Pierwsi uczniowie klas, które uczestniczyły w programie resortu obrony „Certyfikowane Wojskowe Klasy Mundurowe”, zakończyli naukę w szkole średniej. Dla wielu z nich przygoda z wojskiem wcale się nie skończyła. Część przeszła służbę przygotowawczą, inni podjęli studia na wojskowych akademiach, a jeszcze inni zasilili szeregi wojsk obrony terytorialnej.
Pilotażowy program „Certyfikowane Wojskowe Klasy Mundurowe” MON prowadzi od 2017 roku. Jego głównym założeniem jest wprowadzenie jednolitego szkolenia wojskowego i przygotowanie ochotników do służby wojskowej. W tym roku zakończyła się pierwsza, trwająca od września 2017 edycja programu. Wzięło w niej udział 58 szkół ponadpodstawowych z całej Polski, w tym 83 klasy i prawie 1700 uczniów. – Trzy semestry nauki przedmiotu „edukacja wojskowa” był dla nich czasem intensywnego szkolenia wojskowego. Zaliczali teorię, brali udział w zajęciach na poligonach i placach ćwiczeń, a dzięki temu zdobyli podstawy wiedzy i umiejętności niezbędne każdemu przyszłemu żołnierzowi – mówi Waldemar Zubek, dyrektor Biura. ds. Proobronnych.
Udział w programie wiązał się dla uczniów z wymiernymi korzyściami. Ci którzy pozytywnie zaliczyli przedmiot – w sumie 1250 osób – otrzymali od dyrektorów szkół zaświadczenia, pozwalające ubiegać się o odbycie skróconej służby przygotowawczej. Zdecydowało się na to 319 osób. W trakcie wakacji ochotnicy zostali wcieleni do pięciu jednostek: 1 Warszawskiej Brygady Pancernej, 20 Bartoszyckiej Brygady Zmechanizowanej, 2 Brygady Zmechanizowanej, 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej i 25 Brygady Kawalerii Powietrznej. 290 z nich pomyślnie zaliczyło służbę i po złożeniu przysięgi, stali się rezerwistami WP.
Inni absolwenci postanowili podjąć studia na jednej z czterech wojskowych akademii. Ich szanse podczas rekrutacji zwiększał otrzymany z MON specjalny certyfikat o udziale w programie. – Nie każdy mógł go dostać, bo warunkiem była co najmniej ocena dostateczna z przedmiotu „edukacja wojskowa” i minimalna 70 procentowa frekwencja na zajęciach. Dostateczny poziom wiedzy uznaliśmy za niezbędne minimum w przypadku kandydatów na oficerów. Certyfikaty MON wręczyliśmy w sumie 1157 absolwentom – tłumaczy płk Mariusz Mioduszewski, Szef Zespołu ds. Szkolenia z Biura do Spraw Proobronnych.
Według danych Biura chęć podjęcia studiów na kierunkach wojskowych zadeklarowało w sumie 81 absolwentów. W przypadku Akademii Wojsk Lądowych oraz Wojskowej Akademii Technicznej nie wiadomo jednak jak dużo absolwentów takich klas faktycznie się dostało. Te dwie akademie nie prowadzą bowiem tego rodzaju statystyk. I choć, jak przyznają przedstawiciele AWL i WAT, na I roku studiują uczniowie klas wojskowych, to z racji tego, że nie wszystkie tego typu oddziały biorą udział w programie, trudno jest oszacować, ilu wśród podchorążych pierwszego rocznika jest absolwentów z „certyfikatem”. W elitarnym gronie: studentów Lotniczej Akademii Wojskowej oraz Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni z kolei znalazło się trzech absolwentów. – Na egzaminy wstępne do naszej akademii zgłosiło się 14 kandydatów z klas certyfikowanych, dwóch z nich przeszło pomyślnie rekrutację i dziś są podchorążymi pierwszego roku– mówi ppłk Jarosław Wojtyś, rzecznik prasowy Lotniczej Akademii Wojskowej.
Jednym z nich jest szer. pchor. Mateusz Jabłoński, absolwent XIV Liceum Ogólnokształcącego im. Zbigniewa Herberta w Lublinie, obecnie podchorąży I roku Kontroli Ruchu Lotniczego w LAW. – Idąc do liceum nie miałem konkretnego planu na przyszłość. Jednak trzy lata nauki w klasie wojskowej pomogły mi zrozumieć, co chcę robić w życiu. Dzięki praktycznemu szkoleniu miałem szansę przekonać się, że służba w wojsku jest czymś dla mnie – mówi podchorąży. Dodaje, że nauka w liceum dziś procentuje. – Zostałem bardzo dobrze przeszkolony i przygotowany fizycznie. Dzięki znajomościom podstaw żołnierki nie miałem żadnych trudności, by odnaleźć się w wojskowych realiach – mówi Mateusz. Przyznaje też, że w jego przypadku certyfikat okazał się „na wagę złota”. – Dodatkowe punkty podczas rekrutacji okazały się bardzo cenne, ponieważ dostałem się z listy rezerwowej. Różnice między kandydatami były bardzo niewielkie, przypuszczam więc, że gdyby nie certyfikat, dziś nie studiowałbym w Dęblinie – mówi Mateusz.
Drugi z podchorążych, szer. pchor. Hubert Szmytkowski to absolwent CXXV Liceum Ogólnokształcącego im. Waldemara Milewicza w Warszawie. Obecnie studiuje na kierunku logistyki. – Dodatkowe punkty rekrutacyjne dały mi poczucie pewności. A dzięki znajomości podstaw wojskowego rzemiosła, podczas „unitarki” miałem dużo łatwiej niż koledzy z kompanii, którzy musieli zaczynali wszystko od samego początku – przyznaje podchorąży.
Spośród absolwentów I edycji programu, niektórzy postanowili wstąpić do WOT. Według deklaracji taką chęć wyraziło 86 osób. W szeregach formacji od marca jest Paulina Milczarska, absolwentka radomskiego techniku. – Właściwie moje szkolenie podstawowe, czyli „16-tka”, objęła wszystko to, czego uczyłam się w szkole średniej. Teraz jestem terytorialsem w 61 batalionie OT w Radomiu i jako instruktor szkolę kolejnych ochotników. Zdobywam tu nowe doświadczenie i mogę się rozwijać – przyznaje Paulina, która nie wyklucza pójścia do akademii wojskowej.
Przedstawiciele Biura nie mają wątpliwości, że program pomaga młodym ludziom przygotować się do służby wojskowej. – Naszym celem nie jest jednak to, aby każdy absolwent stał się żołnierzem. Ważny jest fakt, że uczniowie takich klas, zdobywają umiejętności i podstawową wiedzę na temat obronności. Do tego stają się zdyscyplinowani, zaangażowani społecznie, umieją brać odpowiedzialność za siebie i innych, działać w grupie. Sam program zatem to nie tylko inwestycja w obronność kraju, ale też w całe pokolenie młodych ludzi, którzy angażują się w sprawy bezpieczeństwa – mówi Waldemar Zubek.
Od września w trzech edycjach programu bierze udział w sumie ponad 6,8 tysięcy uczniów ze 124 szkół.
autor zdjęć: st. szer. Patryk Szymaniec, Sławomir Gąsior.
komentarze