Jakie są w tym roku światowe trendy zbrojeniowe i czy organizatorom paryskich targów przemysłu obronnego udało się w nie wstrzelić? Zdecydowanie tak, bo postawili na gąsienicowe bojowe wozy piechoty i czołgi, które po doświadczeniach wojny w Ukrainie wróciły do łask. Polska Grupa Zbrojeniowa na Eurosatorach zaprezentowała nowy pływający bojowy wóz piechoty Borsuk.
Ponad 2 tys. wystawców z 62 krajów, którzy swoje wyroby prezentowali około 70 tys. zwiedzających z ponad 150 krajów w trzech ogromnych halach o łącznej powierzchni około 130 tys. m 2 oraz na przestrzeni zewnętrznej, której wielkość wynosiła około 70 tys. m2. Paryskie targi zbrojeniowe Eurosatory to największa i najbardziej prestiżowa na świecie impreza wystawiennicza branży obronnej. Gdy weźmie się pod uwagę rozmach tegorocznej edycji, która trwała od 17 do 21 czerwca, naprawdę trudno uwierzyć, że targi te swój początek biorą z niewielkiej, skierowanej wyłącznie do francuskiego przemysłu wystawy, w której w debiutanckim 1967 roku wzięło udział 30 miejscowych firm. Obecnie jest to wielka impreza, która zajmuje prawie połowę gigantycznego, mieszczącego się na 115 ha i dysponującego 250 tys. m2 powierzchni wystawienniczej obiektu Paris-Nord Villepinte Exhibition Centre na obrzeżach Paryża.
Gigantyczny rozmach
Co zdecydowało o biznesowym sukcesie Eurosatorów? Czynników jest kilka. Na pewno pomógł jasno nakreślony profil targów – sprzęt i wyposażenie dla wojsk lądowych. Mogą się na nich wystawiać producenci każdego typu broni, statków powietrznych i okrętów, ale przewodnim tematem pozostaje lądówka, we wszystkich jej odsłonach. Drugim czynnikiem jest specyfika miejscowego przemysłu obronnego, który z racji geopolitycznej roli Francji musiał od końca XIX wieku oferować uzbrojenie przeznaczone do używania nie tylko na europejskim teatrze działań, lecz także afrykańskim czy bliskowschodnim. A ponieważ krajów, które miały podobne potrzeby jak Francja, jest na świecie całkiem sporo, na Eurosatorach znajdowały to, czego potrzebowały. Trzecim, i w ocenie wielu ekspertów najistotniejszym, czynnikiem, który zdecydował o sukcesie imprezy, jest umiejętne pozycjonowanie się organizatorów wobec najnowszych trendów na globalnym rynku uzbrojenia.
Kiedy na początku XXI wieku Stany Zjednoczone wraz z sojusznikami zaangażowały się w misje stabilizacyjne, Eurosatory stały się wręcz oazą dla zainteresowanych wszelkiego rodzaju sprzętem i uzbrojeniem przeznaczonym do zadań w tego rodzaju operacjach – większymi i mniejszymi pojazdami minoodpornymi oraz konstrukcjami zapobiegającymi wybuchom improwizowanych urządzeń wybuchowych. Gdy zmieniła się sytuacja geopolityczna i misyjny zapał w Europie minął, kolejnym trendem mocno podbijanym na paryskich targach stały się bezzałogowe statki powietrzne – duże i małe, uzbrojone i nieuzbrojone. Organizatorzy przygotowali dla producentów bezzałogowców specjalną strefę wystawową oraz pokazowy minipoligon, a także organizowali specjalistyczne konferencje i panele dyskusyjne.
Czołgi zdobyły Paryż
Jakie są w tym roku światowe trendy zbrojeniowe i czy organizatorom Eurosatorów znów udało się w nie wstrzelić? Zdecydowanie tak, bo postawili na gąsienicowe bojowe wozy piechoty i czołgi, które ostatnio – po doświadczeniach wojny w Ukrainie wróciły do łask.
Koncernem zbrojeniowym, który przygotował najwięcej nowości pancernych, był zdecydowanie KNDS. Powstała dziewięć lat temu firma to holding tworzony przez niemieckiego giganta pancernego KMW – Krauss-Maffei Wegmann (wytwarzającego m.in. czołgi Leopard 2) oraz francuskiego producenta Nexter (wytwarzającego m.in. czołgi Leclerc czy transportery opancerzone VBCI oraz systemy 155 mm artylerii na podwoziu kołowym CAESAR). KNDS pokazał na paryskich targach nie tylko najnowsze produkty, czyli czołgi Leopard 2A8 (wkrótce trafią do produkcji seryjnej na rzecz niemieckiej armii) oraz Leopard 2A-RC 3.0 (z wieżą bezzałogową), lecz także pakiety ulepszeń dla czołgów Leclerc określanych jako XLR (udoskonalony pancerz i elektronika oraz dwie propozycje czołgów przyszłości).
Pierwszym jest Leclerc Evolution (powstały na bazie klasycznego Leclerca, ale z nową, bezzałogową wieżą i armatą kalibru 120 mm). Druga propozycja to EMBT ADT 140 (od Euro Main Battle Tank). Wóz ten wyposażono w nową wieżę Ascalon Demonstrator Turret (ADT 140) uzbrojoną w 140-milimetrową armatę czołgową ASCALON (Autoloadedand SCALable Outperforming guN).
Druga z niemieckich firm pancernych, która przez lata była zaangażowana w produkcję pancerną, czyli Rheinmetall, także zadbała, aby zaprezentować się w stolicy Francji z nowym czołgiem podstawowym. Choć wóz KF51 Panther miał premierę dwa lata wcześniej, to na Eurosatory 2024 pokazano jego najnowszą wersję (oznaczoną jako KF51U), wyposażoną w nową, bezzałogową wieżę uzbrojoną w 130-milimetrową armatę.
Ostatnia z pancernych nowości na tegorocznych targach była bliska polskiemu wojsku. Pokazano czołg K2EX, który – jak zapewnia koreański koncern Hyundai Rotem – zaprojektowano tak, że ma bardzo podobną specyfikację do K2PL. W K2EX Koreańczycy ulepszyli przede wszystkim system aktywnej obrony KAPS2 oraz dodali urządzenia zakłócające drony.
Polska w czołówce
Gąsienice zdominowały Eurosatory, ponieważ najwięksi producenci poza czołgami mocno promowali na targach także swoje gąsienicowe bojowe wozy piechoty. Co istotne, zgodnie z panującymi tendencjami zaprezentowała się, a konkretnie największy krajowy producent uzbrojenia, czyli Polska Grupa Zbrojeniowa. PGZ zdecydowała się pokazać na paryskich targach swój najnowszy wyrób z tej grupy sprzętowej, czyli nowy pływający bojowy wóz piechoty (NPBWP) Borsuk. I przez pięć dni imprezy cieszył się on ogromnym zainteresowaniem zwiedzających. Dlaczego? Ponieważ jest to konstrukcja nie tylko bardzo nowoczesna, lecz także unikatowa na skalę światową. Obecnie nie jest produkowany żaden inny gąsienicowy BWP, który byłby gotowy do samodzielnego pokonywania przeszkód wodnych bez specjalnych do tego przygotowań, np. w postaci montażu pływaków. Duże wrażenie na targowych gościach robiła również jego bezzałogowa wieża, uzbrojona w działko kalibru 30 mm, ale również w wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych.
Nie tylko pancerze
Na Eurosatorach 2024 można było zaobserwować jeszcze jeden trend – lądowe roboty (unmanned ground vehicle – UGV). Zaprezentowano bardzo duży ich wybór, zarówno jeśli chodzi o układ jezdny – od gąsienicowego, poprzez hybrydowe na kołowych skończywszy – jak i przeznaczenie na polu walki. Koncern Thales pokazał np. Vikinga, który ma być bezzałogowym systemem przeciwlotniczym. Firma Milrem przedstawiła z kolei swój flagowy już produkt, czyli robota THeMIS, mającego szerokie zastosowanie – od medycznego (ewakuacja rannych), poprzez logistyczne (transport zaopatrzenia), aż po bojowe – przy wykorzystaniu różnego typu wież (roboty pojawiły się na stoiskach także innych producentów, m.in. Kongsberga).
Warto w tym miejscu podkreślić, że i w tę tendencję wpisali się i polscy producenci. Firma Łukasiewicz PIAP zaprezentowała lądowego robota HUNTeR w odmianie bojowej – z bezzałogową wieżą ZMU-03, którą skonstruowali inżynierowie z Zakładu Automatyki i Urządzeń Pomiarowych AREX, który jest częścią WB Group.
Włoskie nowości
Choć każde z państw prezentujących się na targach zachęcało swoich wystawców do premier, bo to dobra reklama danej zbrojeniówki w światowych mediach, to trzeba przyznać, że Włosi wiedli tu prym, bo aż dwoma nowościami udało im się przyciągnąć tłumy zainteresowanych dziennikarzy i zwiedzających.
Pierwszą nowością, która wzbudziła bardzo duże zaciekawienie ekspertów branżowych oraz przedstawicieli armii z całego świata, był śmigłowiec AW249 koncernu Leonardo. Maszyna, która za kilka lat ma zastąpić we włoskiej armii wysłużone śmigłowce A129 Mangusta, powstała w ramach programu NEES – Nuovo Elicottero da Esplorazione e Scorta. Ma osiągać w locie prędkość ponad 300 km/h i dysponować bardzo szeroką paletą uzbrojenia rakietowego.
Drugą z włoskich propozycji była opracowana przez CIO, czyli konsorcjum spółek Iveco Defence Vehicles i OTO Melara, trzecia generacja wozu wsparcia ogniowego Centauro II. Pojazd, który jest w zasadzie kołowym czołgiem, może być uzbrojony w armatę kalibru 120 lub 105 mm. Nowością jest przystosowanie pojazdu do strzelania amunicją programowalną.
Paryski trendomierz
Tegoroczna, rekordowa pod względem liczby wystawców, gości, rządowych delegacji itp. odsłona paryskich targów udowodniła, że nie bez przyczyny Eurosatory są najważniejszą na świecie imprezą wystawienniczą branży obronnej. Na nich bowiem, jak nigdzie indziej, można obserwować trendy, jakimi kierują się najważniejsze europejskie armie oraz pracujące na ich rzecz firmy zbrojeniowe. Szkoda tylko, że Polska po raz kolejny nie zdecydowała się zorganizować w Paryżu narodowego stoiska, a przecież zrobiły to kraje z o wiele mniejszym potencjałem przemysłowym niż my, jak chociażby Estonia czy Rumunia. Może za dwa lata, na Eurosatorach 2026?
autor zdjęć: Krzysztof Wilewski
komentarze