W obecności pocztu sztandarowego oraz kompanii honorowej żołnierze 7 Batalionu Strzelców Konnych Wielkopolskich (7 bSKW) pożegnali najstarszego strzelca konnego rotmistrza Franciszka Andrzejaka.
– Rotmistrzu Franciszku Andrzejaku, był pan namacalnym przykładem prawdziwej patriotycznej postawy. Wzorem dla żołnierzy 7 Batalionu Strzelców Konnych Wielkopolskich. Prawdziwą historią – powiedział podpułkownik Artur Barański, dowódca 7 bSKW.
Rotmistrz Franciszek Andrzejak urodził się 3 lutego 1915 roku. W 1937 roku rozpoczął zasadniczą służbę wojskową w 7 Pułku Strzelców Konnych w Poznaniu. W międzyczasie ukończył szkołę podoficerską w Lesznie, przy 17 Pułku Ułanów. Następnie już jako kapral wrócił do Poznania i tam kontynuował służbę. Uczestniczył między innymi w jesiennej wyprawie w 1938 w odzyskaniu dla Polski Zaolzia. Służąc w szeregach szwadronu ciężkich karabinów maszynowych przeszedł cały szlak bojowy 7 Pułku Strzelców Konnych. Uczestniczył w największej bitwie kampanii wrześniowej nad Bzurą. Szczególnie ciężkie walki jego pułk stoczył pod Wolą Zbrożkową, Głownem, następnie pod Brochowem i w Puszczy Kampinoskiej, gdzie w czasie potyczki z Niemcami pan Franciszek został dwukrotnie ranny. Mimo ran dotarł do Warszawy i wziął udział w obronie stolicy. W czasie jednego z bombardowań w okolicy Zamku Królewskiego został raniony odłamkiem w prawą rękę. Po kapitulacji Warszawy trafił do niewoli. W drodze na zachód uciekł jednak Niemcom z transportu kolejowego i powrócił do domu. Pan Franciszek w lutym tego roku obchodził setne urodziny.
Tekst: ppor. Dorota Kusiak
autor zdjęć: ppor. Radosław Musin
komentarze