W krakowskiej Tauron Arenie robi się całkiem ciemno, a na boisko wjeżdża wojskowy HMWWV. W nim zespół Marcina Gortata, jedynego polskiego zawodnika NBA. W tym samym czasie z kilkudziesięciu metrów desantują się żołnierze. Żeby obejrzeć mecz Gortat Team kontra Wojsko Polskie i pomóc dzieciom weteranów, bilety kupiło 11 tysięcy kibiców.
Tuż po 18.00 z wojskowego HMWWV wybiega w Tauron Arenie kilkunastu zawodników. Wszyscy w białych koszulkach fundacji „MG13” Marcina Gortata. Zaraz za koszykarzem znani sportowcy: siatkarze – Piotr Gruszka, Mariusz Wlazły, Izabela Bełcik, bramkarz Jerzy Dudek, mistrzyni olimpijska w pływaniu Otylia Jędrzejczak, zawodniczka karate Anna Lewandowska oraz koszykarze Adam Waczyński i Bo Outlaw. Gotowi do sportowego pojedynku są także muzycy: Tatiana Okupnik, liderzy zespołu Afromental, Jimek Dębski i satyrycy z Neo-Nówki oraz performer Sylwester Wardęga.
Oklaski dla zespołu gwiazd przerywa huk. Z głośników słuchać dźwięki nadlatującego śmigłowca. – Patrzcie do góry! Patrzcie do góry! Są precyzyjni jak błyskawice, szybcy jak wiatr, nieodgadnieni jak noc! – krzyczy konferansjer. W tym samym momencie na linach z kilkudziesięciu metrów desantuje się kilku żołnierzy. W pełnym umundurowaniu i z bronią na parkiecie pojawiają się wojskowi z 6 Brygady Powietrznodesantowej, a tuż za nimi na linach zjeżdża kapitan wojskowego zespołu – ppor. Agata Niemyjska.
Film: Michał Zieliński
Uznanie dla Cichociemnych
Widowiskowy początek był zaledwie zapowiedzią emocji, jakie czekały widzów tego wieczoru. Na scenie pojawił się gość specjalny Marcina Gortata – dowódca Jednostki Wojskowej GROM płk Piotr Gąstał. Gdy oficer w kilku słowach opisuje zasługi cichociemnego por. Aleksandra Tarnawskiego ps. Upłaz, zapada cisza. Płk Gąstał przypomina o 94-letnim bohaterze, który z 16 na 17 kwietnia 1944 roku w ramach operacji „Weller 12” wylądował koło wsi Baniocha pod Warszawą, a później jako żołnierz Armii Krajowej walczył z okupantem. Po takim wprowadzeniu, czterokrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych i Srebrnym Krzyżem Zasługi weteran wojenny wchodzi na boisko. Z rąk premier Ewy Kopacz odbiera akt mianowania na stopień kapitana. – Dziękuję ministrowi obrony i pani premier – mówi kpt. Aleksander Tarnawski.
– Odznaczenie cichociemnego zrobiło duże wrażenie na moich kolegach z drużyny. Cieszę się, że kibicie wstali i nagrodzili pana kapitana owacją na stojąco. My nawet do końca nie jesteśmy świadomi, jak wiele ten człowiek zrobił dla Polaków – mówi portalowi polska-zbrojna.pl siatkarz Piotr Gruszka.
Meksykańska fala
Po uroczystości na boisko wychodzi pierwszych dziesięciu zawodników. Do drużyny wojska polskiego na kilka minut dołącza Otto Porter, koszykarz z Washington Wizards. Poza nim w czarnych koszulkach z logo WP występują: reprezentant Polski w koszykówce Przemysław Karnowski. por. Brygida Dębicka, por. Łukasz Kędziora, ppor. Agata Niemyjska, ppor. Jacek Żebryk, chor. Jan Głuszuk, st. sierż. Paweł Ostrowski, sierż. Włodzimierz Mirończuk, sierż. Wojciech Pietruszka, sierż. Paweł Żmuda, plut. Kinga Kara, kpr. Dawid Jurkiewicz, kpr. Mateusz Koński, kpr. Radosław Pytko i st. szer. Adam Dura. Na ławce trenerskiej – ppłk rez. Dariusz Bartela. Do meczu wojskową drużynę szkolił także amerykański koszykarz David Adkins.
Gdy na tablicy pojawiają się pierwsze punkty, publiczność zaczyna wiwatować. Na trybunach siedzą mieszkańcy z całej Polski. Nie brakuje także żołnierzy. Meksykańska fala, głośne okrzyki i brawa – w takiej atmosferze mija pierwsza połowa meczu.
– Już po raz trzeci występuję w składzie drużyny Marcina Gortata. Idea, z jaką wiąże się ten, mecz jest bardzo ważna. Cieszę się, że mogę ją wspierać – mówi kompozytor Radzimir „Jimek” Dębski. Z takim samym nastawieniem do gry ruszył Piotr Gruszka. – Szanuje Marcina za to, że poświęca swój czas, że szczepi w młodych ludziach chęć do sportu, że tak mocno wspiera polską armię. Ta impreza to coś więcej niż tylko sportowe emocje, ale muszę przyznać, że żołnierze są świetni. Grają coraz lepiej. Wczoraj na treningu dali nam w kość – opowiada w przerwie spotkania siatkarz.
Dla dzieci żołnierzy
– Od pierwszej edycji tej imprezy przyświecają nam te same cele. Zbieramy pieniądze na wakacje dla dzieci poległych i rannych żołnierzy. Organizujemy campy treningowe dla najmłodszych. Ale przede wszystkim walczymy o honor polskiego żołnierza – mówi Marcin Gortat. – Widać już zmiany. Cieszę się, że armia i ministerstwo obrony przygotowują coraz więcej projektów wspierających tę inicjatywę. Choć trzeba jeszcze lat, by wszystko dobrze funkcjonowało.
Z podobnym przekonaniem do Tauron Areny przyjechali wszyscy zawodnicy. Tatiana Okupnik, mówi, że po raz trzeci bierze udział w sportowej imprezie. – Bawimy się rewelacyjnie, a fundacja Marcina dzięki temu przywraca uśmiech na twarzach dzieci, których ojcowie zginęli na misjach – mówi artystka.
W przerwie meczu widzowie poznali ośmiu najlepszych uczestników tegorocznych obozów dla dzieci. Główną nagrodę wygrał trzynastoletni Filip Cebula z Sopotu, ale na mecz NBA do Stanów Zjednoczonych pojedzie cała grupa.
Tu nie ma przegranych
– Zawsze z szacunkiem podchodziłam do wojska. Kiedyś nawet chciałam służyć w Marynarce Wojennej – zdradza mistrzyni olimpijska Otylia Jędrzejczak. – Projekt Marcina Gortata jest rewelacyjny i trzeba go kontynuować. Już obiecałam Marcinowi, że będę ostro trenować, by za rok zaprezentować się lepiej na boisku.
W przerwie meczu, tuż obok słynnej pływaczki, spotykam satyryków z Neo-Nówki. – Jestem podporucznikiem rezerwy, ale armia mnie nie zaprosiła do drużyny. No to wybrałem Gortata – żartuje Roman Żurek z kabaretu. Po czym już poważnie dodaje: – Lubimy koszykówkę, cel jest szczytny, więc cieszę się, że mogliśmy się tu spotkać. Wojsko ma silny skład, ale dajemy radę...
Niezwykła atmosfera w krakowskiej auli panowała do końca meczu. Mimo rewelacyjnego dopingu żołnierze przegrali spotkanie czterema punktami. Ale humory dopisywały zawodnikom po obu stronach parkietu. Por. Agata Niemyjska, kapitan drużyny żołnierzy, podkreślała, że choć liczyli na zwycięstwo, cieszą się z występu. – Było blisko, ale nie daliśmy rady. Czasami o wyniku końcowym decydują pojedyncze piłki. I tak się stało, wygrali lepsi – dodawał por. Łukasz Kędzierski.
Ppor. Jacek Żebryk zapowiada, że wojsko ma teraz rok na poprawkę. Planuje już intensywne treningi, by w końcu armia mogła odeprzeć atak Gortata. – Nerwy były. Ale porażkę osłodziła wiadomość, że niemal wszystkie bilety zostały sprzedane. Zatem cel został osiągnięty, jeszcze przed meczem – mówi oficer. – Dzięki temu wsparcie otrzymają dzieci poległych i rannych na misjach żołnierzy.
A jak spotkanie ocenia polski zawodnik w NBA? – Dzisiejszy mecz oceniam bardzo dobrze, bo wygraliśmy. Wprowadziliśmy kilka trików prosto z NBA. Była energia na parkiecie i to jest najważniejsze – podsumowuje.
autor zdjęć: Magdalena Kowalska-Sendek, Michał Zieliński, mjr Robert Siemaszko/DKS MON
komentarze