W tym roku odnaleźliśmy już szczątki ponad 90 osób, ofiar niemieckich, sowieckich i komunistycznych zbrodni. Przed nami m.in. prace w Warszawie na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, w Palmirach pod Warszawą oraz w Lasach Palędzko-Zakrzewskich pod Poznaniem – mówi dr Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej, szef Biura Poszukiwań i Identyfikacji.
Wiosną tego roku rozpoczął się kolejny etap badań prowadzonych przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji Instytutu Pamięci Narodowej. Jak przebiegają prace?
dr Krzysztof Szwagrzyk : Przede wszystkim kontynuujemy działania rozpoczęte w zeszłym roku. Wówczas przebadaliśmy ponad 50 miejsc w Polsce i za granicą, odnaleźliśmy szczątki 111 osób. W tym roku odkryliśmy już szczątki ponad 90 osób. Prowadziliśmy dalsze prace m.in. na terenie cmentarza przy ul. Unickiej w Lublinie. Poszukujemy tam miejsc pochówku osób straconych w okresie komunistycznym w więzieniu na Zamku w Lublinie. Podczas badań w tym roku ekshumowaliśmy tam szczątki trzech osób. W czerwcu także w Lublinie zakończył się piąty etap prac na Górkach Czechowskich. Naszym celem jest odnalezienie masowych grobów ofiar niemieckich egzekucji z okresu II wojny światowej. W dołach śmierci odkryliśmy szczątki co najmniej 35 osób. Pracowaliśmy także w Bieszczadach. Powróciliśmy w okolice dawnej leśniczówki Brenzberg w Mucznem, gdzie szukaliśmy miejsc pochowania ofiar zbrodni UPA, dokonanej latem 1944 roku. Ukraińscy nacjonaliści zamordowali wówczas 74 Polaków. Niestety, jeszcze nie odnaleźliśmy śladów mogił.
IPN pracował także na terenie wojskowych poligonów...
Przeprowadziliśmy trzeci etap badań na terenie dawnego poligonu Brus w Łodzi. Tam poszukujemy między innymi szczątków żołnierzy podziemia niepodległościowego, w tym kpt. Stanisława Sojczyńskiego „Warszyca”, dowódcy Konspiracyjnego Wojska Polskiego, oraz jego podkomendnych, straconych w Łodzi w lutym 1947 roku. Mimo trwających już od kilku lat poszukiwań, które obejmują ogromny obszar poligonu, nie odnaleźliśmy w tamtym miejscu ludzkich szczątków. Drugim ważnym miejscem naszych działań był Rembertów – dziś 2 Regionalna Baza Logistyczna, gdzie w latach 1944–1945 znajdował się obóz NKWD, a wcześniej niemiecki obóz pracy przymusowej dla Polaków. Odnaleźliśmy tam szczątki ponad 30 osób. Wspierali nas wolontariusze, studenci Akademii Sztuki Wojennej. Prace w tych obu miejscach oraz w Mucznem będziemy kontynuować, aż znajdziemy ofiary UPA i zbrodni stalinowskich.
Czy zespół IPN bada jeszcze inne miejsca w Warszawie?
Tak, przede wszystkim na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. Nekropolia znana jest przede wszystkim z kwatery „Ł”, tzw. Łączki, gdzie w latach 1948–1956 komuniści grzebali osoby stracone na podstawie wyroków śmierci. Nie było to jednak jedyne z pól więziennych, na którym chowano ofiary terroru. Więźniów zakatowanych w śledztwie i osoby, które zmarły w więzieniach czy obozach grzebano na kwaterach A, B, C, D, F, F-2 i F-3. Największe z nich, F-2 i F-3, najprawdopodobniej kryją szczątki kilkudziesięciu więźniów.
To bardzo trudny teren do pracy, znajduje się tam wiele współczesnych nagrobków...
To prawda, jednak szczątków ofiar komunizmu będziemy tam mimo trudności poszukiwali. Na razie musimy potwierdzić, że wskazane przez nas lokalizacje więziennych pochówków są bardzo prawdopodobne. Potem zastanowimy się, czy jest konieczność przeprowadzenia ekshumacji współczesnych grobów, czy też możemy pracować pomiędzy nagrobkami lub pod alejkami.
Czy IPN rozpoczął w tym roku również nowe działania?
Zaplanowaliśmy dwa nowe miejsca. Jednym z nich są Palmiry na obrzeżach Puszczy Kampinoskiej pod Warszawą. Tam w zbiorowych egzekucjach przeprowadzonych przez okupantów niemieckich w latach 1939–1941 rozstrzelano co najmniej 1700 polskich obywateli.
Po wojnie w Palmirach zostały przeprowadzone prace ekshumacyjne i powstał cmentarz nazistowskich ofiar…
Tak, ale z przyczyn technicznych prowadzone w latach powojennych prace obejmowały tylko miejsca oznaczone lub zapamiętane przez świadków. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nadal istnieją tam nieodkryte masowe doły śmierci. Drugim takim miejscem są Lasy Palędzko-Zakrzewskie pod Poznaniem, gdzie Niemcy mordowali Polaków w pierwszych latach II wojny. Według ustaleń historyków rozstrzelano tam co najmniej 4500 osób. W obu lokalizacjach jesienią rozpoczynamy poszukiwania szczątków ofiar zbrodni niemieckich.
Instytut prowadzi także badania za granicą?
W ubiegłym roku byliśmy na rekonesansie w Kazachstanie i Uzbekistanie. Poszukujemy tam nieznanych miejsc pochówku obywateli polskich zmarłych między innymi w transportach w latach 1936–1956. W obu krajach spotkaliśmy się z dużą życzliwością i zrozumieniem dla naszych działań i w tym roku planujemy kontynuować tam prace poszukiwawczo-rekonesansowe. Zaplanowaliśmy także na sierpień i wrzesień dalsze poszukiwania miejsc spoczynku ofiar totalitaryzmów na Litwie, szczególnie na Wileńszczyźnie. Z kolei w Niemczech będziemy kontynuowali prace na cmentarzu Fürstenberg, gdzie grzebano więźniarki obozu koncentracyjnego Ravensbrück. We wrześniu 2022 roku odbył się tam uroczysty pochówek zamordowanych w obozie Polek, odnalezionych przez IPN w 2019 roku.
W większości spraw prowadzonych przez IPN dokładne miejsce pochówku ofiar nie jest znane. Jak odnajdujecie te lokalizacje?
Każde z poszukiwań poprzedza długi okres przygotowań. Czasem są to miesiące, a nawet lata ciężkiej pracy w archiwach, analizy relacji świadków, studiowania dokumentów, map i archiwalnych zdjęć lotniczych. Potem przychodzi czas na wizję lokalną i orientacyjne określenie miejsc do poszukiwań. Dopiero po tym etapie przystępujemy do prac ziemnych, które weryfikują nasze informacje. Jeśli nie odnajdujemy szczątków, badamy i szukamy dalej. Do skutku.
Odnalezione szczątki poddawane są identyfikacji genetycznej, a jej zwieńczeniem jest ogłoszenie kolejnych nazwisk ofiar. W marcu tego roku poznaliśmy dane 20 osób odnalezionych i zidentyfikowanych dzięki pracy IPN. Planowane są kolejne takie uroczystości?
Jesienią podamy kolejne nazwiska ofiar, które udało się nam odnaleźć.
Jesienią 2021 roku IPN ekshumował na cmentarzu Powązkowskim w Warszawie szczątki z grobu marsz. Edwarda Śmigłego-Rydza, naczelnego wodza, aby wyjaśnić wątpliwości związane z miejscem jego pochówku. Jakie są wyniki tych prac?
Spory dotyczą daty, miejsca śmierci oraz pochówku marsz. Śmigłego-Rydza. Według jednej wersji zmarł on w Warszawie 2 grudnia 1941 roku, został pochowany pod nazwiskiem Adam Zawisza na cmentarzu Powązkowskim i tam spoczywa. Inne źródła podają, że marszałek został zamordowany w sierpniu 1942 roku w Otwocku i tam ma być pogrzebany. Podczas naszych prac wydobyte z grobu na Powązkach szczątki mężczyzny zostały poddane oględzinom i badaniom. Wyniki badań archeologicznych, historycznych, medycznych i antropologicznych dają podstawy do uznania, że są one zgodne z opisem szczątków marsz. Śmigłego-Rydza. Abyśmy mieli stuprocentową pewność, brakuje nam jednak wyników badań genetycznych. Niestety, krewni marszałka, od których pobraliśmy materiał do badań, pozostają w zbyt dalekim stopieniu pokrewieństwa, aby potwierdzić jego tożsamość. Działania w tej niezwykle ważnej sprawie są i będą kontynuowane.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze