Walczyli z komunistycznym reżimem, chronili cywili przed bandytami, odbijali więźniów politycznych. W 1945 roku w lasach działało ponad 200 tys. żołnierzy podziemia niepodległościowego. W PRL-u nazywano ich bandytami. Dziś obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
– Losy polskiego podziemia, walczącego po 1944 r. o odzyskanie suwerennego państwa, należały w okresie PRL-u do najbardziej przekłamanych w naszej najnowszej historii – podkreśla dr Tomasz Łabuszewski, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej. Potwierdza to Andrzej Nowakowski, którego zmarły kilka lat temu ojciec Jan walczył po wojnie w jednym z oddziałów partyzanckich na Lubelszczyźnie. – Władze przez lata oskarżały go o zdradę kraju – mówi.
– Zajęcie Polski przez Armię Czerwoną pod koniec II wojny światowej spowodowało, że dziesiątki tysięcy polskich żołnierzy nie złożyły broni uznając, że walka o niepodległość kraju jeszcze się nie skończyła – tłumaczy dr Łabuszewski. Do największych działających po wojnie podziemnych organizacji należało Zrzeszenie „Wolność i Niezawisłość” (WiN), złożone głównie z byłych żołnierzy Armii Krajowej, oraz Narodowe Zjednoczenie Wojskowe. Istniały też lokalne oddziały, np. w poznańskim Wielkopolska Samodzielna Grupa Ochotnicza „Warta”, a w łódzkim i na Górnym Śląsku Konspiracyjne Wojsko Polskie.
W 1945 r., czyli w okresie największej aktywności zbrojnego podziemia, działało w nim ponad 200 tys. ludzi, nie licząc osób zapewniających im wyżywienie, schronienie czy łączność. Najaktywniejsze były oddziały w najsłabiej zurbanizowanej, wschodniej części Polski.
Partyzanci ukrywali się w lesie przed aresztowaniami, walczyli z komunistycznymi represjami, chronili cywili przed bandytami, odbijali z więzień żołnierzy podziemia. – Ich walka była desperackim protestem przeciwko narzuconym przez Sowietów rządom i wynikała z moralnego nakazu bicia się o wolność mimo braku jakichkolwiek szans – tłumaczy historyk.
Na początku partyzanci mieli nadzieję, że los kraju zmienią wybory parlamentarne, te jednak w 1947 roku zostały przez komunistów sfałszowane. Potem liczono m.in. na wybuch trzeciej wojny światowej. Symbolem walki w tamtych latach stał się m.in. mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, który na Białostocczyźnie dowodził 5 Wileńską Brygadą. Aresztowany przez UB w 1948 roku, został skazany na karę śmierci. Znana jest też historia 17-letniej sanitariuszki z jego oddziału Danuty Siedzikówny „Inki”, zastrzelonej przez UB w 1946 roku.
Partyzanckie szeregi przerzedziły się po amnestii ogłoszonej przez władze w 1945 roku Skorzystało z niej ok. 50 tys. żołnierzy podziemia. Końcem masowego oporu była kolejna amnestia w lutym 1947 roku – Po sfałszowanych wyborach wielu partyzantów uznało, że dalsza walka straciła sens i ponad 70 tys. z nich ujawniło się – wyjaśnia dr Łabuszewski.
W podziemiu zostało kilkanaście tysięcy osób, które władze konsekwentnie tropiły i zabijały. Ostatni „leśny” żołnierz, sierż. Józef Franczak „Lalek”, ukrywał się do 1963 roku Był jedną z najbardziej poszukiwanych osób w kraju. Zginął w obławie pod Piaskami w województwie lubelskim.
Szacuje się, że w latach 1944-1954 komunistyczne sądy wydały na powojennych konspiratorów 5 tys. wyroków śmierci, z których wykonano co najmniej 3 tys. Podczas walk zabito ok. 25 tys. partyzantów, prawie tyle samo zmarło w więzieniach. Blisko 250 tys. osób zostało skazanych za działalność antykomunistyczną i spędziło wiele lat za kratami. – Schwytanych poddawano brutalnym przesłuchaniom, katowano, przetrzymywano w nieludzkich warunkach. Ojciec po wyjściu z więzienia do końca życia nie odzyskał zdrowia – opowiada Andrzej Nowakowski.
– Wokół żołnierzy powojennego podziemia propaganda PRL-u przez lata budowała „czarny PR”, oskarżając ich o szpiegostwo, mordowanie ludności cywilnej i rabunki – wyjaśnia dr Łabuszewski. Stąd wzięła się też nazwa „Żołnierze wyklęci”.
Dziś odkłamywaniu historii służy m.in. Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych, ustanowiony przez Sejm w 2011 r. Upamiętnia on zabicie 1 marca 1951 r. siedmiu członków kierownictwa WiN. Z tej okazji organizowane są poświęcone partyzantom konferencje naukowe, projekcje filmów, marsze pamięci i rekonstrukcje ich akcji. – Może dzięki temu za kilka lat nikt już nie będzie wątpił, że mój ojciec był patriotą – dodaje Nowakowski.
Powojenne losy podziemia niepodległościowego to dramatyczna karta polskiej historii. O jednym z bohaterów walki o Polskę czytaj na portalu polska-zbrojna.pl.
autor zdjęć: arch. IPN, chor. Artur Zakrzewski
komentarze