W weekend dwa niezidentyfikowane obiekty latające spadły na teren Polski: w rejonie Terespola i miejscowości Majdan-Sielec. Najprawdopodobniej żaden z nich nie był uzbrojony. – Nasze systemy obrony działają w stanie najwyższej gotowości – zapewnia Dowództwo Operacyjne RSZ. O sposobach uszczelnienia polskiej przestrzeni powietrznej rozmawiali dziś szefowie MON-u i MSWIA.
Zdjęcie ilustracyjne.
Zgłoszenie o pierwszym znalezisku wpłynęło do policji w sobotę ok. godziny 18.00. Obiekt odnalazł przypadkiem właściciel pola niedaleko Zamościa na Lubelszczyźnie, około 50 kilometrów od granicy z Ukrainą, w miejscowości Majdan-Sielec. – Nikt nie ucierpiał. Policja zabezpieczyła teren. Powiadomione zostały wszystkie właściwe służby, w tym wojsko – informował PAP podinsp. Andrzej Fijołek, rzecznik lubelskiej policji.
Obiekt spadł na pola w odległości około 500 metrów od zabudowań. Na miejsce została skierowana policja oraz inne służby, w tym Żandarmeria Wojskowa, które zabezpieczyły fragmenty rozbitej maszyny. – To prawdopodobnie dron o konstrukcji głównie styropianowej – mówił w sobotę na antenie TVN24 prokurator Rafał Kawalec, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu. Dodał, że wstępne oględziny wykazały, iż nie jest to obiekt typu wojskowego i nic nie świadczy o tym, że doszło do jakiejkolwiek eksplozji. Nie znaleziono też śladów materiałów wybuchowych.
Śledczy badają sprawę. Niewykluczone, że to dron przemytniczy, który prawdopodobnie przyleciał do Polski z terytorium Ukrainy. Na szczątkach maszyny znajdowały się napisy cyrylicą. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Zamościu, ma ono ustalić pochodzenie drona, kierunek, z którego nadleciał i cel jego lotu. Możliwe, że maszyna rozbiła się w powodu braku paliwa.
Podobne informacje przekazał w sobotę PAP Janusz Sejmej, rzecznik MON-u. Zapewnił on, że dron, który rozbił się pod Zamościem, nie nosił żadnych cech wojskowych. Rzecznik resortu obrony także przyznał, że jest to najprawdopodobniej dron przemytniczy. Potwierdziła to również na platformie X Żandarmeria Wojskowa. – Żołnierze z Placówki Żandarmerii Wojskowej w Zamościu wraz z policjantami z KPP w Hrubieszowie zabezpieczyli miejsce odnalezienia drona w Majdanie-Sielcu. Z wstępnych ustaleń wynika, że jest to nieuzbrojony dron przemytniczy – czytamy w komunikacie. W poniedziałek ppłk Paweł Durka, rzecznik prasowy Komendy Głównej ŻW, dodał, że teraz sprawą zajmuje się prokuratura.
Straż Graniczna i tajemnicze znalezisko
Nie jest to jedyny obiekt latający, który w ten weekend spadł na terytorium Polski. Ostatniej nocy szczątki takiej maszyny znalazła Straż Graniczna w powiecie bialskim, w rejonie przejścia granicznego z Białorusią w Terespolu, w miejscowości Polatycze. W niedzielę przed godziną 22.00 dyżurny terespolskiego komisariatu policji otrzymał zgłoszenie od funkcjonariuszy placówki SG o niepokojącym znalezisku na polu kukurydzy. – O zdarzeniu zostały powiadomione wszystkie służby. Powiadomiono również Prokuraturę Rejonową w Białej Podlaskiej – napisali policjanci z Białej Podlaskiej w komunikacie na platformie X. Nikt nie doznał obrażeń. Zabezpieczone zostało miejsce zdarzenia, pracuje tam też Żandarmeria Wojskowa. – ŻW wykonuje czynności zabezpieczające we współpracy z policją i Strażą Graniczną w celu zabezpieczenia miejsca zdarzenia i zebrania materiału dowodowego – potwierdza ppłk Durka.
Jak przekazała dzisiaj rano w RMF prok. Agnieszka Kępka, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie, dron spadł około 300 metrów od przejścia granicznego. – Prokuratura Okręgowa w Lublinie, wydział do spraw wojskowych, będzie prowadzić postępowanie – zapowiedziała prok. Kępka. Przekazała też, że dron był prawdopodobnie nieuzbrojony i miał napisy cyrylicą. Przypomnijmy, że niecałe trzy tygodnie temu, w nocy z 19 na 20 sierpnia, w miejscowości Osiny na Lubelszczyźnie eksplodował dron wojskowy.
MON i MSWiA razem przeciw dronom
W związku z incydentami z udziałem dronów, do jakich dochodziło w ostatnich tygodniach, w poniedziałek spotkali się Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier, minister obrony narodowej, i Marcin Kierwiński, minister spraw wewnętrznych i administracji. Szefowie resortów rozmawiali o sposobach uszczelnienia polskiej przestrzeni powietrznej i wprowadzaniu systemów, które wcześniej wykrywały drony. – Nasze systemy obrony naziemnej, przeciwlotniczej i radiolokacyjne działają w stanie najwyższej gotowości, ten ogromny wysiłek całych sił powietrznych ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom – mówił podczas briefingu w Warszawie ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Dron wabik i dron przemytniczy?
Oficer przyznał, że pierwszy tydzień września był bardzo intensywny dla obrony powietrznej, ponieważ Federacja Rosyjska przeprowadzała masowe ataki na Ukrainę. – Ponad 2 tys. dronów w tym tygodniu zostało wystrzelonych w kierunku Ukrainy, tylko w nocy z 6 na 7 września użyto ponad 800 dronów – wyliczał rzecznik DORSZ. Zapewnił, że każdorazowo, gdy docierają informacje wywiadowcze lub od ukraińskich partnerów, nasze systemy są podnoszone w stan najwyższej gotowości. Rzecznik Dowództwa przekazał, że nie ma informacji o obecności dodatkowych obiektów nad Polską.
Janusz Sejmej, rzecznik MON-u, powiedział, że wszystkie sygnały na temat możliwego naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej są dokładnie sprawdzane. Jak podkreślił, Rosjanie mogą w ten sposób testować skuteczność naszych systemów obrony powietrznej. – Nie wykluczamy też, że nad Polską pojawiają się drony uszkodzone na terytorium Ukrainy, które gubią kurs i które być może tracą kontakt z GPS-em – mówił podczas briefingu. Jego zdaniem najważniejsze jest to, że oba drony nie były uzbrojone i nie nosiły śladów ładunków wybuchowych. Prawdopodobnie obiekt znaleziony koło Terespola był dronem wabikiem. – Za wschodnią granicą trwa pełnowymiarowy konflikt zbrojny, dlatego pamiętajmy, że takie sytuacje, w których obiekty naruszają naszą przestrzeń powietrzną, mogą i będą się zdarzać – stwierdziła z kolei Karolina Gałecka, rzeczniczka MSWiA. Jak zapewniła, resort administracji i spraw wewnętrznych działa we współpracy z MON-em i wojskiem, aby jak najwcześniej wykrywać takie obiekty.
autor zdjęć: st. sierż. Piotr Gubernat/ Combat Camera DORSZ

komentarze