Kolejny dzień XVI Selekcji na poligonie w Drawsku Pomorskim rozpoczął się tradycyjnie. Deszczem. A w zasadzie półtoragodzinną, silną burzą, która nadciągnęła, gdy ostatnich 27 uczestników jeszcze spało. W środę przed południem na placu boju pozostało 18 graczy.
Uczestnikom udało się złapać niewiele ponad cztery godziny snu. Potem rutyna – marszobieg, ćwiczenia fizyczne i znowu szybki marsz, ale tym razem w kierunku strzelnicy poligonowej. Tam mają do wykonania kolejne zadanie – na początek „zwykły” bieg z 15-kilogramowym workiem. Niedużo, jakieś 70, może 80 metrów. Następnie łatwizna – trzeba rozłożyć i złożyć kbk Beryl, oczywiście na czas. Łatwe? Łatwe. Ale nie, kiedy jesteś zmęczony, dwóch instruktorów ryczy na ciebie, jeden pospieszając przy rozkładaniu broni, a drugi żądając podania hasła. W takiej sytuacji można zapomnieć, że pokrywa komory zamkowej ma zabezpieczenie, które trzeba przesunąć. Krzyki, ręce się trzęsą, a na dodatek, na kilka sekund, pole widzenia przesłania duża kartka z jakimiś cyframi. Koniec, biegną dalej, na oś, gdzie czeka karabin wyborowy Bor (Alex). Zadanie jest również nieskomplikowane – co 30 sekund na 20 sekund ukazują się trzy pojedyncze tarcze. Trzeba trafić w jedną z nich. Oznaczoną numerem, który kilkadziesiąt sekund temu przesłonił widok rozkładanej broni…
Znów marszobieg i ćwiczenia. Dochodzimy do obozowiska, uczestnicy zabierają na barki pontony i kilka kilometrów idą z nimi przez las. Popłyną nimi na wyspę o powierzchni kilkuset metrów kwadratowych, gdzie będą mieli 90 minut na zamaskowanie się z plecakiem. Tak, by nie znaleźli ich instruktorzy, którzy przypłyną po upływie czasu na maskowanie. Połowie się to udaje.
Powrót na brzeg, marszobieg na lotnisko. Tam zostają dobrani w pary i spięci kajdankami. Jeden z pary zakłada kamizelkę z laserowego systemu strzeleckiego, reagującą na postrzelenie promieniem lasera na karabinku. Tak przygotowani stają na porośniętej półmetrową trawą łące przy lotnisku. Przed nimi, 200 metrów dalej, ściana lasu. Za nimi kilka samochodów terenowych. Zadanie – dobiec do lasu, przedrzeć się przez niego i dotrzeć do drogi około 500 metrów dalej. Problem w tym, że po 30 sekundach ruszy pościg w samochodach, a w lesie czai się kilku snajperów z „laserowymi” karabinami. Zresztą, co to za las – 300 na 100 metrów… Mimo to trafione są tylko cztery pary.
Powrót do obozu i podział na dwie grupy – jedna idzie popływać w jeziorze (nie sama, z pontonami, które stanowią „dodatkową atrakcję”), a druga będzie wykonywać zadania na torze psychologicznym, gdzie rozstawiono system automatycznych tarcz strzeleckich. Zadanie nietrudne – przejść tor, wykryć wszystkie tarcze i ostrzelać je z airsoftowej repliki karabinka Beryl. Jeszcze tylko zmiana grup i zbiórka w jarze, przy beczce z płonącymi drwami.
Eliminacja, zwana także odstrzałem albo egzekucją, czyli podsumowanie dnia i usunięcie najsłabszych lub „podpadniętych” uczestników. Dziś dwóch dostaje ostatnie ostrzeżenie za niekonwencjonalne (i niezgodne z założeniami) wykonanie zadania ujścia pogoni w lesie.
Odpada troje, w tym ostatnia dziewczyna, numer 48. I tak by nie dotrwała do końca – zaczęły boleć ją piszczele i choć pokonała kilka kryzysów w ciągu ostatnich dni, ten okazał się decydujący. Chciała oddać opaskę. Na eliminacji major wywołuje jej numer, odbiera opaskę i mówi „zasady obowiązują”.
Wczoraj, w czasie jednego z zadań zaaranżowaliśmy scenę przesłuchania – mówi major Arkadiusz Kups, organizator selekcji – Po pokonaniu toru przeszkód, w nocy, uczestnicy pojedynczo wchodzili do pomieszczenia, gdzie siedziałem. Tam, po krótkiej rozmowie, zadawałem im pytanie ostatniej szansy o numer rejestracyjny jednego z samochodów, który znajdował się w charakterystycznym punkcie, jednocześnie trzymając w ręku teczkę, w której była odpowiedź na to i kilka innych pytań. W pewnym momencie jeden z instruktorów wywoływał mnie na zewnątrz, a ja wychodziłem zostawiając teczkę na stole. Prawie połowa uczestników zajrzała do niej (w pomieszczeniu były dwie ukryte kamery), ale tylko jedna osoba, numer 48, podała numer auta „z teczki”. Niestety, był fałszywy. Promujemy osoby pomysłowe, rzutkie, sprytne, ale przestrzegające pewnych zasad. Bo zasady obowiązują.
XVI Selekcja odbywa się na poligonie w Drawsku. Do ekstremalnej gry terenowej, organizowanej przez majora Arkadiusza Kupsa, stanęło 71 osób. W środę przed południem na placu boju pozostało 18 graczy.
autor zdjęć: 762pr
komentarze