Do Orzysza przyjechały załogi bojowych wozów piechoty z 16 Dywizji Zmechanizowanej. Tym razem ich celem nie jest jednak szkolenie taktyczne czy sojusznicze, lecz… jezioro Kępno. Dywizja chce przygotować się do forsowania przeszkód wodnych. Jako jedni z pierwszych wyzwaniu musieli sprostać żołnierze z 9 Brygady Kawalerii Pancernej.
Jezioro Kępno – tę nazwę od kilku dni przez wszystkie przypadki odmieniają żołnierze z 16 Dywizji Zmechanizowanej. A wszystko za sprawą szkolenia, które trwa w Orzyszu. Zgodnie z założeniem wszystkie załogi bojowych wozów piechoty ze związku taktycznego mają sforsować zbiornik wodny. – Forsowanie to natarcie, czyli pokonanie przeszkody wodnej, której broni przeciwnik. Żołnierze muszą wiedzieć, jak to technicznie wykonać – mówi płk Piotr Fajkowski, szef szkolenia 16 Dywizji Zmechanizowanej. – Dotychczas prowadziliśmy tego typu działania w Ośrodku Szkolenia Przepraw Wodnych Ruda, jednak panują w nim zupełnie inne warunki. Dno jest wybetonowane, a głębokość to zaledwie pięć metrów. Kępno to naturalna przeszkoda, której maksymalna głębokość wynosi 19 metrów – zaznacza oficer.
Jako pierwsi do zadania zostali wyznaczeni żołnierze z batalionu zmechanizowanego 9 Brygady Kawalerii Pancernej. – Każda jednostka realizuje działania w określonym terenie. Nasz rejon to Mazury, gdzie jest dużo jezior, w związku z tym musimy być przegotowani do tego, by je pokonywać – mówi płk Grzegorz Barabieda, dowódca 9 Brygady.
Zanim żołnierze przystąpią do forsowania, muszą opanować podstawy. – Dlatego zajęcia z ratownictwa czy łączności odbyły się wcześniej, jeszcze w naszym garnizonie. Teraz ćwiczymy działania na wypadek unieruchomienia któregoś z pojazdów oraz w sytuacji, w której konieczna byłaby ewakuacja załogi – dodaje ppłk Zbigniew Graca, dowódca batalionu.
Film: Paweł Sobkowicz/ ZbrojnaTV
Jednak, aby BWP-y mogły pływać, trzeba je odpowiednio przygotować. Chodzi przede wszystkim o uszczelnienie niektórych części pojazdu. – Używamy do tego celu specjalnego smaru, którym pokrywamy podwozie czy drzwi. Konieczne jest także rozwinięcie na przodzie wozu specjalnego falochornu, który powstrzymuje napór wody – wyjaśnia plut. Marcin Lisiński, dowódca załogi BWP.
Żeby działanie wojsk było skuteczne, musi być przede wszystkim bezpieczne. Dbają o to podczas szkolenia żołnierze z 2 Pułku Saperów oraz 15 Batalionu Saperów 15 Brygady Zmechanizowanej. – Cały czas w gotowości są grupy ratunkowo-ewakuacyjne wyposażone w inżynieryjne transportery pływające oraz łodzie desantowe z silnikami zaburtowymi. Dodatkowo na brzegach zostały ulokowane gąsienicowe ciągniki ewakuacyjne na wypadek, gdyby któryś pojazd, na przykład z powodu awarii czy zniszczenia podczas działań wojennych, utknął w wodzie – mówi ppłk Sławomir Łakomiec, szef wojsk inżynieryjnych 16 Dywizji Zmechanizowanej. – Oczywiście w pierwszej kolejności ewakuujemy ludzi, a potem sprzęt – zaznacza.
A jak żołnierze radzą sobie z tymi zadaniami? – Dla nas to taki chrzest bojowy, bo większość osób przeprawiała się przez przeszkodę wodną po raz pierwszy. Była to więc okazja do zdobycia nowych umiejętności i doświadczenia – mówi plut. Lisiński. – Kiedy wjeżdża się wozem do wody, on na moment traci stabilizację, a gąsienice inaczej stukają o pancerz niż w przypadku działań na lądzie. Wiadomo, nie jest to pływanie łódką, ale dajemy radę – dodaje szer. Paweł Niewiadomski, kierowca BWP.
Tuż po pancerniakach z Braniewa podobne szkolenie rozpoczęli żołnierze z 20 Brygady Zmechanizowanej, a w poniedziałek przystąpią do niego zawiszacy z 15 Brygady Zmechanizowanej. Wkrótce podobny test przejdą także czołgiści, ale ich pojazdy będą pokonywały przeszkodę wodną po dnie lub po mostach zbudowanych przez żołnierzy wojsk inżynieryjnych.
autor zdjęć: Paweł Sobkowicz, 16 DZ
komentarze