Polska ma pełne gwarancje bezpieczeństwa od Stanów Zjednoczonych. Jednocześnie powinna konsekwentnie wskazywać, że Rosja, interweniując na Krymie, łamie liczne normy i zobowiązania – podkreślał prezydent Bronisław Komorowski po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował, że na wniosek Polski zbierze się jutro Rada Północnoatlantycka NATO.
W porannym posiedzeniu RBN wzięli udział liderzy wszystkich partii reprezentowanych w sejmie. Tematem była oczywiście sytuacja na Ukrainie. – „Pełzające” przejęcie władzy na Krymie przez stacjonujące tam wojska dokonuje się głównie poprzez demonstrację siły. (…) To jest rozwiązywanie kwestii spornych na drodze militarnej. To musi budzić obawy na przyszłość – mówił prezydent Bronisław Komorowski po posiedzeniu Rady. Zapowiedział, że Polska będzie konsekwentnie wskazywała na złamanie przez Rosję licznych norm i zobowiązań. – Będziemy wykorzystywali wszelkie realne możliwości, aby twardo prezentować brak zgody na fakty dokonane w postaci przejęcia kontroli nad Krymem przez państwo rosyjskie – podkreślał prezydent.
Pytany o ewentualne zagrożenie militarne dla Polski i możliwe decyzje prezydent odpowiedział, że Polska jest krajem bezpiecznym i obecne wydarzenia nie stanowią zagrożenia dla samej Rzeczypospolitej, ale dla ładu międzynarodowego. – I z tego względu należy doskonalić również polski system obronny – dodał.
Film: www.prezydent.pl
W poniedziałek wieczorem minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował, że na wniosek Polski we wtorek zbierze się Rada Północnoatlantycka NATO. Posiedzenie ma się odbyć w trybie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Mówi on, że „strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć, zdaniem którejkolwiek z nich, zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron”. W wydanym dzisiaj komunikacie NATO stwierdziło, że sytuacja na Ukrainie jest postrzegana jako zagrożenie dla sąsiadujących z tym krajem członków Sojuszu i niesie poważne konsekwencje dla bezpieczeństwa i stabilności w obszarze euroatlantyckim.
W nocy z niedzieli na poniedziałek o sytuacji za naszą wschodnią granicą Bronisław Komorowski rozmawiał z prezydentem Stanów Zjednoczonych Barackiem Obamą. – Prezydent USA złożył jednoznaczną deklarację, wiedząc o tym, że Polska jest sąsiadem nie tylko Ukrainy, lecz także Rosji, o pełnych gwarancjach bezpieczeństwa Polski zarówno w imieniu NATO, jak i Stanów Zjednoczonych – zaznaczył prezydent Komorowski.
Kilkanaście godzin temu portale obiegła informacja o ruchach polskich wojsk w stronę wschodniej granicy, w tym obwodu kaliningradzkiego. Potwierdzeniem miały być nadsyłane przez czytelników zdjęcia wykonane w Słupsku i Gorzowie Wielkopolskim. Doniesienia te zdementował rano Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej. – Całkowitą nieprawdą są informacje w sieci o jakichkolwiek ruchach jednostek Wojska Polskiego odbiegających od rutyny – napisał na Twitterze. Kilkanaście minut później powtórzył to samo na antenie RMF FM. – Polska armia nie jest w stanie podwyższonej gotowości, nie ma wzmożonej aktywności wojskowych komend uzupełnień. Nie ma takiej potrzeby – mówił minister w rozmowie z reporterem stacji.
Szef MON pytany o to, czy Polska zmierza do uzyskania od NATO deklaracji militarnego zaangażowania, odpowiedział: Jest za wcześnie, żeby o tym mówić. Na razie nasi przywódcy – prezydent, premier – są skupieni na aktywności międzynarodowej, na poruszeniu mechanizmów Unii Europejskiej, NATO, Organizacji Narodów Zjednoczonych po to, aby jak najmocniej się zaangażowały. To jest właśnie ten etap – etap oddziaływania na Rosję, by powstrzymała się od działań, które zapowiedziała.
W wydanym dzisiaj oświadczeniu Ministerstwo Obrony Narodowej „kategorycznie zaprzecza”, by obserwowane na terenie Polski ruchy wojsk miały cokolwiek wspólnego z sytuacją na Ukrainie. „Przemieszczenia sprzętu i żołnierzy, o których informują media, mają charakter rutynowy, planowy i pozostają w związku z realizowanym procesem szkolenia pododdziałów. Rozmieszczenie poligonów i ośrodków szkolenia na terenie całego kraju sprawia, że udające się na ćwiczenia pododdziały przemieszczają się po terenie kraju na trasach macierzysta jednostka – rejon ćwiczeń. Ruchy te wynikają z typowej działalności szkoleniowej” – czytamy w komunikacie. MON zapewnia także, że liczba przeprowadzanych obecnie ćwiczeń wojskowych wynika z wcześniejszych planów i nie uległa zmianie ze względu na kryzys na Krymie.
Napięcie na Krymie narasta od soboty. Wówczas to prezydent Rosji Władimir Putin wystąpił do Rady Federacji o pozwolenie na użycie wojska na terytorium sąsiedniej Ukrainy. Zgodę otrzymał. W odpowiedzi Ukraina postawiła swoje wojska w stan gotowości bojowej. Stacjonujące na Krymie rosyjskie oddziały otaczają ukraińskie jednostki wojskowe. Dziś w nocy miało dojść również do ataków na posterunki straży granicznej. Od rana media obiegła informacja o koncentracji rosyjskich sił w rejonie Cieśniny Kerczeńskiej i na morzu wokół półwyspu.
Postępowanie Rosji potępiły m.in. NATO, Stany Zjednoczone i Japonia. Zaniepokojenie sytuacją wyraziły też Chiny, które opowiedziały się za terytorialną integralnością Ukrainy.
autor zdjęć: Łukasz Kamiński / prezydent.pl, DPI MON
komentarze