Twórcy legendarnej gry komputerowej Medal of Honor zrobili ukłon w stronę polskich graczy. W jej najnowszej wersji można wcielić się w żołnierzy GROM-u. „Dostajemy” nie tylko mundury i broń, których używają komandosi, ale i misję do wykonania. – To prawdziwa gratka – mówią gracze.
Medal of Honor: Warfighter to pierwsza w historii gra FPS (ang. first-person shooter, gracz wciela się w postać, widzi wirtualny świat jej oczami i wykonuję misję, np. musi przetrwać w dzikiej dżungli), w której można stać się współczesnym polskim żołnierzem – komandosem GROM-u.
Gra wydawana jest od 1999 r., przy jej pierwszej edycji pracował m.in. Steven Spielberg. Od razu stała się przebojem. Do 2010 r. gracze mogli wcielać się w postacie z okresu II wojny światowej. Później jako żołnierze oddziałów specjalnych armii Stanów Zjednoczonych przeprowadzali misje antyterrorystyczne. W najnowszej wersji poznajemy żołnierza, który wraca do domu po służbie w Afganistanie. Zastaje niemal rozbitą rodzinę. Chce uratować to, co zostało, i odbudować to, co zostało zniszczone, ale armia nie daje mu o sobie zapomnieć. Aby ochronić swoją rodzinę, musi ponownie wyruszyć na misję.
Jak to się stało, że specjalsi GROM-u trafili do gry? Producent Medal of Honor zastanawiał się, jakie jeszcze jednostki specjalne można włączyć do scenariusza najnowszej edycji gry. O pomoc został poproszony konsultant Navy Seals, oddziału amerykańskiej marynarki wojennej. Na pytanie, w kogo chciałby się wcielić na ekranie komputera, odpowiedział krótko – operatora GROM-u. Elitarna polska jednostka jest bardzo znana w Stanach. Amerykanie docenili wyszkolenie żołnierzy m.in. podczas operacji Samum.
Kiedy twórcy gry zdecydowali, że jednym z oddziałów, które się w niej pojawią, będzie GROM – machina ruszyła. Polski wydawca Medal of Honor – firma Electronic Arts Polska – zapytał Ministerstwo Obrony Narodowej o zgodę na wykorzystanie wizerunku polskiego komandosa. Odpowiedź była pozytywna i resort przesłał twórcom niezbędne materiały. Graficy, którzy pracowali przy grze, byli zachwyceni zdjęciami polskich żołnierzy, które dostali od polskiego MON-u.
Gracze i recenzenci doceniają szczególnie dbałość o szczegóły. To zasługa polskiego konsultanta, operatora GROM-u – Vinciego, który doradzał twórcom gry i dbał, żeby polscy żołnierze wyglądali i zachowywali się tak jak na prawdziwej misji. Na okładce polskiej edycji Medal of Honor widać jednego z nich, ze znakiem Polski Walczącej na mundurze. Postacie komandosów są bardzo dokładnie odwzorowane, mają identyczne jak w rzeczywistości mundury, wyposażenie, nawet poruszają się w podobny sposób.
Polscy gracze są grą zachwyceni. – Dla nas prawdziwą gratką jest spotkanie z GROM-em w grze – mówi Bartosz Bera, miłośnik gier komputerowych. – Wiernie odwzorowane mundury naszych specjalsów, naszywki, HK416 w rękach to coś, co musi się podobać.
Ale polscy komandosi podnoszą sprzedaż gry nie tylko w Polsce, bo twórcy zdecydowali się promować ją ich wizerunkiem również w Ameryce. – Trudno o lepszą promocję polskiej armii wśród młodzieży – podkreśla Bera.
autor zdjęć: Electronic Arts Polska
komentarze