Motocykl oficera Wehrmachtu, amerykańska ciężarówka z wojny wietnamskiej, a nawet radziecki czołg – takie eksponaty zgromadził Marian Laskowski. Jego kolekcja liczy przeszło 50 wojskowych pojazdów. Pasjonat organizuje także zlot miłośników militariów – największa taka impreza w Europie Środkowej.
– Militarna pasja całkowicie pochłonęła Mariana. Na remont starego wojskowego sprzętu wydaje każdą złotówkę – mówi Zbigniew Kupracz ze Stowarzyszenia na Rzecz Utworzenia i Rozwoju Muzeum Techniki Wojskowej „Tytan”, które założył mieszkaniec Darłowa.
Wszystko zaczęło się 40 lat temu, gdy Marian Laskowski kupił starego Junaka. Z czasem w jego garażu pojawiały się kolejne modele motocykli. A gdy dostał pracę mechanika na statku, mógł sobie pozwolić na kupowanie starego wojskowego sprzętu. Dziś ma ponad 50 zabytkowych militarnych pojazdów.
Na jego podwórku stoi kilka samochodów – Jeepów Willysów i Dodge’ów, amerykańska ciężarówka REO, która jeździła w Wietnamie, oraz wyprodukowana w ZSRR amfibia BAW-485. Jest też motocykl oficera Wehrmachtu Gnome-Rhône i zmodernizowany w Polsce radziecki czołg T-55AM Merida. – Wszystkie moje pojazdy jeżdżą. Udało mi się je wyremontować, bo wojskowy sprzęt jest solidny i niezawodny – podkreśla Laskowski.
Sprzęt kupuje od Agencji Mienia Wojskowego, która wyprzedaje wyposażenie niepotrzebne armii. Czasami pojedyncze egzemplarze odkupuje od innych kolekcjonerów. Także za granicą. Ostatnio w czasie urlopu w Hiszpanii kupił wojskowy samochód terenowy Land Rover Santana.
Militarna pasja to kosztowne hobby. Na zakupy, remonty i konserwację maszyn Marian Laskowski wydaje tysiące złotych. Na co dzień prowadzi firmę handlującą środkami czystości, niemal wszystkie oszczędności przeznacza na swoją kolekcję. – Wolę wydać pieniądze na wojskowy samochód niż na porządny telewizor – przyznaje.
W zbiorach ma nawet dwa poniemieckie bunkry z czasów II wojny. Jeden z nich to ogromny, ważący 70 ton fragment stalowego schronu, drugi to unikalny bunkier kulisty. Ten ostatni jest mobilną konstrukcją ze zbrojonego betonu. Ma średnicę trzech metrów i waży około trzech ton. Dzięki swojej kulistej budowie był przewożony, wkopywany w ziemię i stawał się jednoosobowym stanowiskiem obserwacyjno-strzeleckim. – To jedyny taki bunkier w Polsce, w Europie są jeszcze tylko dwa – w muzeach w Austrii i Czechach – podkreśla pasjonat.
Oba bunkry odkrył na terenie dawnego doświadczalnego poligonu artyleryjskiego w Darłówku pod Koszalinem. Marian Laskowski podkreśla, że na wydobycie i zabranie bunkrów otrzymał wszystkie konieczne pozwolenia od konserwatora i właściciela terenu.
Niedawno kolekcjoner otworzył obok siedziby swojej firmy w Malechowie koło Darłowa prywatne Muzeum Historycznych Pojazdów Wojskowych „Tytan”. Można tam oglądać jego zbiory, a także przejechać się pojazdami. – Chciałem też, żeby miłośnicy historii wojskowości mieli się gdzie spotykać – mówi. Dlatego też 16 lat temu wymyślił militarne zloty w Darłowie.
Na pierwszy przyjechało kilkanaście osób. Po latach Międzynarodowy Zlot Historycznych Pojazdów Wojskowych to już największa tego typu impreza w Europie Środkowej. Trwa tydzień, a przyjeżdża na nią ponad dwa tysiące kolekcjonerów z całego świata. Ich zbiory, przeszło tysiąc sztuk wojskowego sprzętu, zazwyczaj ogląda około 100 tys. zwiedzających.
– Marian cały czas szuka nowym militarnych pomysłów. W zeszłym roku odkryliśmy na wydmach w okolicach Darłowa zasypane w piasku pozostałości poniemieckich stanowisk artyleryjskich – mówi Zbigniew Kupracz. Fortyfikacje wybudowała marynarka III Rzeszy w latach 1937–1945. Broniły portu i poligonu w Darłówku. – Urząd Morski w Słupsku użyczył je naszemu Stowarzyszeniu. Uporządkowaliśmy je i udostępniliśmy zwiedzającym – dodaje Kupracz.
– Jesienią będę szukał sprzętu wojskowego, który jeszcze zalega w ziemi. Dostałem kilka zgłoszeń w tej sprawie – zapowiada Marian Laskowski.
autor zdjęć: Kazimierz Majchrzak
komentarze