To piekło – mówią zgodnie żołnierze, którzy spróbowali swych sił w jednym z najtrudniejszych szkoleń organizowanych w Polsce. Tegoroczny „Patrol” rozpoczęło 38 wojskowych, po pierwszym etapie odpadło 25. Pozostała 13 walczy dalej. Ci, którzy go ukończą sześciotygodniowy kurs, cieszą się wyjątkowym szacunkiem w armii.
Po szkoleniu w górach, przyszedł czas na trening w lesie i na jeziorze – uczestnicy „Patrolu”, ekstremalnego kursu taktyczno-wytrzymałościowego dla dowódców grup rozpoznawczych Wojsk Lądowych, ćwiczą obecnie na poligonie w Biedrusku. Nazwiska i stopnie pozostawili w swoich jednostkach. W zamian otrzymali numery.
Na kursie muszą być w ciągłej gotowości. W każdej chwili może bowiem paść rozkaz wymarszu. A wtedy trzeba ruszyć w teren, choćby na dwa dni. Żaden z nich nie ma gwarancji, że dotrwa do końca – zwykle udaje się to jednemu na pięciu. A i ci, którym się to uda, mogą mieć zbyt mało punktów, by zaliczyć ćwiczenie (zwykle udaje się to co dziesiątemu uczestnikowi). Właściwie żołnierze biorący udział w „Patrolu” mogą być pewni tylko jednego. Te sześć tygodni będą pamiętać do końca życia.
Kurs przeznaczony jest dla dowódców plutonów i grup rozpoznania. – Celem jest przygotowanie ich do kierowania pododdziałem w sytuacji silnego stresu. „Patrol” daje namiastkę tego, z czym mogliby się zetknąć w warunkach bojowych – wyjaśnia chor. Marcin Szubert z Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu.
Żołnierze sprawdzają, w jakim stopniu umieją posługiwać się bronią i sprzętem bojowym, czy potrafią skutecznie się maskować, podejmować decyzje w ułamku sekundy, prowadzić rozpoznanie na tyłach wroga, działać w ekstremalnie trudnym terenie i przy zmiennej pogodzie. Muszą pokazać, że są w stanie przezwyciężyć fizyczne i psychiczne wyczerpanie.
„Patrol” został podzielony na trzy etapy. Żołnierze ćwiczyli już w Kotlinie Kłodzkiej. Teraz tereny górskie zamienili na lasy i wodę. Do niedzieli sprawdzają swoje umiejętności na poligonie w Biedrusku pod Poznaniem. – Musieli poradzić sobie z utratą łączności i wyjść z zastawionej na nich pułapki. Inne zadania polegają na współdziałaniu ze śmigłowcem – opowiada chor. Szubert. Żołnierze muszą na przykład wyszukać i zabezpieczyć lądowisko, a potem dostać się na pokład maszyny.
W przyszłym tygodniu uczestnicy „Patrolu” zostaną przewiezieni na poligon w Wędrzynie. Tam będą ćwiczyli m.in. walkę w terenie zurbanizowanym. Trening obejmie też rozpoznanie w ugrupowaniu przeciwnika. Zakończy się 12 października. Ci, którzy szczęśliwie dobrną do końca, otrzymają certyfikat oraz emblemat „Patrol”, który będą mogli nosić na mundurze. – Tacy żołnierze często próbują potem sił w selekcji do jednostek specjalnych. Z powodzeniem. Ci, którzy odpadną, rzadko kiedy decydują się na kolejny udział w „Patrolu”. Sami uczestnicy powtarzają, że do piekła się nie wraca – podkreśla chorąży Szubert.
,,Patrol" odbywa się co roku. Do tej pory ćwiczenie organizowało Dowództwo Wojsk Lądowych. W tym roku po raz pierwszy odpowiada za to poznańskie Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych.
autor zdjęć: Łukasz Zalesiński
komentarze