Do nieszczęśliwego wypadku na poligonie w Świętoszowie doszło podczas szkolenia, w którym różne rodzaje wojsk prowadziły ogień do pozorowanego przeciwnika. Pożar wybuchł w czołgu Leopard 2A4, działającym na pozycji obronnej. Trzech poparzonych żołnierzy wciąż jest w szpitalu, czwarty wrócił do domu. W związku z wypadkiem zajęcia poligonowe zostały przerwane.
W ćwiczeniach 1 Batalionu Czołgów, sztandarowej formacji 10 Brygady Kawalerii Pancernej, prawie zawsze bierze udział wiele rodzajów wojsk. Tak było i tym razem. Najpierw ogień powadziła bateria przeciwlotnicza, wyposażona w samobieżne zestawy artyleryjsko-rakietowe ZSU-23-4 Biała. Osłaniała linie obronne, niszcząc nisko lecące samoloty. Później atak przeciwnika powstrzymywał ogień ze 122-milimetrowych haubic Goździk. Żołnierze obsługujący wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike precyzyjnie niszczyli najważniejsze cele. W powstrzymanie ataku wroga jako ostatnie włączyły się kompanie czołgów Leopard 2A4.
Czołgi nie są same
– Na współczesnym polu walki żaden pododdział nie działa sam. Aby wykonać zadanie bojowe, batalion czołgów potrzebuje wsparcia artylerii, osłony przeciwlotniczej, środków uderzenia precyzyjnego, na przykład wyrzutni Spike, saperów i innego wsparcia – mówi ppłk Tomasz Biedziak, szef szkolenia 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
Dlatego 1 Batalion Czołgów, szkolący się na poligonie od 7 września, rozrósł się do taktycznej grupy bojowej. Podczas ćwiczeń sprawdzany był każdy jej element: sprawność poszczególnych załóg i obsługi oraz umiejętności poszczególnych żołnierzy. Zadaniem dowództwa było zaś perfekcyjne opanowanie zdolności kierowania kilkusetosobowym zespołem oraz jak najlepszego wykorzystania wszystkich posiadanych rodzajów uzbrojenia i sił.
– Podczas tego szkolenia skupialiśmy się głównie na działaniach w nocy, w warunkach ograniczonej widoczności. Doskonaliliśmy umiejętność kierowania ogniem i działaniami różnych rodzajów wojsk. Zwiększaliśmy podwładnym stopień trudności podczas każdego z wykonywanych zadań. Na przykład strzelania z broni indywidualnej czołgiści prowadzili w maskach przeciwgazowych – wyjaśnia ppłk Paweł Michalski, dowódca batalionu.
Zgrupowanie poligonowe liczyło ponad 270 żołnierzy. Wykorzystywano kilkadziesiąt sztuk różnego sprzętu, m.in.: 22 czołgi Leopard 2A4, dwa wozy zabezpieczenia technicznego Bergepanzer, dwa gąsienicowe wozy dowodzenia M-113, pięć kołowych wozów dowodzenia Wilk, cztery haubice samobieżne Goździk, cztery zestawy przeciwlotnicze Biała, transporter rozpoznania inżynieryjnego, mosty towarzyszące oraz około 30 samochodów osobowo-terenowych.
Trzy doby „Pantery ‘15”
Najważniejszym sprawdzianem dla żołnierzy były trwające trzy doby ćwiczenia „Pantera ‘15”. Zawierały w sobie wszystkie elementy działania taktycznego na współczesnym polu walki. Wszechstronnemu egzaminowi zostały poddane nie tylko kompanie czołgów, lecz także wszystkie elementy grupy taktycznej, w tym pododdziały zabezpieczenia. Nawet pododdziały logistyczne musiały wykazać się sprawnością w dowozie paliwa i amunicji, w zabezpieczeniu wyżywienia i obsługi technicznej sprzętu, w udzielaniu pomocy medycznej.
Finałem ćwiczeń „Pantera” było właśnie kierowanie ogniem różnych rodzajów uzbrojenia. Strzelania bojowe z użyciem ostrej amunicji prowadziły Leopardy, artyleria, zestawy przeciwlotnicze oraz obsługi wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike.
Podobne ćwiczenia, tym razem dwudobowe, miały zostać przeprowadzone w ostatnim tygodniu szkolenia poligonowego. W ich trakcie żołnierze i dowódcy mieli eliminować ewentualne błędy, jakie popełnili podczas pierwszych zajęć.
– Szkolenie poligonowe, w którym brał udział pierwszy batalion, jest najlepszą formą sprawdzenia pododdziału – podkreśla ppłk Tomasz Biedziak. – Egzaminowi są poddawane wówczas nie tylko poszczególne załogi, lecz także cała kadra dowódcza. W czasie jego trwania możemy również przeegzaminować pododdziały wsparcia, które są nieodłącznym elementem działań pancerniaków na współczesnym polu walki.
Nieszczęśliwy wypadek
Zajęcia poligonowe batalionu czołgów, uważanego w brygadzie za sztandarowy, miały trwać ponad dwa tygodnie i zakończyć się 25 września. Niestety, w 11. dniu zostały przerwane. 17 września, po godzinie 13, doszło do nieszczęśliwego wypadku. Podczas prowadzenia ognia obronnego przez różne rodzaje wojsk w przedziale załogi jednego z czołgów Leopard 2A4 wybuchł pożar. Obrażeń doznała cała czteroosobowa załoga.
Pomocy poszkodowanym udzielili natychmiast ratownicy medyczni zabezpieczający szkolenie. Następnie pancerniaków przetransportowano do szpitala. Jeden z nich, kierowca-mechanik, już po dwóch godzinach mógł powrócić do domu. Pozostali trzej czołgiści ciągle znajdują się pod opieką lekarzy. Rodzinom poszkodowanych udziela pomocy jednostka, w której służą żołnierze.
Okoliczności i przyczyny zdarzenia bada specjalna komisja, w której skład wchodzą specjaliści z Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych, 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej oraz 10 Brygady, a także grupa dochodzeniowo-śledcza z Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Żaganiu. Jak podkreślają dowódcy, żadne szkolenie na poligonie nie jest rutynowe – uczy reakcji na ewentualne niespodziewane zagrożenia.
Czołgiści z 1 Batalionu powrócą na poligon w listopadzie, po zakończeniu prac komisji. Mają wziąć udział w ćwiczeniach, w których ich partnerami będą żołnierze wojsk pancernych USA.
autor zdjęć: Katarzyna Przepióra, arch. 1 kompanii czołgów
komentarze