Co robić, gdy atakuje pacjent, któremu przyjechali pomóc? Jak powstrzymać agresję, skoro nie siła jest ważna – jak mówią instruktorzy – lecz sposób działania? Wojskowa Akademia Techniczna zorganizowała szkolenie z samoobrony dla medyków. – To reakcja na liczne doniesienia o napaściach na personel medyczny – mówi płk Rafał Parczewski, kierownik Studium Szkolenia Wojskowego WAT.
Kilkugodzinne, bezpłatne zajęcia pod hasłem „Ratowniku medyczny, ratując innych, pamiętaj, aby zadbać o swoje bezpieczeństwo” odbyły się w Wojskowej Akademii Technicznej po raz pierwszy. Wzięło w nich udział około 20 osób –ratownicy medyczni i pielęgniarki z różnych miejscowości na Mazowszu oraz z Ełku.
– Pracujemy bezpośrednio z pacjentami w różnych warunkach, zarówno ambulatoryjnych, jak i domowych, i akty agresji to sytuacje, z którymi możemy się spotkać. Dlatego dobrze jest się przeszkolić w szybkim reagowaniu na zagrożenie – mówi Joanna Włodarz, uczestniczka szkolenia. Z kolei ratowniczka Michalina Wojtas przyznaje, że miała do czynienia z niebezpiecznym pacjentem. Chory nie chciał zgodzić się na przewiezienie do innej sali, stał się agresywny, rzucał w personel medyczny różnymi przedmiotami. Konieczne okazało się wezwanie policji.
Właśnie takie sytuacje sprawiły, że WAT postanowił pomóc ratownikom przygotować się na tego typu zagrożenia. Głównym punktem szkolenia zorganizowanego przez uczelnię był trening z podstaw technik sztuk walki i samoobrony. Kursanci, podzieleni na grupy, ćwiczyli różne scenariusze, w których wcielali się w ofiarę napaści. Dowiedzieli się, co robić, gdy atakuje osoba pod wpływem środków odurzających, która nie będzie czuła bólu. Jak się zachować, kiedy agresor próbuje ich dusić, gryźć czy przewróci na ziemię. Medycy trenowali też zachowania w sytuacji ataku w karetce pogotowia.
– Uczyliśmy ich podstawowych odruchów samoobrony, tak aby każdy wiedział, jak się zachować, gdy sytuacja stanie się groźna. Prezentowaliśmy na przykład, jak przejść do pozycji obezwładniającej lub chwytu, który zapewni ratownikom medycznym bezpieczeństwo – mówi kpt. Stanisław Ślusakowicz, główny trener Wojskowej Sekcji Sportów Walki WAT. – Chcieliśmy podzielić się naszą wiedzą, pokazać ratownikom medycznym to, co umiemy najlepiej – dodaje oficer.
Kursanci dowiedzieli się także, jak postępować w sytuacji klinczu – wtedy najważniejsza jest kontrola dwóch miejsc na ciele napastnika: bioder i głowy. Instruktorzy pokazali im także podstawowe chwyty w okolicach głowy czy nóg napastnika, dzięki którym można odwrócić jego uwagę i przejąć panowanie nad sytuacją.
Podczas dyskusji poprzedzającej ćwiczenia ratownicy mieli okazję obejrzeć i przymierzyć kamizelkę wyposażoną w miękkie wkłady balistyczne, używaną przez medyków wojskowych na misjach w rejonie konfliktu. Zdaniem kursantów praca podczas całego dyżuru w takiej kamizelce byłaby trudna ze względu na ciężar i dyskomfort termiczny. Wszyscy zgodnie uznali jednak, że dobrze, by taka kamizelka znalazła się w wyposażeniu karetki. Zapewnia ona ochronę między innymi przed postrzałem z pistoletu czy ugodzeniem ostrym narzędziem.
Informacje o atakach na medyków pojawiają się coraz częściej. W ostatnich miesiącach doszło do kilku tego typu napaści. Wczoraj w jednym z krakowskich szpitali niezadowolony z leczenia mężczyzna ranił śmiertelnie lekarza. Niedawno w Warszawie ratownicy wezwani do nieprzytomnego pacjenta zostali zaatakowani przez jego ojca. Trzy miesiące temu w Siedlcach pijany mężczyzna rzucił się z nożem na ratowników medycznych, którzy udzielali mu pomocy. Jeden z nich zginął. Z kolei w Żółwinie (woj. zachodniopomorskie) grupa 20 osób szarpała ratowników, którzy próbowali udzielić pomocy pobitemu mężczyźnie.
Tego typu szkolenia, jak to przeprowadzone przez WAT, mają pomóc medykom nauczyć się samoobrony. – Wojskowa Akademia Techniczna przede wszystkim kształci, realizuje badania naukowe i opracowuje innowacyjne technologie dla sił zbrojnych i polskiej gospodarki. Ale WAT również reaguje na ważne problemy społeczne. Celem akcji było szkolenie ratowników medycznych, aby podnieść poziom ich bezpieczeństwa w trakcie wykonywania trudnych zadań związanych z ratowaniem ludzkiego życia – mówi Ewa Jankiewicz, rzecznik WAT-u.
autor zdjęć: Anita Blinkiewicz

komentarze