Po przepłynięciu blisko 20 kilometrów i przejechaniu na rowerach kolejnych 631 sześciu żołnierzy biorących udział w ultratriatlonie z Helu na Rysy dotarło do Krakowa. W stolicy Małopolski złożyli kwiaty na grobie generała broni Włodzimierza Potasińskiego i pod obeliskiem poświęconym byłemu dowódcy wojsk specjalnych. Dzisiaj jadą na rowerach do Zakopanego.
Czwartego dnia wyprawy żołnierze uczestniczący w I Ultratriathlonie ku pamięci gen. Potasińskiego przejechali najdłuższy etap kolarski. Z Łodzi do Krakowa pokonali 231 kilometrów. Pod Wawelem powitała ich Marta Murzańska-Potasińska, żona generała, który zginął w 2010 roku w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem, jakim reprezentanci polskich władz i wojska udawali się na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Wdowa towarzyszyła triatlonistom podczas ich wizyty na Cmentarzu Rakowickim i w Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwie Komponentu Wojsk Specjalnych. Na najsłynniejszej krakowskiej nekropolii triatloniści złożyli kwiaty na grobie dowódcy, dla którego podjęli wyzwanie pokonania w kilka dni trasy z Helu na Rysy. Hołd gen. Potasińskiemu oddali również przy poświęconym mu obelisku, ustawionym w Centrum Operacji Specjalnych – Dowództwie Komponentu Wojsk Specjalnych. W krakowskim dowództwie płk Ryszard Pietras, zastępca dowódcy COS-DKWS, gratulował im podjęcia trudnego sportowego wyzwania.
Opowiadają ludziom o generale
– Panie Generale, proszę się nie martwić! Pańscy żołnierze stoją na wysokości zadania. Przemierzyli całą Polskę, by uczcić Pańską pamięć. Niechaj ich wyczyn będzie świadectwem Pańskiego dzieła, Pańskiej służby! Cześć Twojej Pamięci, Panie Generale! – te słowa wypowiedział nad grobem gen. Potasińskiego st. chor. sztab. Jacek Czajkowski, kierownik wyprawy z Helu na Rysy i wiceprezes Stowarzyszenia Kulturalno-Rekreacyjno-Sportowego FORMOZA. Następnie złożył wiązankę kwiatów na grobie byłego dowódcy wojsk specjalnych. Wraz z nim hołd generałowi oddali triatloniści: dwóch Robertów, Andrzej, Piotr, Sebastian i Bradley Nagel. Ten ostatni to były żołnierz legendarnej jednostki specjalnej Navy SEALs. Natomiast Polacy to żołnierze jednostek specjalnych: FORMOZA, GROM, AGAT, NIL i Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca.
Najstarszym z nich jest 44-letni Amerykanin. Jego nowi koledzy przyznają zgodnie, że jest świetnie przygotowany do ultratriatlonu. Sami również dobrze się przygotowali do trudnej wyprawy. Mimo upałów przyjechali bowiem do Krakowa przed planowanym czasem i to dużo wcześniej. – Jedziemy w miarę równym tempem. Nikt nas nie goni. Jednak staramy się zmieścić w ustalonych przez kierownika harmonogramach – mówi jeden z zawodników. – Zresztą nie o samą jazdę tutaj chodzi. Ważny jest cel, który nam przyświeca. Przecież trasę kolarską spokojnie moglibyśmy pokonać w dwa dni. Ale nie chodzi nam o wyczyn sportowy. W miastach, w których nocujemy, odbywamy spotkania, na których staramy się opowiadać ludziom o generale Potasińskim – dodaje drugi z triatlonistów.
Zawodnikom po ciężkim etapie do Krakowa dopisywały humory i dziwili się pytaniom o to, jak sobie radzą z upałem. – Jakie upały? Jest odrobinę ciepła, ale nie ma z tego powodu tragedii. Jest dużo wody. Koledzy serwisanci Michał i Mikołaj oraz nasz kierownik dbają o nas i mocno nas wspierają – twierdzi jeden z żołnierzy – Nie ma co narzekać. Jeśli poważniejsze kontuzje nas nie dotkną w drodze do Zakopanego i na Rysy, to na pewno wykonamy postawione przed nami zadanie – dodaje zawodnik służący w Warszawie.
Integracja na trasie
Na pierwszym etapie kolarskim wraz z żołnierzami na rowerze jechał minister sportu i turystyki Adam Korol. – Mistrz olimpijski w wioślarstwie nieźle sobie radził na trasie. Widać, że często jeździ na rowerze i lubi ten sport – twierdzi jeden z żołnierzy. – Nawet zauważył, że przejechaliśmy obok pensjonatu „U kolarza”, gdzie mieliśmy zatrzymać się na nocleg. Był czujny i zatrzymał naszą grupkę – śmieje się drugi z żołnierzy.
– W pensjonacie prowadzonym przez byłego kolarza reprezentacji Tadeusza Wojtasa odbyliśmy miłe spotkanie. Dzieliliśmy się wrażeniami z próby pływackiej. Wspominaliśmy o najcięższych pierwszych dwóch godzinach spędzonych w morzu – mówi jeden z zawodników, który amatorsko uprawia triatlon. – Było zimno. Trochę wychłodziło nas w tej wodzie. Kiedy wiatr się uspokoił, płynęło nam się zdecydowanie lepiej. Pod koniec znowu zmieniły się warunki i znów musieliśmy się zmagać z wysoką falą – przyznaje triatlonista. – Nie mieliśmy czasu i możliwości, aby przygotować się na zrobienie na trasie z Helu na Rysy jakiegoś megaolimpijskiego wyniku. Nie o to nam chodzi. Mamy inny cel i staramy się go zrealizować – dodaje żołnierz uprawiający triatlon. Zapewnia, że żaden z żołnierzy nie obawia się ostatniego etapu. – Większość z nas zdobywała już wyższe szczyty niż Rysy – podkreśla z uśmiechem.
Płk Ryszard Pietras, zastępca dowódcy COS-DKWS, podczas rozmowy z uczestnikami ultratriatlonu podkreślał, jak ważną rolę odgrywa sport w szkoleniu specjalsów. – Trudne sportowe wyzwania pomagają żołnierzom lepiej się poznać. To jest niezwykle ważne przy realizacji bojowych zadań – twierdzi pułkownik.
St. chor. sztab. Jacek Czajkowski, dziękując mu za powitanie, przyznał, że wyprawa z Helu na Rysy integruje żołnierzy ze wszystkich jednostek specjalnych. – Mamy okazję lepiej się poznać. Nawiązujemy przyjaźnie. Ale naszym najważniejszym celem jest promocja wszystkiego co jest związanego z naszym generałem i wojskami specjalnymi – zaznaczył kierownik wyprawy z Helu na Rysy.
autor zdjęć: Jacek Szustakowski
komentarze