Setki wystrzelonych pocisków, godziny spędzone na poligonowych bezdrożach i wielość zadań do wykonania. Ten praktyczny i ogniowy etap trwającego od kilku dni ćwiczenia taktycznego z wojskami pk. Dragon-19 dobiegł końca. Dla części żołnierzy oznacza to kolejne zadanie do wykonania – bezpieczny przerzut do macierzystych jednostek wojskowych.
W piątek 21 czerwca br. już od wczesnych godzin porannych kołowe transportery opancerzone KTO Rosomak z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej z Międzyrzecza ustawione zostały w kolumny. W kilku rzutach te kilkudziesięciotonowe maszyny rozpoczęły przemieszczenie w kierunku miejsca stacjonowania wielkopolskiej brygady. Zadanie zdawałoby się pozornie proste, gdyby nie fakt, iż te kolosy poruszać się będą po drogach publicznych, a to wymaga poczynienia uprzednich uzgodnień i synchronizacji.
Kiedy międzyrzeccy żołnierze piechoty zmotoryzowanej byli w trakcie wykonywania ostatniego zadania, na bocznicy kolejowej w Prostyni podstawione zostały kolejowe platformy. Z imponującą precyzją zajmowały je kolejno jeden po drugim czołgi Leopard 2A4 z 10 Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa.
„Po intensywnym szkoleniu na drawskim poligonie, podczas wykonywania strzelań bojowych, czy kierowaniu ogniem, moi żołnierze oddali kilkaset strzałów armatnich. Jest to już kolejny poligon mojej kompanii w tym rejonie, niemniej jednak stanowi on dla nas wartość dodaną. Teraz przyszedł czas na wykonanie ostatniego zadania, bezpiecznego powrotu”. - powiedział kapitan Michał Wicik, dowódca 1. kompanii czołgów świętoszowskiej jednostki wojskowej.
W tym samym czasie w kierunku szczecińskiego portu rozpoczął się transport włoskiego sprzętu, biorącego udział w czerwcowym wyzwaniu szkoleniowym, ćwiczeniu Dragon-19. Swoją drogę w kierunku portu rozpoczęły umieszczone na zestawach niskopodwoziowych czołgi C-1 Ariete oraz samobieżne pancerhaubice 2000.
To jednak nie koniec sprawdzianu, jakim jest Dragon-19. Przed żołnierzami 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej kolejna weryfikacja znajomości rzemiosła. Tym razem już bez huku armat i drżącej od pędzących czołgów ziemi, lecz w wydaniu CPX (ang. Command Post Exercise).
Tekst: por. Krzysztof Gonera
autor zdjęć: st. chor. sztab. Rafał Mniedło
![](/Content/Images/Public/loading.gif)
komentarze