Wicepremier Tomasz Siemoniak potwierdził, że resort obrony szuka dostawcy pocisków manewrujących, w które mają być uzbrojone nowe, polskie okręty podwodne o kryptonimie Orka. – Chcąc rozszerzyć i powiększyć konkurencję, pytamy, czy poszczególne państwa byłyby gotowe takie pociski nam dostarczyć – mówił szef MON, dodając, że jedną z rozważanych opcji są amerykańskie Tomahawki.
Program wyposażenia Marynarki Wojennej RP w nowe okręty podwodne o kryptonimie Orka, które mają zastąpić jednostki klasy Kobben, jest najdroższym programem modernizacyjnym polskiej floty wojennej. Przybliżony koszt zakupu trzech jednostek podwodnych to około osiem miliardów złotych. Do tego trzeba doliczyć setki milionów euro (lub dolarów), które zapłacimy za ich uzbrojenie. Ministerstwo Obrony Narodowej chce, by nowe jednostki były wyposażone nie tylko w broń do zwalczania okrętów wojennych nieprzyjaciela.
– Chcemy, żeby jedną ze zdolności nowego typu okrętów podwodnych było posiadanie pocisków manewrujących. Chcąc rozszerzyć i powiększyć konkurencję, pytamy, czy poszczególne państwa byłyby gotowe takie pociski nam dostarczyć. Pytamy wszystkich, także partnerów amerykańskich – ujawnił dziś wicepremier Tomasz Siemoniak na antenie Polskiego Radia.
Szef resortu obrony dodał, że w przypadku Stanów Zjednoczonych interesują nas pociski manewrujące Tomahawk, którymi można razić cele oddalone nawet o 1700 kilometrów (w ich najnowszej wersji – Block IV TLAM-E).
Minister zapowiedział jednocześnie, że decyzje w sprawie zakupu rakiet dla nowych okrętów podwodnych nie zapadną w najbliższym czasie. – Takie sprawy nie rozstrzygają się szybko. Chcemy uruchomić postępowanie jeszcze w tym roku – podkreślał szef resortu.
Pociski manewrujące Tomahawk są w uzbrojeniu amerykańskiej armii od połowy lat osiemdziesiątych. Rakiety, które osiągają prędkość prawie 900 kilometrów na godzinę, stworzono do przenoszenia niewielkich ładunków nuklearnych (wersja TLAM –N). Obecnie uzbrojone są wyłącznie w konwencjonalne głowice (m.in. w ważącą około 500 kilogramów głowicę odłamkowo-burzącą).
Rakiety Tomahawk były wielokrotnie wykorzystywane bojowo, zarówno przez US Army, jak i brytyjską marynarkę wojenną, która jest ich jedynym (po USA) zagranicznym użytkownikiem. Pociski użyto m.in. jesienią ubiegłego roku przeciwko bojownikom Państwa Islamskiego w Syrii.
Koszt jednej rakiety Tomahawk, w zależności od typu głowicy, wynosi około miliona dolarów.
Zgodnie z zapowiedziami MON przetarg na dostawę okrętów podwodnych o kryptonimie Orka powinien zostać ogłoszony pod koniec roku, a jego rozstrzygnięcie i podpisanie umowy – na początku 2017 roku.
autor zdjęć: US NAVY
komentarze