Nowymi mundurami są zainteresowane nie tylko zagraniczne armie, lecz także inne służby, nawet kolejarze.
W ostatnich latach o polskim wojsku w sojuszu północnoatlantyckim coraz częściej mówi się z uznaniem. W pewnej dziedzinie osiągnęliśmy nawet taki poziom, że wzbudzamy zazdrość innych – efektami prac jest zainteresowana armia amerykańska, będąca liderem we wprowadzaniu do wojska nowoczesnych technologii. Mowa o nowych przedmiotach umundurowania i wyekwipowania
(PUiW). Jako drudzy w NATO, po Amerykanach, do 2018 roku wyposażymy wszystkich żołnierzy wojsk lądowych, pilotów i marynarzy w mundury nowych wzorów, które wspólnie z bielizną osobistą, butami oraz oporządzeniem będą tworzyć innowacyjny, wielopoziomowy system ochrony w różnych warunkach atmosferycznych, z jednoczesną ochroną przed ogniem. Jak wyjaśnia płk Jerzy Iwanicki, stojący na czele Szefostwa Służby Mundurowej Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych, system będzie siedmiostopniowy, ale każdy poziom ochrony będzie zawierał wszystkie przedmioty z poziomu niższego. „Pierwszy poziom ochrony ma tworzyć bielizna letnia trudnopalna oraz skarpetki letnie. Drugi to bielizna zimowa trudnopalna oraz zimowe skarpetki. Trzeci stanowią mundury wzór 2010: polowy, polowy letni i tropikalny oraz trzewiki. Czwarty to bluza ocieplająca pod mundur polowy wzór 2010. Piąty jest ocieplaczem ubrania ochronnego, szósty to ubranie ochronne, a siódmy – ocieplające”, wylicza szef mundurowców.
Amerykański system jest pięciopoziomowy. Nasi sojusznicy zdecydowali się również na inne materiały. „Zastosowane przez nas rozwiązania, czyli włókna modakrylowe i utrudnopalniona wiskoza dają większy komfort podczas noszenia niż stosowane przez Amerykanów włóka aramidowe”, wyjaśnia ppłk Witold Fedejko z Szefostwa Służby Mundurowej Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych RP.
Przedstawiciele Inspektoratu Wsparcia SZ zwracają uwagę na to, że opracowanie wielopoziomowego systemu ochronnego to efekt kilku lat ciężkiej pracy, analiz i badań, nie tylko laboratoryjnych, lecz także praktycznych, w czasie których żołnierze z jednostek specjalnych oraz wojsk lądowych, sił powietrznych i marynarki wojennej testowali poszczególne uniformy i elementy wyposażenia.
Stworzono nie tylko nowe ubiory, lecz także dotyczące ich odpowiednie przepisy. Na przełomie 2014 i 2015 roku weszły w życie aż trzy rozporządzenia w tej kwestii. Wprowadzono m.in. nowe okresy używalności przedmiotów umundurowania i wyekwipowania. Od stycznia 2015 roku dla wszystkich żołnierzy zaczynają się one z początkiem roku i kończą z ostatnim dniem grudnia. Zniesiono również przepisy regulujące zasady noszenia umundurowania w zależności od pory roku. Polscy żołnierze mogą już, bez obawy o karę dyscyplinarną, nosić latem, gdy jest bardzo chłodno, bieliznę zimową.
Na forum sojuszu
O ile polskimi przepisami inne państwa NATO za bardzo się nie interesują, o tyle nowe mundury budzą ogromne zainteresowanie pozostałych armii sojuszu. „Kiedy ponad cztery lata temu zaczynaliśmy prace koncepcyjne, często nasi sojusznicy z innych armii powątpiewali w sens opracowania trudnopalnych mundurów. Teraz nie ma chyba armii NATO, która nie chciałaby wprowadzić takich uniformów do swojego wyposażenia”, wyjaśnia ppłk Fedejko.
Forum wymiany wniosków i doświadczeń z innymi armiami jest istniejąca od kilkunastu lat grupa robocza Combat Clothing, Individual Equipment and Protection (CCIEP), która zajmuje się szeroko pojętym wyposażeniem osobistym żołnierza, czyli mundurami, ale też systemami przenoszenia oraz wyposażeniem ochronnym – kamizelkami kuloodpornymi, hełmami. Zainteresowanie członków CCIEP polskimi pracami nad nowymi mundurami było tak duże, że w 2015 roku szefostwo grupy zaproponowało, aby pierwszy z dwóch zjazdów w 2016 roku odbył się w Polsce. Jak podkreśla płk Iwanicki, kilkunastoosobowej grupie specjalistów przedstawiono nie tylko polski program mundurowy, lecz także zaplecze naukowo-badawcze oraz rodzime firmy produkujące mundury i przedmioty wyposażenia osobistego.
„Zaprezentowaliśmy przedmioty umundurowania i wyekwipowania polowego oraz specjalnego, w tym te o właściwościach trudnopalnych, elementy ochrony balistycznej, ochrony wzroku i słuchu oraz metody badań właściwości techniczno-technologicznych i użytkowych wyposażenia osobistego żołnierzy”, wyjaśnia płk Jerzy Iwanicki.
Nie tylko wojsko
Programem mundurowym naszej armii są zainteresowane również rodzime służby, m.in. policja, straż graniczna, straż pożarna. Po wojskowe doświadczenia sięgają służby mundurowe, które interesują się np. jedynie tkaninami (policja). Ale Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego uzyskała od ministra obrony narodowej zgodę na używanie nie tylko opracowanej przez siły zbrojne dokumentacji technicznej mundurów, lecz także będzie korzystała z wojskowych instytucji kontrolujących, czy zamówiony towar spełnia warunki specyfikacji przetargowej.
Co ciekawe, wojskowymi mundurami są zainteresowani również kolejarze. Adam Musiał, dyrektor Polskiej Izby Producentów Urządzeń i Usług na rzecz Kolei, samorządu zrzeszającego ponad 180 mniejszych i większych spółek pracujących dla kolei, przekonuje, że nie ma w tym nic dziwnego. Jak wyjaśnia, kolejarze także noszą służbowe uniformy, ale w przeciwieństwie do wojska, policji, straży pożarnej i innych służb, nie mają szczegółowych przepisów regulujących nie tylko krój mundurów, lecz także z jakich materiałów powinny być one wykonane. „To jest kuriozalna sytuacja, że w wagonie kolejowym nie ma prawa znaleźć się tkanina niemająca homologacji i badań jej właściwości pod względem trudnopalności, ale nikt nie przejmuje się, czy mundur konduktora, który w razie pożaru musi jako pierwszy ruszyć do jego gaszenia, nie zapali się od płomieni niczym zapałka”, mówi.
Kolejarze wiedzą, ile pracy wymaga opracowanie tkanin trudnopalnych, które nadawałyby się do uszycia z nich odzieży używanej intensywnie codziennie. Chcą wykorzystać doświadczenia zebrane w tej dziedzinie przez wojsko. I nie zależy im tylko na tkaninach. Są również zainteresowani wojskowymi przepisami i procedurami, zgodnie z którymi nabywa się przedmioty umundurowania i wyekwipowania. „Kupowanie uniformów dla kolejarzy odbywa się teraz w zasadzie bez żadnych regulacji, a specyfikacja zamówienia to często jednostronicowy dokument, zawierający wyłącznie podstawowe wytyczne: rozmiar, kolor, czasem materiał, którym jest najczęściej zwykły poliester”, wyjaśnia dyrektor, dodając, że kolejarze chcą opracować dokumentację techniczną uniformów na wzór wojskowej. „To jednak nie mają być przepisy narzucone wszystkim w drodze rozporządzenia. Raczej myślimy o tym, by był to kanon dobrych praktyk, stosowanych dobrowolnie przez spółki kolejowe”.
Planowanym zmianom kibicują firmy, które szyją uniformy dla wojska oraz kolejarzy. Marek Ulewicz, prezes Związku Polskich Producentów Przemysłu Tekstylnego, podkreśla, że chaos w kwestii kolejowych mundurów odbija się nie tylko na jakości dostarczanego towaru. „Brak jasnych i czytelnych przepisów oraz dokładnych wymagań technicznych powoduje, że często przetargi na dostawy mundurów dla kolejarzy wygrywają firmy znikąd, które oferują bardzo tanie uniformy kiepskiej jakości, niedopasowane oraz pozbawione jakichkolwiek właściwości trudnopalnych”. Prezes
Ulewicz przekonuje, że zaimplementowanie przepisów z wojska pozwoliłoby kolejarzom zagwarantować sobie wymaganą i oczekiwaną jakość, a firmom, uczciwie walczyć o zlecenia.
autor zdjęć: Arkadiusz Dwulatek/combat camera dorsz