Do przeszłości należą czasy, gdy rozległy kosmos był przestrzenią obserwowanej przez cały świat zaciętej rywalizacji dwóch głównych mocarstw Stanów Zjednoczonych i Związku Radzieckiego. Szybko jednak ta rywalizacja z dziedziny propagandowo-militarnej przeniosła się na finansowo-ekonomiczną, doprowadzając do współpracy międzynarodowej. Jedno jest pewne. Sektor kosmiczny pozostaje wciąż symbolem innowacyjności gospodarki, innowacyjności przemysłowej, ale także i militarnej.
Rosnąca świadomość możliwości oferowanych przez sektor kosmiczny sprawiła, że pod koniec lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku rozpoczął się proces kształtowania polityki kosmicznej Unii Europejskiej. Europejska Agencja Kosmiczna to międzynarodowa organizacja krajów zachodnioeuropejskich powołana w celu eksploracji i wykorzystania przestrzeni kosmicznej. Jej poprzedniczkami były Europejska Organizacja Badań Kosmicznych (ESRO) i Europejska Organizacja Rozwoju Rakiet Nośnych (ELDO), które w 1975 r. połączyły się i utworzyły ESA. Siedziba organizacji znajduje się w Paryżu, a główny jej kosmodrom leży w Kourou w Gujanie Francuskiej.
W skład Europejskiej Agencji Kosmicznej wchodzi 18 państw, z tego 15 należy do tak zwanej starej Unii, oprócz tego Szwajcaria i Norwegia, a z krajów nowej Unii – Czechy. Jedynym członkiem stowarzyszonym ESA jest Kanada, która od 1979 r. ma specjalny status współpracującego. Europejska Agencja Kosmiczna dysponuje rocznym budżetem w wysokości ponad 3,78 mld euro. Wkład państw uczestniczących sięga 8 mln euro.
O ile w latach 2002–2006 na badania związane z przestrzenią kosmiczną przeznaczono około 235 mln, o tyle w latach 2007–2013 zaplanowano wydatki na poziomie 1,4 mld euro.
Strategiczna misja europejskiej polityki kosmicznej obejmuje:
- realizację potrzeb europejskich w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony dotyczących przestrzeni kosmicznej;
- zbudowanie silnego i konkurencyjnego przemysłu kosmicznego;
- europejski system nawigacji satelitarnej „Galileo” jako alternatywę amerykańskiego systemu GPS i rosyjskiego GLONASS;
- zwiększenie sprawności i efektywności użycia europejskich sił bezpieczeństwa dzięki rozwojowi i wprowadzaniu rozwiązań opartych na technikach satelitarnych;
- rozwój projektów Europejskiej Agencji Obrony.
Status Polski
Umowę o współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną Polska podpisała 28 stycznia 1994 r., lecz dopiero po 13 latach, 27 kwietnia 2007 r., podpisano porozumienie o „Europejskim państwie współpracującym”. Umowę ratyfikowano 28 kwietnia 2008 r. Dopiero wówczas przystąpiliśmy do pięcioletniego „Planu dla europejskich państw współpracujących”.
Dotychczasowa działalność w sektorze technologii kosmicznych w Polsce była prowadzona w sposób nieskoordynowany i była bardzo rozproszona zarówno między instytucje, przemysł, jak i administrację. Powodowało to nieskuteczne reprezentowanie naszych interesów w kontaktach międzynarodowych oraz nieefektywne wykorzystanie naszego intelektualnego potencjału naukowo-technicznego oraz wydzielanych na ten cel środków finansowych. Polska, nie będąc członkiem Europejskiej Agencji Kosmicznej, ponosiła z tego tytułu wymierne straty finansowe, ponieważ nie była w stanie efektywnie odzyskiwać chociażby części wnoszonych do Unii Europejskiej składek przeznaczanych na działalność kosmiczną. Nasze firmy, mimo że dysponują w wielu dziedzinach wymaganym potencjałem naukowo-technicznym, pozbawione były wiedzy o mechanizmach funkcjonowania ESA, nie znały dokładnie obowiązujących w niej procedur i w związku z tym nie mogły wykazać się należytym doświadczeniem w realizacji projektów Agencji. Nasze podmioty naukowe i gospodarcze miały ograniczony dostęp do kontraktów związanych z unijnym programem kosmicznym. Oznaczało to, że nie tylko nie miały szansy tak szybkiego rozwijania się jak podmioty z krajów członkowskich ESA, ale w dodatku Polska, odprowadzając część unijnej składki na te programy, de facto współfinansowała kontrakty dla firm z innych krajów Unii.
Dobrze się więc stało, że Polska wreszcie staje się członkiem ESA. Pozwoli to rozwiązać ten ważki dla nas problem. Ważki dlatego, że polityka przemysłowa ESA opiera się na zasadzie tak zwanego zwrotu geograficznego. Oznacza to, że 90 proc. składki, zgodnie z zapisami „Konwencji ESA”, powinno wrócić do danego kraju w postaci kontraktów dla jego przemysłu i jednostek naukowo-badawczych. Pozostałe 10 proc. jest przeznaczone na utrzymanie i rozwój infrastruktury oraz bieżące finansowanie Agencji. Dzięki temu członkowskie kraje ESA rozwijają swoje narodowe sektory kosmiczne, które mogą swobodnie konkurować o środki przeznaczane na działalność kosmiczną w ramach Unii Europejskiej.
Członkostwo Polski w Europejskiej Agencji Kosmicznej należy więc rozumieć jako umożliwienie i zagwarantowanie naszemu przemysłowi uczestnictwa w krajowych i międzynarodowych kontraktach w dziedzinie najwyższych technologii o ogromnym bądź co bądź potencjale wzrostu. Należy przypuszczać, że na podstawie tej współpracy polski sektor kosmiczny będzie się rozwijał w zdecydowanie szybszym tempie i umożliwi stopniowe likwidowanie technologicznej luki oraz wypracowanie narodowych dziedzin specjalizacji.
W czerwcu 2011 roku wystąpiliśmy z wnioskiem o negocjacje w tej ważnej dla nas sprawie, 13 października 2011 roku ESA podjęła pozytywną dla nas decyzję, a wczoraj wicepremier Waldemar Pawlak i dyrektor generalny ESA Jean-Jacqes Dordain podpisali umowę o przystąpieniu Polski do ESA.
Komisja Europejska zgodnie z artykułem 189 „Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej” ustanowi politykę kosmiczną jako tak zwaną „kompetencję dzieloną” między Unię Europejską a państwa członkowskie. Główne jej filary to budowa i eksploatacja systemu obserwacji Ziemi (GMES), europejskiego systemu nawigacji satelitarnej „Galileo” oraz rozwój zdolności w dziedzinach priorytetowych: realizacja potrzeb w dziedzinie bezpieczeństwa i obrony, realizacji przedsięwzięć strategii „Europa 2020” i eksploracji kosmosu.
Z niewątpliwymi korzyściami gospodarczymi wynikającymi z przynależności do ESA łączą się niebagatelne zagadnienia natury obronnej, militarnej, bezpieczeństwa zbiorowego. Dziś wszystkie państwa dążą do koalicji z państwami klubu kosmicznego, budując bezpieczny dach nad swoim terytorium. W taki właśnie sposób uwalniają się od kosztownej pogoni za najnowocześniejszym sprzętem, kosztów związanych z eksploatacją kosmicznej techniki i szkolenia składów osobowych. Dotychczas Europa po prostu „kupowała” swoje bezpieczeństwo. Dziś widać jej dążenie do samowystarczalności. Priorytetami w tej dziedzinie niewątpliwie będą:
- walka informacyjna;
- walka o przewagę lub panowanie w powietrzu i kosmosie;
- niszczenie z powietrza i kosmosu potencjału militarnego przeciwnika;
- prowadzenie rozpoznania powietrzno – kosmicznego;
- transport powietrzny i kosmiczny.
Trzeba podkreślić, że dzisiejsza walka zbrojna to walka prowadzona z szerokim zastosowaniem rakiet. Nawet lotnictwo coraz częściej i coraz śmielej sięga po środki rakietowe odpalane z dużej odległości od wyznaczonych do zniszczenia obiektów, bez konieczności wchodzenia w strefę ich obrony przeciwlotniczej. Armia, która nie potrafi zapewnić parasola ochronnego od środków rakietowych przeciwnika, dziś po prostu się nie liczy, jest bezwartościowa. Stąd w ostatnim czasie tak duży nacisk z zaangażowaniem Pana Prezydenta na budowę sojuszniczego parasola ochronnego, będącego sumą narodowych systemów obronnych. Ale żeby wejść do tego klubu, musimy zbudować swój krajowy, narodowy system obrony przeciwrakietowej, system kompatybilny z systemami krajów sąsiadujących, kompatybilny z systemem europejskim, z amerykańskim systemem antyrakietowym.
Warto w tym kontekście zauważyć, że jako państwo graniczne, leżące na obrzeżach NATO, jesteśmy szczególnie uwrażliwieni i zainteresowani, aby taka obrona możliwie szybko powstała. Bo obawiamy się nie tylko międzykontynentalnych rakiet balistycznych, ale w szczególności tych średniego i krótkiego zasięgu. Stąd tak bardzo nam zależy na operacyjnej wydolności, na narodowej samodzielności zwalczania rakiet średniego i małego zasięgu. W tym względzie nasze wejście do ESA to dostęp do najnowszych technologii kosmicznych, to daleko idąca współpraca naukowo-techniczna, to rozszerzenie możliwości w zakresie informacyjnym i szerszy niż dotychczas udział w budowie europejskiego bezpieczeństwa.
Prof. Jerzy Gotowała jest wykładowcą w Akademii Obrony Narodowej.
autor zdjęć: Arch. PZ
komentarze