Ponad 130 żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych szkoli się razem z 6 Brygadą Powietrznodesantową. Amerykanie przywieźli do Polski ciężki sprzęt, m.in. 20 transporterów opancerzonych Stryker. Ćwiczenia „Airborne Detachment” będą odbywać się na poligonach w Nowej Dębie, Drawsku Pomorskim i Wędrzynie.
W Nowej Dębie zameldowało się 130 Amerykanów. To żołnierze z 2 Pułku Kawalerii Strykerów, który stacjonuje w niemieckim Vilsec, oraz 173 Brygady Powietrznodesantowej, tzw. Sky Soldiers, z Włoch. – Głównym celem ćwiczeń „Airborne Detachment” jest doskonalenie współpracy w prowadzeniu działań bojowych na polu walki. Ale manewry to także doskonała okazja do wymiany doświadczeń między żołnierzami polskiej i amerykańskiej armii – mówił, rozpoczynając ćwiczenia, gen. bryg. Adam Joks, dowódca 6 Brygady Powietrznodesantowej. Szkoleniem, które potrwa do końca września, będzie kierować dowództwo 6 Brygady.
– Z Amerykanami ćwiczyć będą żołnierze z wszystkich naszych jednostek. Na poligony będą wyjeżdżać w systemie zmianowym – dodaje kpt. Marcin Gil, rzecznik prasowy 6 Brygady Powietrznodesantowej.
Trening rozpoczęło już stu spadochroniarzy z 16 Batalionu Powietrznodesantowego z Krakowa. W Nowej Dębie ćwiczą taktykę i działania ogniowe. – Strzelać będą między innymi z granatników i karabinów. Po kilku tygodniach zmienią ich szturmani z Bielska-Białej, którzy na poligon przywiozą wozy HMMWV – dodaje kpt. Gil.
Zwykle żołnierze z 6 Brygady szkolą się z jednostkami powietrznodesantowymi. – Tym razem jednak, oprócz amerykańskich spadochroniarzy, do Polski przyjechały wojska zmechanizowane. Dla nas to doskonała okazja, by przećwiczyć z nimi zasady współdziałania – dodaje por. Bartosz Miller z 6 Brygady.
Na początek żołnierze poznali uzbrojenie, jakim dysponują sojusznicy. Wspólny trening przeszli także polscy i amerykańscy ratownicy medyczni. – Cieszę się, że spotkaliśmy polskich żołnierzy, którzy tak jak my zajmują się ratowaniem zdrowia i życia kolegów – mówi Brandon Sturgeon z 2 Pułku Kawalerii Strykerów. Mimo że zespoły medyczne z Ameryki i Polski wykonują te same zadania, to korzystają z innego sprzętu i stosują procedury, które nieco się od siebie różnią. Medycy mieli okazję poznać te różnice podczas wspólnego szkolenia z wykorzystaniem pojazdów służących do ewakuacji poszkodowanych: specjalnej wersji KTO Stryker i sanitarki na samochodzie IVECO. – My nie mamy ciężkich pojazdów, takich jak Strykery, ponieważ jesteśmy jednostką powietrznodesantową – podkreśla starszy kapral Krzysztof Domarecki.
Tegoroczne „Airborne Detachment” to kolejne już spotkanie polskich i amerykańskich żołnierzy. W 2014 roku przez osiem miesięcy szkolili się w Polsce spadochroniarze 173 Brygady Powietrznodesantowej. Żołnierze wspólnie się desantowali, ćwiczyli taktykę i trenowali na strzelnicach.
autor zdjęć: Mariusz Bieniek
komentarze