Pokonał 29 konkurentów, najlepszych kierowców z marynarki wojennej, wojsk lądowych, sił powietrznych. Sierżant Arkadiusz Nabzdyk, który na co dzień służy w 16 Jarocińskim Batalionie Remontu Lotnisk, został Kierowcą Roku Sił Zbrojnych. I nie jest to jego pierwszy mistrzowski tytuł. Powtórzył sukces sprzed dwóch lat.
W konkursach o miano najlepszego kierowcy bierze udział od wielu lat. – Zacząłem niemal na początku mojej służby, w 1995 roku. Służyłem wówczas w Ostrowie Wielkopolskim – wspomina sierżant Arkadiusz Nabzdyk. – Potem miałem kilka lat przerwy, a gdy rozpocząłem służbę w Jarocinie, wróciłem do startowania w konkursach – dodaje.
W 2013 roku po raz pierwszy zdobył tytuł Kierowcy Roku Sił Zbrojnych. – Wówczas wiele dni spędziłem na przygotowaniach do konkursu. W tym roku nie było na to czasu. Ale na szczęście trochę tej motoryzacyjnej iskry we mnie zostało – mówi sierżant ze śmiechem.
Aby zdobyć tytuł mistrza kierownicy, Nabzdyk musiał przejść trzy etapy eliminacyjne: w jarocińskim batalionie, w 2 Skrzydle Lotnictwa Taktycznego oraz w siłach powietrznych. Zawody na szczeblu sił zbrojnych odbywały się od 6 do 9 czerwca. Razem z sierżantem wystartowało w nim trzydziestu kierowców reprezentujących marynarkę wojenną, wojska lądowe, siły powietrzne, Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych, Dowództwo Garnizonu Warszawa i Żandarmerię Wojskową. Rywalizowali w czterech konkurencjach. Pierwsza to część teoretyczna dotycząca wiedzy o przepisach drogowych. Kolejne odnosiły się już do umiejętności praktycznych. Był to dwa slalomy, Hookerem i Starem, a potem jazda terenowa. – Najwięcej trudności sprawiła mi ta ostatnia konkurencja – przyznaje zwycięzca konkursu. – Na samochodzie zamocowany był pojemnik, w którym znajdował się litr wody. Chodziło o to, by wylać jej jak najmniej. A trudno to zrobić jeżdżąc po wertepach. Zresztą akurat tej konkurencji nie udało mi się wygrać, do mety przywiozłem jedynie połowę zbiornika – tłumaczy. Ostatnią konkurencją było udzielanie pomocy przedmedycznej i z nią poradził sobie znacznie lepiej.
Według sierżanta Nabzdyka, kluczem do zwycięstwa jest odwaga. – Wszystkie konkurencje wymagały dokładności, a precyzyjne wykonywanie manewrów pochłania sporo czasu. Kilka razy zaryzykowałem i w ten sposób wywalczyłem czas, który pozwolił mi na zwycięstwo – zdradza swój sposób na zdobycie tytułu mistrza kierownicy.
Jarocińska jednostka jest z niego dumna. – Trzymaliśmy kciuki za Arka i dał radę. Duma jest tym większa, że w jednostce nie służy jako kierowca – mówią koledzy zwycięzcy. Sierżant Nabzdyk opiekuje się bowiem sprzętem jednostki. – Jestem technikiem pododdziału, odpowiadam za to, by sprzęt był sprawny, za jego obsługę. Ale samochody i prowadzenie ich jest moją pasją. Kiedyś byłem nawet instruktorem jazdy – opowiada mistrz.
Zamierza obronić tytuł mistrza za rok. – Chciałem odejść na sportową emeryturę, ale wszyscy wokół powtarzają, że za rok będą trzymać kciuki jeszcze mocniej, więc nie mogę ich zawieść - zapowiada.
Zawody na Kierowcę Roku Sił Zbrojnych odbywały się w Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce. Drugie i trzecie miejsce zajęli żołnierze reprezentujący marynarkę wojenną: starszy marynarz Krystian Bielawa z Bazy Lotnictwa Morskiego w Siemirowicach oraz starszy marynarz Tomasz Kędzierski z 3 Flotylli Okrętów.
autor zdjęć: Jakub Klimek
komentarze