Agresywna polityka Rosji, operacje humanitarne na Morzu Śródziemnym oraz rozmieszczenie sił NATO na wschodniej flance – to najważniejsze punkty dwudniowego spotkania ministrów obrony państw Sojuszu. W brukselskiej kwaterze głównej NATO politycy omawiają wdrażanie postanowień lipcowego szczytu Sojuszu, który odbył się w Warszawie.
– Rosja nadal zwiększa obecność wojskową w pobliżu granic NATO. Tylko w tym miesiącu rozmieściła w obwodzie kaliningradzkim systemy rakietowe Iskander oraz jednostronnie zawiesiła umowę z USA w sprawie utylizacji nadwyżek wzbogaconego plutonu. Takie ruchy nie zmniejszają napięcia i nie przyczyniają się do zwiększenia przewidywalności w stosunkach dwustronnych – mówił dziś Jens Stoltenberg, sekretarz generalny NATO.
Brukselskie spotkanie szefów resortów obrony poświęcone jest wdrażaniu postanowień warszawskiego szczytu NATO. Główną decyzją lipcowych obrad, podjętą w odpowiedzi na agresywną politykę Rosji, było wzmocnienie wojskowej obecności Sojuszu na wschodniej flance. W 2017 roku w Polsce i krajach bałtyckich mają zostać rozmieszczone cztery batalionowe grupy bojowe NATO. Dodatkowo, we wschodniej Europie ma stacjonować amerykański, brygadowy zespół bojowy. Większość jego sił oraz dowództwo zostaną zlokalizowane w Polsce.
Jens Stoltenberg poinformował, że państwa członkowskie NATO przekazały dziś swoje decyzje o zaangażowaniu się w tworzenie sojuszniczych oddziałów. Stany Zjednoczone Ameryki – państwo ramowe sił, które znajdą się w Polsce – zostaną wsparte przez Rumunię i Wielką Brytanię. Oddział na Litwie, za którego wystawienie odpowiadają Niemcy, zasilą dodatkowo żołnierze z Belgii, Chorwacji, Francji, Holandii, Luksemburga oraz Norwegii. Francja i Dania współpracować będzie z Wielką Brytanią w Estonii, a w skład oddziału na Łotwie, obok głównych sił z Kanady, wejdą także wojskowi z Albanii, Słowenii, Polski oraz Włoch. – Nasze siły będą miały prawdziwie międzynarodowy skład. Wysyłamy tym jasny przekaz: NATO jest jednością i atak na któregokolwiek członka będzie atakiem na cały Sojusz – zapewniał dziś Stoltenberg. Szczegóły zaangażowania poszczególnych państw nie są na razie znane i będą tematem osobnych rozmów z państwami ramowymi.
źródło: NATO
NATO potwierdziło dziś także, że zwiększy swoją obecność na południowo-wschodniej flance. W lipcu na szczycie w Warszawie ustalono, że w Rumunii utworzona zostanie międzynarodowa brygada. – Pracujemy także nad obecnością na morzu i w powietrzu. Holandia, Kanada, Niemcy, Polska, Stany Zjednoczone i Turcja potwierdziły swój udział w tworzeniu tych sił – mówił szef NATO.
– Musimy odpowiadać na zwiększanie potencjału militarnego Rosji, która potroiła wydatki na zbrojenia i regularnie przeprowadza w pobliżu granicy z NATO niezapowiedziane ćwiczenia wojskowe. Co jednak najważniejsze, była gotowa do użycia wojska przeciwko swoim sąsiadom. Widzieliśmy to w Gruzji i na Ukrainie – mówił Jens Stoltenberg. Jak zapewnił, działania Sojuszu mają charakter defensywny i nie stoją w sprzeczności z podtrzymywaną cały czas wolą Paktu do podjęcia rozmów i złagodzenia napięcia w stosunkach z Rosją.
Sekretarz generalny NATO wyraził także zaniepokojenie państw członkowskich faktem, że Rosja kieruje w rejon Morza Śródziemnego grupę okrętów z lotniskowcem „Admirał Kuzniecow” na czele. Jak zaznaczył Stoltenberg, istnieje obawa, że siły te zostaną wykorzystane do prowadzenia ataków w Syrii. Moskwa wspiera bowiem reżim Bashara al-Asada w walce z rebeliantami. – Rosja wznowiła bombardowania Aleppo. Codziennie giną tam mężczyźni, kobiety i dzieci. Wzywam Rosję do podjęcia rzeczywistych wysiłków w celu zaprzestania działań wojennych i umożliwienia przeprowadzenia operacji humanitarnej – podkreślił szef Sojuszu.
Dodatkowe kontrowersje budziła zgoda Hiszpanii, by rosyjskie okręty uzupełniły swoje zaopatrzenie w porcie Ceuta. NATO oraz przedstawiciele Unii Europejskiej zauważali, że takie zachowanie jednego z członków Sojuszu podważa jedność Paktu i stoi w sprzeczności z polityką wobec agresywnych zachowań Rosji. Dziś po południu MSZ z Madrytu poinformowało jednak, że Rosja wycofała prośbę o zgodę na wejście okrętów do hiszpańskiego portu. Nie podano przyczyn takiej decyzji.
Jutro cztery kraje, które pełnią rolę państw ramowych międzynarodowych grup batalionowych – Kanada, Niemcy, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania – złożą sprawozdania z dotychczasowych działań w procesie formowania tych oddziałów. Jak informował już dowódca wojsk amerykańskich w Europie gen. Frederick „Ben” Hodges, w Polsce stacjonować będą żołnierze z 2 Pułku Kawalerii, który obecnie bazuje w niemieckim Vilseck. Ponad 800 wojskowych wraz z 67 wozami Stryker zostanie rozmieszonych w okolicach Orzysza w północno-wschodniej Polsce, w tzw. przesmyku suwalskim. Oddział będzie wzmocniony dodatkowym uzbrojeniem artyleryjskim, przeciwlotniczym i do walki z bezzałogowcami. W tym międzynarodowym oddziale służyć będą także żołnierze z Rumunii i Wielkiej Brytanii. Od stycznia ma rozpocząć się rozlokowywanie grupy batalionowej, a pełną gotowość bojową ma ona uzyskać do końca kwietnia 2017 roku.
Na jutro zaplanowano również spotkanie sekretarza generalnego NATO z Federicą Mogherini, wysokim przedstawicielem Unii Europejskiej do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa. Głównym tematem rozmów będzie, zapowiedziane na szczycie w Warszawie, pogłębienie współpracy Sojuszu i Unii przy przeciwdziałaniu zagrożeniom hybrydowym, w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, ochrony morskich szlaków komunikacyjnych oraz przy organizacji ćwiczeń wojskowych.
Sojusz ma także podjąć decyzję w sprawie wsparcia operacji „Sophia”. To prowadzona przez Unię Europejską wojskowa misja na Morzu Śródziemnym, wymierzona w przemytników ludzi. Zainicjowano ją w 2015 roku, by przeciwdziałać niekontrolowanemu napływowi uchodźców z Afryki. NATO prowadzi własną operację o podobnym charakterze na wodach między Turcją i Grecją. Przez dwa miesiące brał w niej udział polski okręt – ORP „Kościuszko”.
autor zdjęć: ppor. Robert Suchy/CO MON, NATO
komentarze