowe. Chcemy stawiać na najlepszych, a gdy się dostaną do Akademii Sztuki Wojennej, dalej będą podlegać weryfikacji. Ich wiedza sprawdzana będzie podczas sesji, gier decyzyjnych, ćwiczeń dowódczo-sztabowych. Jeśli ktoś się nie sprawdzi, nie będzie dla niego miejsca w naszej uczelni. Chcemy, by nasz absolwent był znakomicie przygotowany do pełnienia służby w dowództwach, sztabach, także w strukturach międzynarodowych.
Dla wojskowych nadal prowadzić będziecie studia doktoranckie?
Celowo zachowaliśmy ciągłość Akademii jako uczelni wyższej, by móc zachować cały dorobek naukowy i utrzymać wszelkie uprawnienia akademickie, związane chociażby z nadawaniem stopni naukowych – zarówno oficerom, jak i osobom cywilnym. W tym zakresie nic się więc nie zmieni. Jako uczelnia wyższa wciąż będziemy mogli nadawać stopnie doktora i doktora habilitowanego w naukach społecznych, w dwóch dyscyplinach: bezpieczeństwie i obronności. Perspektywicznie taką możliwość będzie też oferował Wydział Wojskowy.
Szacowaliście, ilu żołnierzy będzie się u was kształcić co roku?
Teraz to było kilkaset osób rocznie, po zmianach będzie ich około 1500 na wszelkich formach kształcenia i doskonalenia przeznaczonych dla żołnierzy.
W ramach zmiany struktur Akademii, od 1 czerwca działa Centrum Badań nad Bezpieczeństwem. Czym się zajmuje?
To ośrodek analityczny, którego zadaniem jest przygotowywanie ekspertyz dla wojska oraz innych organów i instytucji państwa, zajmujących się szeroko pojętym bezpieczeństwem. W strukturze Centrum znalazły się: Ośrodek Studiów nad Wyzwaniami Cywilizacyjnymi, Ośrodek Badań Azji oraz Ośrodek Studiów Przestrzeni Postsowieckiej. Centrum liczy w sumie około 30 pracowników naukowych, ale do współpracy będą też zapraszani pracownicy innych instytucji analitycznych w kraju. Powstają już właśnie pierwsze ekspertyzy, w tym te dotyczące Strategicznego Przeglądu Obronnego.
Nowa nazwa Akademii budzi kontrowersje. Poprzednia kojarzyła się bowiem z typową obroną, obecna z przygotowaniem na wojnę.
Bo tak jest. Jeśli chodzi o wojnę, skoro już o niej mówimy, to udział w niej biorą nie tylko żołnierze, ale całe społeczeństwo. Pokazały to lata 20. XX wieku, pokazał rok 1939. Wbrew pozorom sztuka wojenna nie jest więc ukierunkowana tylko na działania wojska. Bo gdyby spojrzeć na to szerzej, to sztukę wojenną uprawiają wszyscy, dążąc do wspólnego celu: pokonania przeciwka, zachowania suwerenności i ciągłości granic. Tego wojsko samo nie jest w stanie zrealizować. Wojskom operacyjnym jest potrzebne nieustanne i stabilne wsparcie organów administracji publicznej i przemysłu. I tak tę naszą nazwę należy rozumieć. Dla nas jest ona powrotem do tradycji, wartości i dziedzictwa II RP. To bezpośrednie nawiązanie do Wyższej Szkoły Wojennej, funkcjonującej w latach 1919-1946, najpierw w kraju, później na obczyźnie. To była prawdziwa kuźnia kadr oficerskich, które swoje wychowanie, wiedzę i ideały potwierdziły w trakcie II wojny światowej oraz potem, podczas zniewolenia sowieckiego. Wierzymy, że nowa nazwa przyjmie się szybko, a malkontenci zrozumieją, co naprawdę się za nią kryje.
Płk dr hab. Dariusz Majchrzak jest absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej we Wrocławiu. Służył w 11 Dywizji Kawalerii Pancernej. Jako szkoleniowiec brał udział w misji stabilizacyjnej w ramach V zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku. Po ukończeniu Akademii Obrony Narodowej w roku 2004 pełnił służbę jako nauczyciel i pracownik naukowy w komórkach organizacyjnych AON, a po obronie doktoratu został pracownikiem naukowo-dydaktycznym Wydziału Bezpieczeństwa Narodowego Akademii. W roku 2015 uzyskał stopień doktora habilitowanego nauk o bezpieczeństwie. Zawodowo interesuje się problematyką bezpieczeństwa narodowego i międzynarodowego. Zajmuje się m.in. identyfikacją zagrożeń skutkujących sytuacjami kryzysowymi, analizą procesów w środowisku bezpieczeństwa w zakresie potrzeby użycia sił zbrojnych oraz zarządzaniem kryzysowym.
autor zdjęć: Krzysztof Żuczkowski
komentarze