Kapitan Jacek „Flyshark” Matysiak był pilotem odrzutowych MiG-ów. W ciągu kilku miesięcy jego świat przewrócił się do góry nogami. Lekarze wykryli u niego stwardnienie rozsiane. Odszedł z wojska, ale się nie poddał. Teraz wziął udział w kampanii społecznej. W spocie zachęca chorych do walki z tą chorobą.
– Ostatni lot? Oczywiście, że pamiętam – mówi kpt. Jacek Matysiak. – Pełniliśmy dyżur bojowy. Poderwano nas z lotniska, ponieważ samolot lecący z Berlina do Moskwy nie odpowiadał na żadne sygnały. Na szczęście sprawa szybko się wyjaśniła – wspomina. Był lipiec 2007 r. Służył wówczas w 41 Eskadrze Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Pilotował myśliwiec MiG-29. Dowodził kluczem lotniczym. Już wtedy miewał okresy, gdy czuł się dziwnie. Spowolnione ruchy, odrętwienia i niedowłady prawej ręki, nogi. Myślał sobie: „to wina przeciążeń, niedotlenienia”. Coś w środku mówiło mu jednak: „zrezygnuj, bo zrobisz krzywdę sobie lub komuś”. Wkrótce trzydziestoparoletni lotnik odchodzi ze służby. Po pewnym czasie trafia do lekarza, a ten kieruje go na specjalistyczne badania. Pada diagnoza – stwardnienie rozsiane.
To nieuleczalna choroba neurologiczna (w skrócie SM). Zwykle zapadają na nią ludzie pomiędzy 20. a 40. rokiem życia. Objawia się zaburzeniami wzroku, mowy, licznymi niedowładami. – Lekarze dzielą chorobę na uświadomioną i nieuświadomioną. Ja o swojej dowiedziałem się pięć lat temu. Ale chory byłem już pewnie dużo wcześniej – opowiada kpt. Matysiak.
O lataniu nie było już mowy. Kapitan postanowił jednak nie poddawać się. Ale w Polsce dostęp do terapii jest bardzo trudny. Matysiak był poddawany terapii środkami chemicznymi. Przypadkiem chorego pilota zainteresowali się dziennikarze. Rok temu zrobiło się o nim głośno. Gdański oddział TVP nakręcił o nim program. Matysiak o problemach osób ze stwardnieniem rozsianym opowiadał też w TVN i w Radiu Gdańsk. Jednocześnie założył stronę internetową, zaczął pisać blog, rozprowadzając specjalne cegiełki, zbierał fundusze na swoje leczenie.
– Powoli jednak schodziłem ze sceny. W tej chwili nie jestem poddawany żadnemu leczeniu. Ale nie rezygnuję – podkreśla Matysiak. Terapia refundowana przez NFZ zakończyła się i w tej chwili kapitan sam szuka środków na leczenie. Ostatnio wziął udział w kampanii społecznej, która zachęca chorych na SM do walki o godne życie. Film nakręcony został w wojskowej bazie lotniczej w Mińsku Mazowieckim. Matysiak ubrany w strój pilota pokazuje dzieciom MiG-a. W ostatniej scenie mówi do kamery: „To prawdziwe asy, nigdy się nie poddają. Tego właśnie chcę ich nauczyć. Wiary w siebie i walki o marzenia”.
– Kapitan Matysiak to bardzo odpowiedzialny, ambitny człowiek – podkreśla mjr Jakub Block z biura prasowego Dowództwa Sił Powietrznych. Spot z udziałem „Flysharka” od niedawna można oglądać na stronie internetowej oraz facebookowym profilu Sił Powietrznych. Jest też emitowany przez ogólnopolskie telewizje. Matysiak w ten sposób chce zrobić coś dobrego nie tylko dla siebie, ale także dla innych. Ale o lataniu trudno zapomnieć. – Mieszkam w Malborku. Samoloty z bazy widać z moich okien... – wzdycha.
Kpt. Jacek Matysiak cały czas potrzebuje pieniędzy na kosztowną terapię. Można mu pomóc, m.in. wpłacając darowiznę na specjalne konto. Kto chce poznać szczegóły, powinien wejść na jego stronę internetową jacek.walczy.pl.
autor zdjęć: Archiwum kpt. Jacka „Flysharka” Matysiaka
komentarze