NATO Tiger Meet to nie tylko ćwiczenia eskadr, ale także pretekst do integracji środowiska lotników. Nie inaczej jest tym razem. Do tej pory, poza wieloma godzinami lotów, piloci uczestniczyli w zawodach sportowych, prezentowali przysmaki kuchni z własnych regionów, a wczoraj wieczorem wymienili się upominkami.
– Wymiana prezentów między uczestnikami NATO Tiger Meet odbywa się od wielu lat. To jeden z tradycyjnych elementów tych ćwiczeń – mówi kpt. Grzegorz Jasianek, rzecznik prasowy NTM. – Na pamiątkę tego spotkania żołnierze przygotowują upominki związane z ich eskadrami, które potem wręczają kolegom, z którymi szkolili się przez dwa tygodnie – dodaje.
Nie inaczej było w tym roku. Podczas wczorajszej uroczystości jako pierwszy prezenty wręczył płk pil. Rafał Zadencki. Były to album „Wysokie loty”, wydany przez Wojskowe Centrum Edukacji Obywatelskiej z okazji setnej rocznicy powstania polskich sił powietrznych, oraz… statuetki, na których uwieczniono Head Up Display, czyli urządzenie, które wyświetla informacje pilotażowo-nawigacyjne w kokpicie myśliwca F-16.
Nie mniej kreatywni byli nasi sojusznicy. Zgodnie z tradycją, oprócz ryngrafów, statuetek samolotów i obrazów, wśród upominków przygotowanych przez poszczególne eskadry znalazły się także regionalne trunki i naszywki. Brytyjczycy przygotowali ryngrafy, na których umieścili tygrysa wyciętego z lustra, Francuzi wizerunek ćwiczenia umieścili na zegarach, a Belgowie wręczali figurki tygrysów, które w łapach trzymają miniaturowe buteleczki z limoncino.
Specjalne wyróżnienie z rąk dowódcy 31 BLT otrzymał także Katsuhiko Tokunaga, Japończyk, który od lat fotografuje statki powietrzne. Dzięki swojej pasji spędził wiele godzin w powietrzu, dokumentując zmagania ćwiczących eskadr. Podczas NATO Tiger Meet, osiągnął dwutysięczną godzinę nalotu. – Gratuluję serdecznie, cieszę się, że tak ważne wydarzenie miało miejsce w Polsce – mówił płk Zadencki.
Film: Combat Camera DGRSZ
Ze zwyczajem wręczania upominków przez pilotów i dla pilotów wiąże się jeszcze jedna inna historia. Podczas NTM w 1977 roku w Wielkiej Brytanii jubiler z Londynu ofiarował społeczności lotników srebrną figurkę tygrysa. Szybko stała się ona trofeum, które na ćwiczeniach zdobywa najlepsza eskadra. Lotnicy jednak mogą cieszyć się nią tylko przez rok, bowiem zgodnie z tradycją, w czasie kolejnej edycji muszą ją przekazać swoim następcom. W ubiegłym roku trofeum trafiło do 31 Eskadry z Belgii. Do kogo trafi tym razem? O tym przekonamy się już jutro, podczas ceremonii zakończenia ćwiczeń.
Jednak wczorajsze spotkanie to nie jedyna atrakcja, jaka czekała na tygrysy w Polsce. Kilka dni temu, podczas wieczoru kulinarnego, każda z eskadr serwowała przysmaki swojej kuchni narodowej, a w weekend odbyły się zawody sportowe, podczas których piloci ścigali się na łodziach po Jeziorze Maltańskim. Z kolei dziś odbędzie się wieczór kabaretowy, na którym lotnicy będą prezentowali skecze obrazujące najzabawniejsze momenty NATO Tiger Meet 2018.
A jak sojusznicy czują się w naszym kraju? – Jestem w Polsce po raz pierwszy, spodziewałem się, że będzie tu zimno. Tymczasem jest piękna pogoda, a u nas we Włoszech pada deszcz – mówi chor. Michele Landolfi z włoskiej 21 Eskadry. – Bardzo podoba mi się styl bycia Polaków, w weekendy sklepy są zamknięte, a Polacy celebrują ten czas – spacerują w parku całymi rodzinami, jeżdżą na rowerach i grają w piłkę. To jest naprawdę fajne – dodaje. Podobną opinię ma por. Lukas Maciejewski, który w naszym kraju jest po raz szósty. A wszystko za sprawą polskich korzeni. – Mój dziadek jest Polakiem, przyjechał do Wielkiej Brytanii po II wojnie światowej. Znam więc polską kulturę i zwyczaje – mówi. – Byłem już w Krakowie, Warszawie, Zakopanem, ale w Poznaniu jestem pierwszy raz. To bardzo ładne miasto i cieszę się, że mogłem je zobaczyć – dodaje.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Waldemar Młynarczyk/ CC DORSZ
komentarze