moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Zdjęcia z zaginionego albumu

W czasie wojen o granice Polski fotografowie służyli w sztabach armii, dywizji i pułków, dokumentując na bieżąco prowadzone walki. Jeden z fotografów służył również w V Baonie Strzelców Olkuskich. Zdjęcia przez niego wykonane można znaleźć w wielu domach w powiecie olkuskim. Sto lat temu zostały również zebrane w pewnym albumie o trochę skomplikowanej historii.

Cała ta historia zaczęła się ponad sto lat temu i obfitowała w różne zbiegi okoliczności. W 1913 roku w austro-węgierskim wojsku pojawił się einjährig-freiwilliger (jednoroczny ochotnik) Józef Wajda. Po przystąpieniu monarchii austro-węgierskiej do Wielkiej Wojny jego pobyt w armii znacznie się wydłużył, bo aż do 1921 roku. W listopadzie 1918 roku, wzorem innych ck oficerów narodowości polskiej, zamienił noszonego na czapce „bączka” na polskiego orła wojskowego. Został przydzielony do formowanego w Olkuszu V Baonu Strzelców Olkuskich im. płk. Francesco Nullo. Dla wyjaśnienia, płk Nullo to włoski oficer, który podczas powstania styczniowego sformował z Włochów ochotniczy oddział. Poległ 5 maja 1863 r. w starciu pod Krzykawką i został pochowany przez Rosjan z honorami wojskowymi na Starym Cmentarzu w Olkuszu. Na początku baon składał się głównie z byłych peowiaków oraz młodzieży gimnazjalnej, która ze zrozumiałych i „wybaczalnych” powodów przerwała naukę i zamieniła mundurek uczniowski na mundur żołnierski. Gimnazjum w Olkuszu również zachowało się na poziomie, zawieszając z powodu „frekwencji” prowadzenie zajęć w klasach VI, VII i VIII. „Wagarowicze”, ci, którzy przeżyli, przystąpili do egzaminu dojrzałości dopiero w 1921 r., po zwolnieniu z wojska, z przypiętymi Krzyżami Walecznych do przyciasnych już szkolnych mundurków.

Odsiecz Lwowa i elita Wojska Polskiego

Wtedy, od listopada 1918 roku, na ustach wszystkich był Lwów, Semper Fidelis (zawsze wierny), okrążony i odcięty przez Ukraińców od reszty budującego się państwa. Całe szkolenie i wysiłek, zarówno nielicznej kadry, jak i niecierpliwych żołnierzy baonu ponoszone były pod hasłem „odsieczy Lwowa”. Na przełomie 1918/1919 roku te słowa były na ustach wszystkich i miały niemal magiczną moc. Jednoczyły Polaków ze wszystkich zaborów. Pewnym wytchnieniem dla umundurowanych olkuszaków były święta Bożego Narodzenia 1918 roku, które w Wigilię uczczono awansami. Można sobie tylko wyobrazić, w jaki sposób uczczono z kolei te awanse.

Dowództwo Okręgu Generalnego w Kielcach 10 dni później wystawiło rachunek za awanse, przysyłając do baonu rozkaz przemieszczenia się transportem kolejowym na front polsko-ukraiński wraz z krótkim wojskowym magicznym słowem: „Naprzód!”. Od dnia wyjazdu batalionu w przekazach można znaleźć inną nazwę oddziału: V Baon Strzelców Olkuskich „Odsieczy Lwowa”. Oddział na tyle się zasłużył i w kilkumiesięcznych walkach zdobył szacunek innych oddziałów, że 5 maja 1919 roku, w rocznicę śmierci płk. Nullo, został włączony w skład 9 Pułku Piechoty Legionów jako jego III Baon. Został najmłodszym „legionowym” baonem. Należy zaznaczyć, że Dywizje Piechoty Legionów – 1, 2 i 3 – stanowiły elitę ówczesnego Wojska Polskiego. Do elity brano… elitę.

„Pocztówki” na zamówienie

Życie na froncie ma swoją specyfikę. Podczas przerw w walkach, oprócz odpoczynku i obsługiwania broni, żołnierze poświęcali czas na prowadzenie korespondencji z rodzinami. Ostatecznie byli to w większości młodzi ludzie, po raz pierwszy wyrwani z domu, tęskniący za swoimi bliskimi. Wymieniali listy. W każdym batalionie była poczta polowa, uważana za jeden z niezbędnych elementów struktury oddziału. W V baonie była również pracownia fotograficzna. Nie wiemy, kim był fotograf, lecz możemy się domyśleć, że był jednym z najbardziej cenionych żołnierzy w baonie. Utrwalał na kliszach życie codzienne na froncie, a raczej, ze względu na dosyć skomplikowany sposób ustawiania aparatu na trójnogu, poza frontem.

Część fotografii wywoływał na papierze pocztówkowym. Te „pocztówki” miały na odwrocie zaznaczone miejsca na naklejenie znaczka, adres oraz na napisanie kilku zdań. Bez wątpienia, cieszyły się dużą popularnością wśród żołnierzy. Przedstawiały różne sceny z życia frontowców, pozowane (np. z ukraińskimi żołnierzami wziętymi do niewoli) i niepozowane, jak np. podczas codziennej beznadziejnej „walki” z wszami, prowadzonej wszelkimi sposobami, z użyciem granatów ręcznych włącznie. Niektóre z nich przedstawiały wydarzenia historyczne, np. osiągnięcie przez baon linii rzeki Zbrucz, późniejszej granicy Rzeczypospolitej.

Album porucznika Wajdy

Ppor. Józef Wajda zebrał pokaźną kolekcję zdjęć ze służby w V baonie, powiększoną po zakończeniu wojny o pocztówki, które regularnie wysyłał do rodziny. Po zwolnieniu ze służby powrócił do rodzinnego Cieszyna. Zdjęcia z jego służby w latach 1913–1921, zgodnie z obowiązującą wówczas modą, umieścił chronologicznie w dużym albumie. Gdy wojna się zakończyła, podjął decyzję dotyczącą swojej przyszłości i po studiach medycznych zdobył dyplom lekarza. Rozpoczął pracę w szpitalu w Cieszynie i zyskał opinię bardzo dobrego lekarza. Uchroniło go to przed represjami z rąk gestapo podczas niemieckiej okupacji Cieszyna oraz z rąk NKWD i rodzimego UB po jego wyzwoleniu. Leczył wszystkich, którzy potrzebowali jego pomocy, m.in. również funkcjonariuszy niemieckiej administracji miasta, SS-manów w siodełkowatych czapkach, gestapowców preferujących tyrolskie kapelusiki czy potem ich sowieckich odpowiedników w okrągłych czapkach z niebieskim denkiem. Ze zrozumiałych względów we wrześniu 1939 roku album dokumentujący jego frontową służbę powędrował na strych. Na ten sam strych wędrowały również w kolejnych latach rozmaite dowody wdzięczności od pacjentów noszących różne mundury. Po albumie zaginął ślad.

Antykwariusz porządkuje strych

Prawie 90 lat po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej, w pierwszej dekadzie XX wieku, jeden z cieszyńskich antykwariuszy za pewną sumę pieniędzy otrzymał od rodziny pewnego zmarłego szanowanego doktora w Cieszynie prawo do uporządkowania strychu pełnego różnych starych szpargałów w celu ich zagospodarowania. Pośród nich znalazł pokaźny album pełen zdjęć młodych, umundurowanych ludzi o poważnych twarzach. Udało mu się zidentyfikować ramy czasowe oraz geograficzne zdjęć wraz z powtarzającą się nazwą oddziału. Nawiązał kontakt z jedną z instytucji w Olkuszu, której misją jest gromadzenie pamiątek z przeszłości. Chciał album sprzedać. Potencjalny kontrahent chciał jednak otrzymać album jako darowiznę. W takiej sytuacji antykwariusz postanowił sprzedać zawartość albumu luzem, czyli wystawić poszczególne fotografie na licytację na jednym z serwisów aukcyjnych.

„Pocztówki” miały na odwrocie zaznaczone miejsca na naklejenie znaczka, adres oraz na napisanie kilku zdań. 

Zakupy przez internet podczas służby w PKW ISAF

Kilka lat później, podczas X zmiany PKW ISAF, w bazie Ghazni (zwanej „Gazownią”) w Afganistanie pewien „stary i wysłużony” major dowodzący pododdziałem o dziwnej nazwie, której skrót szydera wojskowa rozwijała jako Non Support Element, przeglądał w internecie archiwalne fotografie oferowane do sprzedaży przez pewien serwis aukcyjny. Serwisy, zwłaszcza zagraniczne, cieszyły się dużą popularnością wśród żołnierzy kontyngentu. Można było kupić na nich prawie wszystko, łącznie z silnikami zaburtowymi do łodzi. Major akurat szukał zdjęć z Legionów, konkretnie z 5 Pułku „Zuchowatych” I Brygady, w którym służył jego dziadek.

Któregoś wieczoru, w początkach stycznia 2012 roku, ze zdumieniem zauważył ofertę sprzedaży dwóch fotografii, które posiadał już w rodzinnej kolekcji. Przedstawiały m.in. wspomnianego przodka. Zaczął dokładniej przeglądać wszystkie wystawione zdjęcia. Na rewersie części z nich była odbita pieczątka „Dowództwo kompanji karabinów maszynowych”, a sprzedający w podpisie zaznaczył „3 kompania 5 baonu”. Porównując zdjęcia, na następnych kilku z nich rozpoznał znaną z rodzinnych fotografii twarz własnego przodka. Gdzie Olkusz, gdzie Zbrucz, a gdzie „Gazownia”? Świat jednak zrobił się mały. Decyzja mogła być tylko jedna. Udało mu się w sumie kupić 18 zdjęć, na których uwieczniono żołnierzy z V Baonu Strzelców Olkuskich, aby nie dopuścić do rozproszenia ich po całej Polsce. Były to fotografie grupowe, przedstawiające od kilku do kilkunastu żołnierzy.

Odkupienie albumu

Po powrocie z misji nawiązał kontakt ze sprzedającym i dowiedział się, że do sprzedania pozostał jeszcze sam album z pewną liczbą zdjęć, których nie można było bez ich uszkodzenia wyjąć, oraz tych, które nie „poszły” w licytacji. Następnie skontaktował się z urzędnikiem Starostwa Powiatowego w Olkuszu, Olgerdem Dziechciarzem, któremu zasugerował odkupienie od antykwariusza albumu z pozostałymi zdjęciami. Panu Dziechciarzowi udało się uruchomić fundusze ze Starostwa i album został zakupiony.

Wystawa fotografii żołnierzy V Baonu Strzelców Olkuskich

6 lat później olkuskie koło Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, kierowane przez pana Konrada Kuliga, postanowiło przypomnieć społeczeństwu powiatu olkuskiego historię ich przodków służących w V Baonie. W latach 1918–21 przez baon przewinęło się około tysiąca żołnierzy. Teoretycznie ci żołnierze obecnie mają kilka lub kilkanaście tysięcy potomków w 4. i 5. pokoleniu. Po przeprowadzeniu kilku prelekcji w szkołach podjęto decyzję zorganizowania wystawy fotograficznej przedstawiającej żołnierzy V Baonu. Informacja ta została rozpowszechniona w mediach społecznościowych, dzięki którym dotarła do już byłego „starego i wysłużonego” majora, który służy obecnie jako „młody i niedoświadczony” podpułkownik w pewnej instytucji w Warszawie. Oficer zadeklarował organizatorom wystawy przekazanie skanów posiadanych fotografii. Oferta została przyjęta, a efekt końcowy tego ciągu zdarzeń i przypadków oraz zaangażowania olkuskiego koła ŚZŻAK można oglądać w hallu miejskiej biblioteki w Olkuszu oraz w formie elektronicznej na jej stronie internetowej.

Nie jest to koniec działań. Wystawa jest mobilna. Można ją zaprezentować w każdej szkole czy klubie osiedlowym. Jest szansa, że potomkowie olkuskich legionistów rozpoznają na fotografiach swoich przodków, a nazwa „V Baon Strzelców Olkuskich” przestanie być przez młodzież kojarzona wyłącznie z nazwą jednej z ulic w Olkuszu. Jest duże prawdopodobieństwo, że w wielu mieszkaniach i domach w powiecie olkuskim leżą zapomniane i zakurzone fotografie żołnierzy V baonu. I jest szansa, że jednym z efektów wystawy będzie zebranie tych fotografii w jednym miejscu i przywrócenie twarzom żołnierzy baonu ich imion i nazwisk.

MIA

A album por. Wajdy? Obecnie znowu posiada status MIA – Missing in Action… Jak widać, jego historia jeszcze się nie zakończyła.

ppłk Andrzej Łydka z Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, pasjonat historii

autor zdjęć: reprodukcje Andrzeja Łydki

dodaj komentarz

komentarze


Right Equipment for Right Time
 
„Siły specjalne” dały mi siłę!
„Husarz” wystartował
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Bój o cyberbezpieczeństwo
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
„Szpej”, czyli najważniejszy jest żołnierz
Ustawa o zwiększeniu produkcji amunicji przyjęta
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Więcej pieniędzy za służbę podczas kryzysu
Setki cystern dla armii
Jaka przyszłość artylerii?
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Wybiła godzina zemsty
Jesień przeciwlotników
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Transformacja dla zwycięstwa
Karta dla rodzin wojskowych
Terytorialsi zobaczą więcej
Święto podchorążych
Wzmacnianie granicy w toku
Medycyna w wersji specjalnej
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Od legionisty do oficera wywiadu
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Olympus in Paris
Polskie „JAG” już działa
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Fundusze na obronność będą dalej rosły
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Druga Gala Sportu Dowództwa Generalnego
O amunicji w Bratysławie
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Nowe Raki w szczecińskiej brygadzie
Czworonożny żandarm w Paryżu
Co słychać pod wodą?
Operacja „Feniks”. Żołnierze wzmocnili most w Młynowcu zniszczony w trakcie powodzi
Transformacja wymogiem XXI wieku
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Zyskać przewagę w powietrzu
Ostre słowa, mocne ciosy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Olimp w Paryżu
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Czarna Dywizja z tytułem mistrzów
Norwegowie na straży polskiego nieba
„Szczury Tobruku” atakują
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Zmiana warty w PKW Liban

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO