Rozpoczynamy nowy etap, tworzymy komponent terytorialny w Narodowych Siłach Rezerwowych oparty o WKU – zapowiedział wicepremier Tomasz Siemoniak na Kongresie Organizacji Proobronnych i Klas Mundurowych. – Będzie on liczył 2,5 tys. żołnierzy, w tym 500 zawodowych. To także oferta dla waszego środowiska – podkreślił szef resortu obrony.
Na dwudniowe obrady I Kongresu Organizacji Proobronnych i Klas Mundurowych przyjechali do Warszawy przedstawiciele około 280 szkół, które mają klasy mundurowe, oraz delegaci 120 organizacji i stowarzyszeń. Pojawili się też przedstawiciele związków strzeleckich nawiązujących do tradycji piłsudczykowskiego „Strzelca”, strażaków, harcerzy, stowarzyszenia Obrona Narodowa i FIA (organizują szkolenia wojskowe dla cywilów), a także Polskiego Czerwonego Krzyża, Towarzystwa Wiedzy Obronnej i Ligi Obrony Kraju.
– Nadszedł czas, aby skonsolidować działalność organizacji proobronnych, stworzyć federację i wspólnie działać na rzecz budowania rezerw dla sił zbrojnych. Nie ma nic piękniejszego niż bezinteresowna służba dla ojczyzny – mówił do uczestników kongresu minister obrony Tomasz Siemoniak.
Film: MON
Pierwszy dzień obrad zdominowała dyskusja o tym, jak organizacje paramilitarne mają włączać się w system szkolenia rezerw dla wojska i reagowania kryzysowego oraz jak powinny być one wykorzystane w obronie terytorialnej.
– Mówimy jednym głosem, ale mamy trzy cele. Są to: wsparcie systemu obronnego państwa, systemu zarządzenia kryzysowego, a także kształtowanie postaw patriotyczno-obronnych młodzieży – podkreślał gen. dyw. rez. Bogusław Pacek, pełnomocnik ministra obrony narodowej ds. społecznych inicjatyw proobronnych. Gen. Pacek dodawał, że MON chce włączyć organizacje proobronne w system obrony terytorialnej państwa, w tym w przygotowanie rezerw mobilizacyjnych. Chodzi o to, aby organizacje te oraz klasy mundurowe mogły – na podstawie programu zatwierdzonego przez wojsko – szkolić rezerwistów. Kończyłoby się ono przysięgą i nadaniem stopnia. Obecnie Sztab Generalny pracuje nad dokumentami szczegółowo regulującymi przeprowadzanie takich szkoleń.
Organizacje paramilitarne (pod kierunkiem wojska) mogą także szkolić młodzież, aby w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa państwa włączyła się w obronę. W czasie kryzysu o charakterze militarnym organizacje proobronne w rejonach przygranicznych mogłyby wspierać Straż Graniczną oraz budować społeczne zaplecze armii. – Chcemy stworzyć system oddolnych jednostek reagowania kryzysowego na wzór OSP – mówił gen. Pacek. Podkreślał także, jak ważne jest zainteresowanie i wsparcie ze strony władz samorządowych dla takich inicjatyw organizacji proobronnych i klas mundurowych.
W Polsce funkcjonuje obecnie 356 szkół, w których jest 1340 klas mundurowych (w tym 700 wojskowych), uczy się w nich ponad 33 tys. uczniów. – Nasi uczniowie w przyszłości chcą pracować w służbach mundurowych – w wojsku, policji, straży pożarnej. Staramy się organizować dla nich dodatkowe obozy sprawnościowe, zatrudniamy nauczycieli – byłych żołnierzy, którzy wykładają przedmioty związane z bezpieczeństwem. Szukamy dodatkowych środków finansowych, ale często naukę w klasie mundurowej dofinansowują rodzice, na przykład płacą za mundury – mówi Krystyna Kołodziejska, dyrektor Szkoły Mundurowej w Radomiu.
Po południu dyrektorzy szkół mundurowych rozmawiali na temat nawiązania bliższej współpracy z szefami największych związków strzeleckich. Generał Pacek zaproponował, aby w szkołach powstawały m.in. pododdziały organizacji proobronnych. Jutro dalszy ciąg obrad kongresu.
autor zdjęć: mjr Robert Siemaszko / DPI MON
komentarze