–
Wojsko stanęło na wysokości zadania. Działało sprawnie, ale nie stało się głównym bohaterem rozgrywanych w Polsce i na Ukrainie Mistrzostw Europy – mówi generał Mieczysław Gocuł, I zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Jak ocenia Pan działania wojska w czasie Mistrzostw Europy?
Bez przesadnej skromności powiem, że wojsko stanęło na wysokości zadania. Zrealizowaliśmy wszystkie postawione przed nami cele. Niemal roczne przygotowywania w zakresie zgrywania systemu, prace planistyczne i analityczne w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego potwierdziły, że obecny system dowodzenia zapewnia bezkonfliktowe kierowanie wydzielonymi siłami i optymalny czas reagowania na potrzeby podmiotów cywilnych. Sprawdził się w praktyce model, w którym dowodzi i koordynuje szef SGWP, dowódcy rodzajów sił zbrojnych wyznaczają i przekazują określone siły i środki, a za realizację zadań odpowiedzialny jest Dowódca Operacyjny SZ i Komendant Żandarmerii Wojskowej. Staraliśmy się przewidzieć jak najwięcej ewentualnych zagrożeń i opracować odpowiednie procedury. Dzięki temu, wszystkie zaangażowane w tę akcję pododdziały i służby były dobrze przygotowane do zadań, odpowiednio wcześniej przećwiczone i wyposażone w rozkazy.
Mistrzostwa Europy były największą imprezą, jaka odbyła się dotychczas w Polsce. To wydarzenie bez precedensu. Jak się przygotowywaliście, z jakich doświadczeń korzystaliście?
Na przełomie roku 1999 i 2000 byłem w Kanadzie. To był wyjątkowy czas, tzw. kryzys milenijny. Ryzyko awarii systemów komputerowych było bardzo realne i wszystkie służby bezpieczeństwa Kanady zostały postawione w stan gotowości. Gdyby wysiadły komputery, skala kryzysu byłaby ogromna, więc wojsko przygotowywało się na najgorsze. Zastanawiałem się wtedy, w jaki sposób z operacją o podobnej skali poradziłaby sobie polska armia. Z perspektywy tych 10 lat mogę dzisiaj powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że możemy być dumni, stan przygotowania naszego wojska do takich dużych wyzwań jest bardzo dobry. Armia udowodniła to podczas zabezpieczania Euro.
Przy okazji poprzednich wielkich wspólnych akcji wojska i służb podległych MSW nie wszystko wyglądało perfekcyjnie. Pojawiały się głosy, że szwankuje przekazywanie informacji, brak jest koordynacji działań, występuje chaos decyzyjny, bo nikt nie wie, za co dokładnie odpowiada i przed kim. Jak poradzono sobie z tymi problemami?
Uchwalenie w 2007 roku ustawy o zarządzaniu kryzysowym i stworzenie Centrum Zarządzania Kryzysowego MON w 2011 roku dało podstawy do sprawnego działania. To jest baza, dzięki której możliwe było zrealizowanie zadań związanych z Euro. Ustawa spięła cały system kierowania i odpowiednio zarysowała schemat jego funkcjonowania. Tak naprawdę, mniej ważne jest, ilu żołnierzy jesteśmy w stanie wysłać do realizacji danego zadania. Dużo istotniejsze jest to, w jaki sposób współpracują oni z innymi służbami oraz jak aktualne i wiarygodne mają informacje. Wysiłek skoordynowany jest dużo bardziej efektywny. System dowodzenia to układ nerwowy armii i dzięki CZK MON nastąpił przełom w jego organizacji.
Co uważa Pan za największy sukces?
Od samego początku stawialiśmy sobie jeden cel, by Euro pozostało wydarzeniem stricte sportowym. Nie chcieliśmy, by ta impreza przerodziła się w festiwal służb bezpieczeństwa. Naszym zadaniem była ochrona granic, przestrzeni powietrznej i ścisła współpraca z policją, strażą graniczną oraz innymi formacjami i instytucjami Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Chcieliśmy wywiązać się z tych obowiązków w taki sposób, by nie zakłócić tego piłkarskiego święta. Można powiedzieć, że działaliśmy skutecznie, ale nie rzucaliśmy się w oczy. Przecież to nie wojsko było głównym bohaterem Euro.
Jak w praktyce wyglądały działania wojska?
Do zadań na czas Euro Siły Zbrojne wyznaczyły 3400 żołnierzy oraz m.in. 6 samolotów bojowych, 6 śmigłowców bojowych, 1 samolot i 9 śmigłowców transportowych. Dwukrotnie po naszym niebie latał samolot systemu AWACS. W miastach-gospodarzach rozlokowane zostały pododdziały obrony przeciwlotniczej wyposażone w zestawy OSA, NEWA i GROM. Wojsko zorganizowało także zespoły specjalistów z zakresu likwidacji skażeń, zabezpieczenia epidemiologicznego, łączności oraz patrole saperów. Do współpracy z policją oddelegowano 1180 żandarmów. Dwa zespoły bojowe z JW GROM i odwód ze składu JW Komandosów utrzymywały gotowość do wsparcia policji w przypadku konieczności podjęcia działań antyterrorystycznych.
Mistrzostwa Europy to najważniejsze wydarzenie w czerwcu, ale poza Euro, życie toczyło się normalnie. Czy udział wojska w zabezpieczeniu imprezy odbił się na innych zadaniach realizowanych prze Siły Zbrojne?
O sprawności wojska świadczy fakt, że mimo zaangażowania w zabezpieczenie Euro, cały czas realizowaliśmy wszystkie nasze dotychczasowe działania. Podsumowując organizację mistrzostw, wiele osób o tym zapomina. Do wyjazdu do Afganistanu przygotowywała się XII zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego, wzięliśmy udział w ćwiczeniach Red Flag, wypełnialiśmy zobowiązania sojusznicze wobec krajów bałtyckich, przeprowadziliśmy wszystkie zaplanowane ćwiczenia poligonowe. Byliśmy także przygotowani na sytuację kryzysową niezwiązaną bezpośrednio z mistrzostwami. Mam tu na myśli np. powódź, pożary czy katastrofy ekologiczne. W gotowości do użycia w przypadku wystąpienia takich zdarzeń cały czas pozostawało 9300 żołnierzy. Żadne zadanie z powodu mistrzostw nie zostało zepchnięte na dalszy plan.
komentarze