Mówią o nich „pancerniacy”, „dekle”, „uszczelki” – żołnierze Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych obchodzą swoje święto.
– Przeciwlotnicy, chemicy, saperzy wszyscy mieli swoje święta. Pomyślałem, dlaczego nie my – opowiada gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych, obecnie doradca szefa MON. – Prawie przez rok walczyłem, by zostało ustanowione i w 2009 roku mogliśmy je obchodzić po raz pierwszy.
Jutro do Świętoszowa, gdzie odbędą się oficjalne uroczystości, swój przyjazd zapowiedział minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Gospodarzem będzie 11 Lubuska Dywizja Kawalerii Pancernej. Żagańska dywizja to największy związek taktyczny Wojska Polskiego i jedyny o strukturze pancernej. Oddziały 11 Dywizji mają m.in. czołgi Leopard 2A4 oraz kołowe transportery opancerzone „Rosomak”. W ostatnich latach żołnierze „czarnej dywizji” brali udział w wielu operacjach i misjach poza granicami kraju: w Afganistanie, w Czadzie, Iraku i na Bałkanach.
Kulminacyjnym momentem święta czołgisty, będzie pokaz sprzętu. Będzie można obejrzeć najnowsze uzbrojenie Wojsk Pancernych i Zmechanizowanych. Ale nie tylko. Pojawi się też najbardziej popularny wśród Polaków czołg T-34 z numerem taktycznym 102, czyli Rudy 102 z serialu „Czterej Pancerni i Pies”, który kręcono przed laty w Żaganiu.
Jak wygląda codzienność polskich pancerniaków sprawdził nasz reporter Bogusław Politowski. O pracy karabinem, sztuce dowodzenia i braku prysznica w transporterze rozmawiał ze starszym plutonowym Tomaszem Janickim dowódcą drużyny zmechanizowanej z 10 Brygady Kawalerii Pancernej.
Portal Polska Zbrojna: Choć już prawie lato, pogoda dziś pod psem. Co w ten zimny deszczowy dzień robią żołnierze w okopach na środku poligonu?
Tomasz Janicki: Przygotowujemy linię obrony. Kończymy właśnie trzydobowe ćwiczenia i czeka nas ostatni, bardzo ważny sprawdzian kierowania ogniem w obronie.
Portal Polska Zbrojna: Na czym on będzie polegał?
Tomasz Janicki: Na przedpolu stanowisk, które zajęła nasza kompania ukażą się tarcze imitujące nacierające czołgi, transportery i żołnierzy przeciwnika. Naszym zadaniem będzie zniszczenie sił nieprzyjaciela. W tym przypadku szczególnie ważne będzie wzajemne komunikowanie się dowódców wszystkich szczebli, aby nie dochodziło do sytuacji, że kilku ludzi strzela do tego samego celu, a inne w tym czasie mogą nam zagrozić. Mówiąc krótko, zużywając jak najmniej amunicji, trzeba trafić w jak największą liczbę tarcz.
Portal Polska Zbrojna: Pan nie jest jednak dowódcą kompanii lecz drużyny, czyli odpowiedzialność znacznie mniejsza.
Tomasz Janicki: O sile kompani stanowią mniejsze ogniwa, czyli plutony i ich drużyny, a one składają się z pojedynczych ludzi, od których wszystko zależy. Moja drużyna dysponuje Bojowym Wozem Piechoty i broni pewnego wycinka terenu. Jeśli nie zniszczymy sprzętu i ludzi przeciwnika nacierających na naszą pozycję, obrona kompanii może się w tym miejscu załamać i poniesiemy klęskę.
Portal Polska Zbrojna: Ufa Pan swoim ludziom? Potrafią celnie strzelać?
Tomasz Janicki: Bez pudła! To w końcu ich zawód. Większość z naszej siódemki zaliczyła już Irak i Afganistan i wie, co to walka. Trzech ma siedem miesięcy służby zawodowej, ale szybko się uczą od starszych i dają radę. Podczas wcześniejszych ćwiczeń nigdy nie marnowali amunicji.
Portal Polska Zbrojna: O sile i celności ognia w dużej mierze decyduje uzbrojenie Bojowego Wozu Piechoty. Jak wyposażony jest wóz Pańskiej drużyny?
Tomasz Janicki: Nasz BWP, jak wszystkie w kompanii, posiada armatę kalibru 73 milimetry oraz broń pokładową - karabin maszynowy PKT kalibru 7,62 milimetry. Podczas działań bojowych montuje się również na wyrzutni PPK - przeciwpancerne pociski kierowane. W trakcie działań obronnych drużyna piechoty opuszcza transporter i zajmuje stanowiska w okopach. W wozie pozostaje tylko kierowca-mechanik oraz działonowy.
Portal Polska Zbrojna: Sprzęt jest oczywiście ważny, ale najważniejszy jest żołnierz. Jak ocenia Pan poziom wyszkolenia swojej załogi?
Tomasz Janicki: Kierowca st. szer. Paweł Tkacz to doświadczony żołnierz. Jest weteranem dwóch zmian w Afganistanie. Działonowy st. szer. Marcin Cłapa też doskonale zna swój fach. Kierowana przez niego armata i sprzężony z nią karabin maszynowy z pewnością zniszczą wszystkie cele. Takich, którzy nie dawali rady już dawno nie ma w kompani. Służba zasadnicza to już przeszłość. My jesteśmy zawodowcami.
Portal Polska Zbrojna: Transportery BWP to jednak stara generacja sprzętu, który często się psuje…
Tomasz Janicki: Nasz też się zepsuł. Pękł jakiś przewód olejowy. To była jednak drobna awaria i szybko została usunięta. Mamy doskonałych techników, którzy znają ten sprzęt na wylot. Ale nawet oni są bezradni, gdy zabraknie części zapasowych. Póki co, wozy spisują się dobrze. W końcu nawet najwyższej klasy limuzyny potrafią czasami odmówić posłuszeństwa.
Portal Polska Zbrojna: Widać, że jesteście przemoknięci, przemarznięci, nieogoleni i chyba niewyspani…
Tomasz Janicki: Nie jest tak źle. Przywykliśmy do takich warunków. Mundury są mokre, ale nie przepuściły wody. W nocy można było się trochę przespać, tyle że z przerwami na patrole, a co do golenia… No cóż, kabin prysznicowych i umywalek w transporterze nikt jeszcze nie wymyślił. Zresztą na to i tak nie byłoby czasu. Skutecznie umył nas deszcz.
Portal Polska Zbrojna: Wynika z tego, że w wojsku nie ma dla was żadnych trudnych tematów i zadań?
Tomasz Janicki: Nie ma. Intensywnie szkoliliśmy się przed wyjazdem do Iraku, a później do Czadu. Jeszcze intensywniej ćwiczyliśmy przed Afganistanem. Działaliśmy tam w strefie wojny. Bywaliśmy pod ostrzałem i sami też odpowiadaliśmy ogniem. Co więc może nas jeszcze zaskoczyć? Trwające zajęcia traktujemy w zasadzie jak trening, przypomnienie sobie pewnych rzeczy. Oczywiście dbamy, aby ocena kompanii była jak najlepsza.
Portal Polska Zbrojna: Od kiedy służy Pan w armii?
Tomasz Janicki: Mija już piętnaście lat. Z czteroletnią przerwą, gdy służyłem w Żaganiu, cały ten czas przepracowałem w świętoszowskiej 10 Brygadzie Kawalerii Pancernej , wciąż w tym samym batalionie.
Portal Polska Zbrojna: Tak bardzo pokochał Pan wojska zmechanizowane?
Tomasz Janicki: Nie ma lepszych! W każdym rodzaju wojsk dobrze czuje się ten, kto lubi to, co robi. Ja pokochałem akurat takie wojska i będę im wierny.
Portal Polska Zbrojna: Ma pan ksywę „Janik”. Podwładni mogą się tak do Pana zwracać?
Tomasz Janicki: Mogą. W dowodzeniu czasami liczą się sekundy. Używanie pseudonimów zamiast pełnych stopni i nazwisk usprawnia komunikację. Oczywiście moi podwładni są także moimi kolegami, tyle że po pracy. Bywa, że razem idziemy na piwo. Jednak „w robocie” każdy musi słuchać poleceń i sprawnie je wykonywać. W myśl starej zasady, że w wojsku kumpli nie ma.
Portal Polska Zbrojna: Czego życzy się żołnierzom wojsk zmechanizowanych przed tak ważnym sprawdzianem jak ten, który odbędzie się za chwilę?
Tomasz Janicki: Jak najwięcej trafień i…żeby broń się nie zacięła.
komentarze