moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Łoś – polski bombowiec legenda

Miały zrewolucjonizować polskie lotnictwo wojskowe, zachwyciły zagranicznych ekspertów, jednak nie były w stanie odwrócić losów wojny. Tym bardziej że zostały użyte niezgodnie z przeznaczeniem. Dziś mija dokładnie 79 lat od oblotu pierwszego prototypu bombowca PZL.37 Łoś.


13 grudnia 1936 roku za sterami Łosia zasiadł pilot doświadczalny Jerzy Widawski. Po uruchomieniu silników samolot wzbił się ponad lotnisko na warszawskim Okęciu. Tak właśnie rozpoczęła się krótka, lecz niezwykle barwna historia jednej z największych legend polskiego lotnictwa.

Bombowiec z marzeń

W latach 30. XX wieku polskie lotnictwo rozpaczliwie potrzebowało nowych maszyn bojowych. Ówczesny dowódca gen. Ludomił Rayski postawił na bombowce. Siły powietrzne miały co prawda samoloty Fokker, produkowane na holenderskiej licencji, ale rozwiązania w nich zastosowane powoli stawały się melodią przeszłości. Począwszy od 1934 roku w Państwowych Zakładach Lotniczych trwało intensywne projektowanie. – Za nowy samolot odpowiedzialny był tandem inżynierów. Zespołem kierował Jerzy Dąbrowski, a jego prawą ręką był Piotr Kubicki. Dziś rola tego drugiego została trochę zapomniana. Niesłusznie, bo to właśnie on przekładał idee Dąbrowskiego na papier – opowiada Jan Hoffmann z Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie.

To przede wszystkim w efekcie ich pracy powstał samolot PZL.37 Łoś – średni, dwusilnikowy bombowiec, którego załogę tworzyło czterech lotników: dowódca-obserwator, pilot oraz dwóch strzelców pokładowych. – Łoś był maszyną niezwykłą – podkreśla Hoffmann. – Jego główny atut stanowiła konstrukcja zapewniająca optymalną aerodynamikę. A to przekładało się na prędkość, zwrotność, udźwig, możliwości manewrowania – wylicza.


Łoś rozwijał szybkość 412, w locie nurkowym zaś nawet 520 kilometrów na godzinę. Na pokład mógł zabrać bomby o łącznej masie około 2,5 tony. Jego zasięg z pełnym ładunkiem wynosił 1500 kilometrów, bez obciążenia zaś ponad dwa i pół tysiąca kilometrów. – Bez bomb potrafił wykonywać figury akrobacyjne. W pewnym momencie nawet zrodził się plan, by przerobić Łosie na ciężkie myśliwce. Pomysł trochę z pogranicza fantastyki, ale dający pogląd na to, jak bardzo zwrotny był to samolot – zaznacza Hoffmann.

Sława i klęska

Początki nowego bombowca okazały się trudne. – Podczas lotów testowych doszło do kilku katastrof. Raz oderwało się skrzydło, a samolot runął na ziemię. Zginęła cała załoga. Potem okazało się, że o katastrofie zdecydował błąd w montażu – wyjaśnia Hoffmann. – Bywało też, że w powietrzu blokowały się stery. Ten mankament również doprowadził do kilku tragedii, ale ostatecznie w prosty sposób udało się go usunąć – dodaje.

Tymczasem nowy bombowiec został zaprezentowany na targach lotniczych w Belgradzie i Paryżu. Spotkał się z dużym uznaniem ekspertów. Do Polski zaczęły spływać kolejne zamówienia. Łosia chcieli mieć u siebie Turcy, Bułgarzy, Hiszpanie… Realizacji większości kontraktów na przeszkodzie stanęła II wojna światowa.

W chwili jej wybuchu polska armia miała 70 nowych bombowców. Kilkadziesiąt kolejnych stało w fabrycznych halach. Łosie wchodziły w skład X i XV Dywizjonu Bombowego oraz III Dywizjonu Szkolnego. Stacjonowały w Brześciu i okolicach Dęblina. Były wykorzystywane do bombardowania mostów na Sanie, strategicznego węzła kolejowego pod Opolem, ale też ataków na posuwające się w kierunku Warszawy niemieckie kolumny pancerne. W sumie wykonały 135 zadań, zrzucając 119 ton bomb. Blisko 30 z nich nie wróciło na macierzyste lotniska. Podczas operacji zginęło dziewięciu lotników, 42 uznano za zaginionych. – We wrześniu 1939 roku Łosie zostały niestety wykorzystane w niewłaściwy sposób. Często musiały pełnić rolę samolotów szturmowych. Tymczasem do atakowania kolumn pancernych bardziej nadawały się maszyny takie jak Karaś – przyznaje Hoffmann.

Polskie samoloty PZL-37 Łoś zdobyte przez Niemców i rozkładane na części.

Niemcy zniszczyli sporą część Łosi podczas nalotów na bazy, w których stacjonowały. Kiedy klęska Polski stała się faktem, maszyny pozostające w fabrykach zniszczyli sami robotnicy. Blisko 30 bombowców zdołało uciec do Rumunii, gdzie zostały zarekwirowane przez tamtejsze wojsko. Brały potem udział w bombardowaniu węgierskich Koszyc oraz Odessy. Trzy egzemplarze zagarnęli Sowieci.

Okruchy pamięci

Do dziś nie przetrwał żaden. Hoffmann przyznaje, że krakowskie muzeum próbowało szukać Łosi w Rosji i Rumunii. Zabiegi okazały się bezskuteczne, także za sprawą biernej postawy tamtejszych władz. – Jestem realistą, więc nie bardzo wierzę, że gdzieś jeszcze zachował się jakiś samolot. Z drugiej strony nie można tego ostatecznie wykluczyć. Jeziora i bagna skrywają przecież niejedną wojenną tajemnicę – mówi Hoffmann.

W krakowskim muzeum stoi dziś silnik, który mógł stanowić element polskiego bombowca. – Mógł, bo takie silniki miały być też montowane w samolotach Sum – zaznacza Hoffmann. Trzy lata temu replikę Łosia zaprezentowali pracownicy zakładów lotniczych w Mielcu. Niewielkie fragmenty legendarnych bombowców przechowywane są też w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku. – Pochodzą one z dwóch maszyn, które podczas wojny rozbiły się w okolicach naszej miejscowości. Szczątki przekazali nam członkowie rodzin lotników, którzy byli w ich załogach. Prezentujemy je w specjalnej gablocie. Współpracujemy też ze szkołą, która kultywuje pamięć o walczących i poległych wówczas żołnierzach – informuje kpt. Marek Kwiatek, rzecznik 32 Bazy.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Narodowe Archiwum Cyfrowe

dodaj komentarz

komentarze

~nick
1450105620
To samo się dzieje teraz pieniądze na modernizacje sprzętu idą na remonty sztabów i budowy nie potrzebnych np budynków sportowych a wiecie jak wyglądają przetargi wojskowe to co w cywilu kosztuje raz w monie wydaje sie cztery razy więcej dlatego myślę że nasza armia nigdy nie rozwinie sie do poziomu zachodnich mocarstw... Wydają pieniądze na to co nie trzeba
34-2C-71-AA
~Kratol
1450078980
pewnie zostałoby kilka gdyby zamiast na ORP Orzeł te 7 mil wydali na średniej klasy myśliwce .. .
FF-6C-B3-6A

Międzynarodowy festiwal lotnictwa. Zbliża się Air Show Radom 2025
 
Żołnierze z 10 Brygady Kawalerii Pancernej powalczą w IV lidze
Święto sportów walki w Warendorfie
ORP „Necko” idzie do natowskiego zespołu
Szczyt w Hadze zakończony, co dalej?
„Niegościnni” marynarze na obiektach sportowych w Ustce
Flyer, zdobywca przestworzy
Strategia odstraszania. Czy zadziała?
Tłumy na zawodach w Krakowie
Żołnierze WOT-u szkolili się w Słowenii
Posłowie za wypowiedzeniem konwencji ottawskiej
Podejrzane manewry na Bałtyku
Sejm zakończył prace nad nowelizacją ustawy o obronie ojczyzny. Teraz czas na Senat
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Generał „Grot” – pierwszy dowódca AK
Musimy być szybsi niż zagrożenie
Demony wojny nie patrzą na płeć
Żołnierze PKW Irak są bezpieczni
Odbudowa obrony cywilnej kraju
USA przyłączyły się do ataku Izraela na Iran
Planowano zamach na Zełenskiego
Nawrocki przedstawia kierownictwo BBN-u
Kadeci z NATO i z Korei szkolili się w Karkonoszach
Żołnierze znowu walczą ze złotą algą
Kapryśny przeciwnik
Policjanci w koszarach WOT
Ewakuacja Polaków z Izraela
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Miliardowe wsparcie dla PGZ
Kolejne czołgi K2 dla naszej armii
Śmierć gorsza niż wszystkie
Strażnicy polskiego nieba
Pracowity pobyt w kosmosie
„Różycki” zwodowany
Nowe zasady fotografowania obiektów wojskowych
Podróż w ciemność
Rodzinne ćwiczenia z wojskiem
Dzieci wojny
Dwa tygodnie „rozgryzania” Homara-K
Broń przeciwko wrogim satelitom
Korzystne zmiany w dodatkach dla sił powietrznych
Pestki, waafki, mewki – kobiety w Polskich Siłach Zbrojnych
Wyższe stawki dla niezawodowych
Polacy i Holendrzy razem dla obronności
Dekapitacyjne uderzenie w Iran
Pancerny drapieżnik, czyli Leopard 2A5
Sukcesy żołnierzy na międzynarodowych arenach
Niemal 500 absolwentów AWL-u już oficjalnie oficerami WP
Kajakami po medale
Rusza operacja „Bezpieczny Zachód”
Rosyjska maszyna Su-24 przechwycona przez polskie F-16
Nie żyje żołnierz PKW Irak
Armia pomoże służbom na zachodniej granicy
Bezpieczniejsza Europa
BWP-1 – historia na dekady
Ratownik w akcji
Pułk Reprezentacyjny rekrutuje. Kto może dołączyć?
Cybermiasteczko na Festiwalu Open’er
11 lipca narodowym dniem pamięci o ofiarach rzezi wołyńskiej
Czarna Pantera celuje
Prezydent na wschodniej granicy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO